Sprzedać polskie nadwyżki żywności i znaleźć jej dużego importera. Z taką misją regularnie do Indii podróżują polskie władze. Obecnie przebywa tam minister rolnictwa oraz główny inspektor weterynarii.

Indie sprowadzają coraz więcej produktów rolno-spożywczych. W ubiegłym roku wysłaliśmy tam żywność o wartości niemal 6,4 miliona euro. Ten rok może być jeszcze lepszy - przewiduje Wiesław Łopaciuk z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Argumentuje, że Indie są po Chinach najbardziej zaludnionym krajem świata. Z uwagi na rozwijający się charakter państwa, można przewidywać, że tamtejsi obywatele będą chcieli sięgać po dobrą, importowaną żywność. Już teraz chwalone są tam nasze słodycze, dżemy czy mąka.

Polacy liczą, że Indie będą też kupować też mięso, nabiał czy przetwory owocowe. Rynek owoców ma ogromne nadwyżki z uwagi na rosyjskie embargo. Inny duży rynek jest bardzo pożądany - przyznaje prezes Związku Sadowników, Mirosław Maliszewski. Twierdzi, że w dalszej perspektywie to korzystne rozwiązanie dla branży. Z jednej strony wzrosną koszty transportu produktów, ale potencjał rynku i stabilne relacje z Polską pozwalają wiązać przyszłość z tamtejszymi firmami.
Obecnie, wartość produktów importowanych z Indii do Polski jest niemal 17-krotnie wyższa niż eksportowanych.