Prognozy międzynarodowych instytucji pokazują, że Polska radzi sobie z obecnymi wyzwaniami gospodarczymi i geopolitycznymi. To kraj, który stwarza atrakcyjne szanse na rozwój biznesu

P od koniec października 2022 r. w urzędach pracy w Polsce zarejestrowanych było 796 tys. bezrobotnych. Takiego wyniku nie było w Polsce od ponad trzech dekad - jak skomentowało w listopadzie wyniki dotyczące rynku pracy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Oznacza to, że stopa bezrobocia w październiku wyniosła 5,1 proc. To wynik zdecydowanie wyróżniający się w Unii Europejskiej. Z kolei według ostatnich wyliczeń Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce we wrześniu 2022 r. wyniosła 2,6 proc. wobec 6 proc. w Unii Europejskiej i 6,6 proc. w Eurolandzie.
Różnice w pomiarze nie są niczym nadzwyczajnym i wynikają z innej metodyki, niemniej jednak wniosek jest ten sam: w Polsce nie ma problemu bezrobocia. Wszystko to w sytuacji bezprecedensowej, napływu uchodźców z Ukrainy, uciekających przed wojną, co dowodzi elastyczności oraz otwartości polskiej gospodarki - i społeczeństwa.

Jak cię widzą, tak cię piszą

Spójrzmy na inny ważny miernik. W listopadzie Główny Urząd Statystyczny opublikował tzw. szybki szacunek produktu krajowego brutto za III kw. 2022 r. Według tych wyliczeń gospodarka Polski wzrosła rok do roku o 3,5 proc.
- Mocny PKB za III kw. Jest spowolnienie, ale na razie łagodne. Jasnym punktem polskiej gospodarki jest przemysł, po pandemii mocno wyróżniamy się na tle regionu, a w III kw. dodatkowym wsparciem była poprawa w łańcuchach dostaw - komentowali na Twitterze analitycy ING Banku Śląskiego.
Bardzo podobnie widzą wzrost polskiej gospodarki w najbliższych latach Bank Światowy oraz Komisja Europejska. Według ich prognoz w 2023 r. ma być on mniejszy niż w 2022 r., ale już w 2024 r. nastąpi odbicie. Jakub Rybacki, analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w rozmowie z Polską Agencją Prasową stwierdził, że prognozy Komisji są zbyt pesymistyczne, i przywołał konsensus Focus Economics sugerujący m.in. 3,3 proc. w 2024 r.
Ten syntetyczny wskaźnik, jakim jest wzrost PKB, pokazuje kierunek, w jakim może zmierzać polska gospodarka. Trzeba jednak przyznać, że opinię publiczną w Polsce, od profesjonalnych analityków i ekonomistów począwszy, a na zwykłych obywatelach skończywszy, w pierwszej kolejności emocjonuje zupełnie inny wskaźnik: inflacji. A to z tego powodu, że takiego jej poziomu nie widziano od lat 90. XX w., kiedy to kraj stawał na nogi po 45 latach socjalizmu i sowieckiej dominacji. Według szybkiego szacunku GUS inflacja w listopadzie sięgnęła 17,4 proc. Dużo, ale mniej niż we październiku, gdy było to 17,9 proc. Za wcześnie, aby sądzić, że jej fala opada, nie brakuje jednak opinii, że po szczycie w I kw. 2023 r. inflacja rzeczywiście zacznie maleć. Komisja Europejska przewiduje, że inflacja CPI w 2024 r. w Polsce spadnie do 4,9 proc.
Różne prognozy makroekonomiczne okazują się zatem dość zbieżne: po 2023 r. sytuacja w polskiej gospodarce zacznie przypominać tę sprzed zewnętrznych szoków. Na razie pozostaje ona pod wpływem skutków wojny w Ukrainie i globalnego spowolnienia, z czym jednak radzi sobie nieźle na tle innych państw.
Biorąc dodatkowo pod uwagę stabilną perspektywę ocen agencji ratingowych można pokusić się o wniosek, że Polska zmierza na spokojne wody. Co może pomóc jej utrzymać się na właściwym kursie?

Róbmy swoje

Atak Rosji na Ukrainę wywołał, czy też przyspieszył (spór, które określenie jest właściwsze, nie ma znaczenia), ważne wydarzenia i procesy. Bardzo zdecydowanie został potwierdzony sojusz Polski, członka NATO, ze Stanami Zjednoczonymi. Najprostszym tego wyrazem jest obecność wojsk amerykańskich. W październiku Westinghouse Electric Company została wybrana do budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Aktywni są nad Wisłą amerykańscy inwestorzy, w tym z sektora najnowszych technologii.
Polska intensywnie dozbraja armię, tu również w partnerstwie z Amerykanami, choć nie tylko. Na przykład w grudniu do portu w Gdyni przybiły statki z ważnymi dostawami z Korei Południowej. Pozycja Polski w pewnym sensie przypomina historię Berlina Zachodniego, który - choć wysunięty na Wschód - był postrzegany (i słusznie) jako bezpieczny.
Warto sięgnąć po jeszcze jedną historyczną analogię: wielu polskich polityków od lat ostrzegało Europę i świat przed zagrożeniem ze strony Rosji. W polityce wewnętrznej znajdowało to swój wyraz w energetyce. Aby uniezależnić się od dostaw gazu ze Wschodu, Polska zbudowała i uruchomiła we wrześniu gazociąg Baltic Pipe, dostarczający surowiec z Norwegii, a także terminal LNG w Świnoujściu, gdzie przybijają statki z dostawami z całego świata.
Niemniej jednak zawirowania na globalnych rynkach energetycznych i wysokie ceny są odczuwalne również nad Wisłą. W porównaniu z Europą Zachodnią sytuacja jest jednak lepsza.
Niezłe wyniki osiąga między innymi przemysł. Jak wynika z danych Eurostatu opublikowanych w listopadzie, produkcja przemysłowa w Polsce we wrześniu wzrosła rok do roku o 10 proc. Jak zauważyli analitycy z Biura Analiz Polskiego Funduszu Rozwoju, dynamika produkcji przemysłowej w Polsce utrzymuje się na plusie od lipca 2020 r.
Dodatkową szansą dla kraju, który wyróżnia m.in. wysoka kultura techniczna i wykwalifikowana siła robocza i który sam w sobie pozostaje atrakcyjnym rynkiem zbytu, może być globalna tendencja do skracania łańcuchów dostaw. Pandemia koronawirusa uświadomiła ryzyko, jakie wiąże się z ich rozciągnięciem. Polska z pewnością może wiele zyskać na fali nearshoringu i friendshoringu. Sprzyja temu również stale rozbudowywana infrastruktura kolejowa i drogowa, nie tylko na kierunku Wschód-Zachód, ale również Północ-Południe. Wspomnijmy przy tej okazji o międzynarodowej inicjatywie Trójmorza, wprowadzającej na Stary Kontynent powiew świeżości - gospodarczej, społecznej i geopolitycznej.
Na optymizm w odniesieniu do polskiej gospodarki pozwala jeszcze jeden czynnik, czasami pomijany w ekonomicznych analizach albo traktowany chłodno i standardowo. Chodzi mianowicie - o ludzi.

Polak potrafi

Przedsiębiorcy na całym świecie, podobnie jak pracownicy, przeżywają teraz trudny czas. W przypadku Polaków warto jednak zadać pytanie: kiedy było łatwo? Przez ponad 100 lat, do 1918 r., gdy w konsekwencji rozbiorów państwo polskie przestało istnieć? W dwudziestoleciu międzywojennym, naznaczonym światowym kryzysem? Podczas II wojny światowej albo pod sowieckim zniewoleniem do 1989 r.? Wracając na grunt czysto gospodarczy, okres po 1989 r., intensywnych, radykalnych reform, toutes proportions gardées też trudno uznać za cieplarniany. Jeśli szukać krótkiej chwili oddechu, można by za taką uznać czas po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., przynajmniej do kryzysu finansowego 2008 r. Kryzysu, przez który Polska przeszła zresztą w zasadzie suchą nogą.
Polacy z trudnymi czasami są oswojeni. Cechą, której sobie nie odmawiają, jest przedsiębiorczość. W czasach socjalizmu była potrzebna do wyprodukowania (a także kupienia) w zasadzie wszystkiego, od słodyczy, z których słynęła Polska, przez samochód mały fiat, po sprzęt elektroniczny. W kapitalizmie polska przedsiębiorczość oznacza szukanie wszelkich szans, czasem, aby się rozwijać, a czasem - by utrzymać się na powierzchni. Tak naprawdę kryje się za tym również innowacyjność.
Pod koniec października w Polsce było aktywnych 2,62 mln firm, o 48,5 tys. więcej niż na początku roku i o ponad 13 tys. więcej niż w październiku 2021 r., jak podawało Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Niektóre firmy nie przetrwały obecnych turbulencji. W wielu przypadkach nie ze swojej winy, a za sprawą np. wzrostu cen surowców.
Jeśli jednak chcecie skierować spojrzenie na kraj i ludzi, którzy nie boją się wyzwań, pracy, chętnie się uczą i przywykli do tego, że w życiu trzeba dawać radę w trudnych nieraz warunkach - spójrzcie na Polskę.
ikona lupy />
Wiarygodność kredytowa Polski według agencji ratingowych / Fot. materiały prasowe
JPO