Orlen zapewnia, że cały proces odbył się bez zarzutu. Podkreśla też, podobnie jak UOKiK, że ewentualna sprzedaż przez Saudi Aramco aktywów po Lotosie np. Rosjanom, jest niemożliwa.
Połączone senackie komisje zajmowały się sprawą fuzji Orlenu i Lotosu dziś po południu. Powód to opinie prawne, m.in. prof. SGH Tomasza Siemiątkowskiego, zgodnie z którymi w tej sprawie niesłuszno zastosowano tzw. tryb covidowy. W efekcie czego decyzję wydał prezes UOKiK, a nie minister aktywów państwowych. Co więcej prezes UOKiK, przed wyrażeniem zgody na połączenie, nie skonsultował się z Komitetem Konsultacyjnym, złożonym z premiera, ministrów i szefów służb specjalnych.
Zarzuty te odpiera jeden z kluczowych doradców w procesie fuzji, pełnomocnik Orlenu prof. Maciej Mataczyński. Jak przekonuje, tryb covidowy określany jest w ten sposób, bo nowelizacja została uchwalona w 2020 r., w czasie Covidu. - Ale przepisy te obowiązują, swoją drogą ich obowiązywanie zostało prawie jednogłośnie przedłużone i jeśli jakaś transakcja znajdzie się w zakresie zastosowania ustawy (a tak było przypadku zbycia udziałów Rafinerii Gdańskiej), to trzeba ten tryb po prostu stosować – zaznacza prawnik.
Zarzuty: Fuzja godzi w bezpieczeństwo paliwowe
Podczas posiedzenia połączonych senackich komisji wielokrotnie padały opinie, że połączenie Lotosu z Orlenem godzi w bezpieczeństwo paliwowe państwa.
- To jest osłabienie bezpieczeństwa energetycznego Polski, nie mam tu żadnej wątpliwości – akcentował b. prezes Lotosu Paweł Olechnowicz.
Wtórował mu b. prezes PGNiG Piotr Woźniak: - Bezpieczeństwo energetyczne, paliwowe Polski w tej chwili wisi na włosku.
Sam Orlen, w odpowiedzi dla DGP, przedstawia zupełnie odmienną interpretację skutków fuzji dla bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju. Jak zapewnia, jej efektem jest gwarancja dostaw ropy naftowej do 20 mln ton rocznie z Arabii Saudyjskiej, czyli 45 procent zapotrzebowania wszystkich rafinerii Grupy Orlen w Polsce, Czechach i na Litwie. – To wymierny efekt umowy z Saudi Aramco. W praktyce oznacza to znaczące wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski – akcentuje.
I podkreśla: - To wszystko wpisuje się w długofalową strategię, której efektem jest ograniczenie przerobu rosyjskiej ropy w całym systemie Grupy Orlen z 98 proc. w 2013 roku do zaledwie 30 proc. obecnie.
Z kolei były wicepremier Janusz Steinhoff dowodził podczas posiedzenia komisji, że fuzja była strategicznym błędem.
- Oceniam tę transakcję jako wyjątkowo szkodliwą dla polskiej gospodarki, a sposób jej przeprowadzenia, w świetle analiz profesorów prawa, również oceniam jako skandaliczny, dowodzący braku profesjonalizmu zarówno administracji państwowej, jak i zarządu Orlenu – podkreśla w rozmowie z DGP.
Jeszcze dalej szły opinie senatora Koalicji Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego, który stwierdził, że mamy do czynienia z największą w historii aferą finansową.
Z kolei przedstawiciele klubu PiS oraz Janusz Szewczak z zarządu Orlenu odpierali te zarzuty. Wytykali też senatorom, że podczas posiedzenia dostali nieproporcjonalnie mało czasu na wypowiedzi.
Trzy uchwały komisji senackich ws. fuzji Lotosu z Orlenem
Na koniec posiedzenia komisje – przy sprzeciwie senatorów PiS – podjęły trzy uchwały.
Pierwsza dotyczy skierowania wniosku do prezesa NIK o doraźną kontrolę przygotowania, przeprowadzenia i nadzorowania transakcji sprzedaży składników majątkowych Lotosu i połączenia go z Orlenem.
Drugi wniosek obejmuje złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z naruszeniami przepisów prawa przy tej transakcji. Jak wyjaśnia w rozmowie z DGP senator Krzysztof Kwiatkowski, przewodniczący senackiej Komisji Ustawodawczej szczególnie chodzi o ustawę o ochronie inwestycji, ale także zbadanie, czy nie doszło do naruszenia przepisów karnych w tym dotyczących przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.
– Szczególnie przez funkcjonariuszy publicznych np., w zakresie nadzoru właścicielskiego, m.in. przez szefa MAP. A także zbadanie, czy prawidłowo działali przedstawiciele organów zarówno Orlenu, jak i Lotosu, którzy nie mogą działać na szkodę spółki – tłumaczy senator.
Połączone komisji zawnioskowały też do marszałka izby o wprowadzenie do porządku najbliższego posiedzenia punktu – informacja Prezesa Rady Ministrów w kontekście szczegółów transakcji przejęcia Lotosu przez Orlen. Ma to związek z tym, że na dzisiejszym posiedzeniu zabrakło premiera, szefa MAP oraz prezesa UOKiK. – To skandal! Nie przysłali nawet swoich przedstawicieli – oburza się Kwiatkowski. Tymczasem udziału w posiedzeniu plenarnym nie będą mogli odmówić.
Stanowisko Orlenu
Sam Orlen zapewnia w odpowiedzi dla DGP, że wszystkie umowy zawarte przez niego z Saudi Aramco przygotowały renomowane kancelarie polskie i zagraniczne. Na każdym etapie wprowadzanych zmian otrzymały akceptację organów korporacyjnych PKN Orlen. Zostały również zaakceptowane przez Komisję Europejską, pod względem zgodności z unijnym prawem konkurencji.
- Umowa z Saudi Aramco była przedmiotem decyzji prezesa UOKiK. W ramach tej procedury na tle ustawy o kontroli niektórych inwestycji i procedury wprowadzonej nowelizacją ustawy z 2020 roku nie przewiduje się w ogóle roli Komitetu Konsultacyjnego, dlatego zarzut, że nie włączono w proces Komitetu Konsultacyjnego, jest bezprzedmiotowy – dowodzi koncern.
Jak jednak zapewnia, „ze względu na strategiczny charakter, cały proces połączenia zarówno z Grupą Lotos, jak i PGNiG odbywał się nie tylko przy stałym nadzorze organów korporacyjnych wszystkich spółek, ale także właściwych organów państwa polskiego”.
- Umowa zawarta z Saudi Aramco poddana jest prawu polskiemu i ma akceptację Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Umowa była badana przez UOKiK w świetle art. 12a i nast. ustawy w procedurze, w której brały udział m.in. Komisja Europejska i inne państwa członkowskie – wskazuje.
Umowa wspólników została opracowana w oparciu o najlepsze standardy rynkowe. - Dodatkowo, co istotne, w efekcie połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos, a następnie PGNiG zwiększyła się kontrola Skarbu Państwa nad nowoczesnym, silnym koncernem z 27,52 proc. do obecnych 49,9 proc. – podkreśla PKN Orlen.
UOKiK: Sprzedaż aktywów Rafinerii Gdańskiej Rosjanom niemożliwa
Pytania w tej sprawie wysłaliśmy też do MAP i UOKiK.
UOKiK, jak dotychczas, odpowiedział nam na pytanie o potencjalną możliwość sprzedania przez Saudi Aramco aktywów po Lotosie Rosjanom.
Jak wyjaśnia, w przypadku zamiaru takiej transakcji spółka z kapitałem rosyjskim musiałaby złożyć zawiadomienie do UOKiK, na podstawie ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Urząd badałby taką inwestycję w oparciu o ustawowe przesłanki, tj. czy inwestycja stanowi zagrożenie dla porządku publicznego, bezpieczeństwa publicznego lub zdrowia publicznego i mógłby zgłosić w drodze decyzji sprzeciw wobec takiej inwestycji. - To oznaczałoby, że transakcja nie mogłaby dojść do skutku. Gdyby natomiast transakcja taka nie została zgłoszona – przedsiębiorca poniósłby konsekwencje przewidziane ustawą – podkreśla UOKiK.
Podobnie uważa PKN Orlen. W odpowiedzi dla nas wskazuje, że nie ma ryzyka niekontrolowanego zbycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej.
- Państwo ma możliwość zablokowania niepożądanego inwestora w Rafinerii Gdańskiej. Potencjalny nabywca musi zawnioskować o zgodę i w tym przypadku prezes UOKiK może zaakceptować danego nabywcę lub wyrazić sprzeciw i wówczas nie może dojść do nabycia udziałów w Rafinerii Gdańskiej – potwierdza wersję UOKiK.
Jak dodaje, zarówno same umowy z partnerem, jak i przepisy prawa w Polsce, między innymi ustawa o kontroli niektórych inwestycji, eliminują ryzyko niekontrolowanego zbycia udziałów posiadanych przez Saudi Aramco.
- 70 proc. udziałów w spółce joint venture prowadzącej rafinerię w Gdańsku pozostanie w rękach PKN Orlen, który będzie miał decydujący wpływ na podejmowanie decyzji korporacyjnych w spółce. Gwarantuje to sama umowa wspólników, której projekt został dołączony do przedwstępnej umowy sprzedaży udziałów w Lotos Asfalt. W szczególności przedstawiciele PKN Orlen będą stanowili większość członków zarządu oraz rady nadzorczej tej spółki – opisuje Orlen.
Czekamy jeszcze na odpowiedź UOKiK na pytanie o brak konsultacji z Komitetem Konsultacyjnym. Jeżeli chodzi o MAP, ciągle czekamy na odpowiedzi. Nie wiemy jednak, czy je dostaniemy, bo rzecznik resortu Karol Manys nie odbiera telefonu i nie odpisuje na smsy.