Przed Unią Europejską zadanie wyważenia interesów firm telekomunikacyjnych, gigantów internetowych i konsumentów.

Powołując się na kryzys energetyczny, inflację i zmiany klimatyczne, europejscy operatorzy telekomunikacyjni wznawiają starania, aby największe globalne platformy online dokładały się do kosztów utrzymania i inwestycji w łącza internetowe – skoro zarabiają dzięki transferowi danych tą drogą.
„Kwestia zapewnienia zrównoważonego ekosystemu dla internetu i łączności jest pilniejsza niż kiedykolwiek” – stwierdzają we wspólnym stanowisku szefowie Orange, Deutsche Telekom (właściciel polskiego T-Mobile) i kilkunastu innych europejskich firm telekomunikacyjnych. Uzasadniają to sytuacją gospodarczą i geopolityczną: w sektor łączności uderzają ceny energii, materiałów (np. ceny kabli światłowodowych w pierwszym półroczu niemal się podwoiły) i robocizny. Podkreślają, że branża inwestuje w Europie ok. 50 mld euro rocznie – i że cyfryzacja może obniżyć emisję CO2 nawet o 20 proc.
Co telekomy rozumieją przez zrównoważony ekosystem łączności? To taki, w którym „najwięksi twórcy ruchu” internetowego wnoszą „sprawiedliwy wkład” w koszty sieci.
Problem, kto zapłaci za „cyfrowe drogi”, był już przez operatorów podnoszony. Jak informowaliśmy w DGP w maju, według analizy firmy Frontier Economics ruch generowany przez platformy internetowe może odpowiadać nawet za 40 mld euro rocznych kosztów utrzymania sieci komórkowych i stacjonarnych na kontynencie. Przy czym telekomy zwracają uwagę, że ponad połowa transferu danych online wynika z korzystania z serwisów Google’a, Facebooka (Meta), Netflixa, Apple’a, Amazonu i Microsoftu.
W maju przedstawiciele Komisji Europejskiej przyznawali, że sprawie trzeba się przyjrzeć – ale nie poszły za tym żadne działania. Natomiast w tym miesiącu unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami, że w I kw. przyszłego roku Bruksela ogłosi konsultacje na temat tego, czy big techy powinny się dokładać do kosztów budowy i utrzymania sieci telekomunikacyjnych.
Według relacji Reutersa Breton zadeklarował, że zbieranie opinii wszystkich zainteresowanych stron potrwa od pięciu do sześciu miesięcy, a potem Komisja przedstawi propozycję regulacji w tej dziedzinie.
To zaniepokoiło BEUC – Europejską Organizację Konsumentów, skupiającą 45 działających na Starym Kontynencie zrzeszeń konsumenckich, w tym dwa polskie: Federację Konsumentów i Stowarzyszenie Konsumentów Polskich.
W raporcie „Infrastruktura łączności a otwarty internet” BEUC zaznacza, że „zasadniczo wspiera cel”, jakim jest cyfryzacja realizowana „poprzez inwestycje w rozwój infrastruktury sieciowej”. Zastrzega jednak, że pomysł wprowadzenia opłat sieciowych dla platform internetowych „niesie za sobą szereg zagrożeń i wyzwań” – niebezpiecznych dla europejskich konsumentów.
Organizacja zwraca uwagę, że skutki wdrożenia takiego systemu opłat wahałyby się „od potencjalnego zakłócenia konkurencji na rynku telekomunikacyjnym, negatywnie wpływającego na różnorodność produktów, cen i wydajności” – aż po pogwałcenie zasady neutralności sieci, czyli jednakowego traktowania ruchu internetowego, niezależnie od źródła jego pochodzenia, wykorzystywanej aplikacji, miejsca docelowego czy treści komunikacji. To ostatnie mogłoby podważyć otwarty dostęp do internetu, z jakiego korzystają obecnie konsumenci.
Dlatego BEUC postuluje, aby w planowanych konsultacjach położyć nacisk na wpływ ewentualnych regulacji na konsumentów – „zasadniczo unikać” nakładania na graczy internetowych opłat na rzecz operatorów telekomunikacyjnych w modelu „strona wysyłająca płaci”.
Stowarzyszenie branżowe CCIA, do którego należą m.in. Google, Facebook, Apple i Amazon, podkreśla zaś, że ponieważ osoby korzystające z platform cyfrowych już płacą telekomom za dostęp do internetu, to żądania operatorów są bezpodstawne.