Pod koniec listopada Rada Unii Europejskiej ostatecznie zatwierdziła dyrektywę o sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD). Wejście w życie nowych przepisów zostało rozłożone na cztery etapy. Na pierwszy ogień pójdą spółki, które już teraz raportują niefinansowo, a na końcu dołączą notowane na giełdzie małe i średnie firmy

Mimo wydłużonych terminów wejścia w życie dyrektywy nowe regulacje i standardy raportowania mogą okazać się kłopotem dla mniejszego biznesu. Czasu wydaje się być dużo, ale jest on na wagę złota. Bogusław Mazur, ekspert Instytutu ESG, zauważa, że dyrektywa CSRD w istocie oznacza konieczność kilku wdrożeń. Chodzi o wdrożenie nowego standardu raportowania ESRS (Europejskie Standardy Zrównoważonego Raportowania; ang. European Sustainability Reporting Standards), wdrożenie nowego procesu raportowania, stworzenie nowej struktury zespołów sprawozdawczych i nowych narzędzi służących raportowaniu.
– Dyrektywa CSRD w powiązaniu ze standardami ESRS są skrojone na miarę spółek, w których pewne standardy już funkcjonują. A jak wiemy, bywa z tym różnie, dlatego niektóre będą musiały nie tylko wdrażać nowe zasady raportowania, lecz także zmodyfikować czy uzupełnić własne praktyki – tłumaczy ekspert.
Do nowego raportowania będzie musiało przygotować się ok. 3,6 tys. polskich firm.
– Z moich rozmów z przedstawicielami świata biznesu wynika, że raportowanie będzie bardzo dużym wyzwaniem. O ile duże korporacje mają siły i środki, aby się z nim zmierzyć, o tyle mniejsze firmy mogą mieć problem, szczególnie że raporty będą oceniane przez niezależnych audytorów – ocenia Bogusław Mazur. Dodaje, że za tym idzie ogromne zapotrzebowanie na pracowników – specjalistów ESG, szczególnie tych doświadczonych. Samo znalezienie i zatrudnienie menedżera, który już sporządzał raporty, również może okazać się wyzwaniem.
Katalog podmiotów faktycznie objętych wymogami raportowania będzie dużo szerszy, niż wynikałoby to z przepisów dyrektywy CSRD. Jak mówi Bartosz Kwiatkowski, dyrektor polskiego oddziału Fundacji Frank Bold, obowiązek raportowania pośrednio obejmie również podmioty uczestniczące w łańcuchach wartości spółek, które będą zobowiązane do sprawozdawczości.
– Spółki bezpośrednio zobowiązane do ujawniania pewnych informacji będą wymagały od swoich partnerów, dostawców, kontrahentów czy wreszcie klientów dostarczania znacznie szerszego katalogu danych w porównaniu z tym, czego żądają teraz. Oznacza to, że dyrektywa CSRD dotyczy pośrednio niemal całego rynku – ocenia Bartosz Kwiatkowski.
Dyrektywa o sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju to niejedyny akt prawny powiązany z ESG, który w niedalekiej przyszłości wpłynie na funkcjonowanie biznesu w UE. W Brukseli trwają bowiem prace m.in. nad dyrektywą w sprawie należytej staranności przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju (ang. corporate sustainability due diligence, CSDD). Określa ona obowiązki dużych firm w zakresie niekorzystnych skutków, które ich działalność (a także działalność ich jednostek zależnych i partnerów biznesowych) wywiera lub może wywierać na prawa człowieka i środowisko. Przewiduje również kary i odpowiedzialność cywilną za niedopełnianie tych obowiązków.
Obecnie toczą się – skądinąd burzliwe – pertraktacje na temat ostatecznego kształtu CSDD. A ten okazuje się kluczowy z punktu widzenia różnych grup interesów.
Sporne kwestie – podkreśla Bogusław Mazur – dotyczą co najmniej kilku obszarów: zakresu łańcucha wartości oraz pełnego ujęcia sektora finansowego, zakresu praw i skutków objętych dyrektywą, a także przepisów dotyczących dostępu do środków zaradczych i naprawczych oraz usunięcia barier w dostępie do wymiaru sprawiedliwości.
O jednym z pól konfliktu donosił w połowie listopada portal Euractiv. Wskazywał, że państwa członkowskie UE walczą po różnych stronach frontu w zakresie tego, czy firmy powinny dbać o należytą staranność w całym łańcuchu wartości, czy tylko w łańcuchu dostaw. Czym się to różni? W przypadku szerokiego podejścia z uwzględnieniem łańcucha wartości przedsiębiorstwa mogłyby zostać pociągnięte do odpowiedzialności za sposób, w jaki używany jest ich produkt. W przypadku zawężenia do łańcucha dostaw takiego ryzyka nie ma. Przykładowo – wskazuje Euractiv – producenci pestycydów nie byliby pociągani do odpowiedzialności, gdyby ich produkty były wykorzystywane w sposób szczególnie szkodliwy dla środowiska lub zdrowia publicznego. Podobnie producentom narzędzi cyfrowych nie groziłaby odpowiedzialność cywilna za wykorzystywanie ich produktów do nielegalnych operacji inwigilacyjnych. A eliminowanie takich praktyk miało leżeć u podstaw dyrektywy CSDD.
– Spory te budzą ogromne zainteresowanie na świecie, bo wypowiedziało się już 200 organizacji społeczeństwa obywatelskiego sprzeciwiających się – mówiąc ogólnie – zawężaniu CSDD. Powołują się oni przy tym na opinię ekspertów ONZ, którzy ostrzegli, że zobowiązania klimatyczne przedsiębiorstw, w tym plany przejściowe, mogą stać się jedynie narzędziem greenwashingu, jeśli nie będą oparte na jasnych kryteriach – opowiada Bogusław Mazur.
1 grudnia Rada Unii Europejskiej przyjęła stanowisko negocjacyjne, zgodnie z którym przepisy dyrektywy będą mieć zastosowanie do łańcucha działalności przedsiębiorstw, który obejmuje wyższy szczebel działalności partnerów biznesowych. W ograniczonym stopniu przepisy będą też obowiązywać partnerów biznesowych działających na niższym szczeblu łańcucha. Dyrektywa pomija jednak etap użytkowania produktów przedsiębiorstwa lub świadczenia usług, co potwierdziło obawy części interesariuszy.
Dominika Pietrzyk