Działania przedsiębiorców mają wymierne przełożenie na PKB, poziom bezrobocia i tempo inflacji, dlatego tak ważnym jest, aby nie ograniczały ich kwestie takie jak dostępność finansowania czy przeszkody natury prawnej - mówi Magdalena Zmitrowicz, wiceprezes zarządu Banku Pekao SA. Wskazuje też na czynniki, które decydują o poziomie ogólnego wskaźnika koniunktury 2021.

Ogólny wskaźnik koniunktury mikro, małych i średnich firm za 2021 rok wskazuje na negatywne nastroje w sektorze MŚP. Brak optymizmu to ciąg dalszy pandemicznych powikłań czy coś jeszcze?
ikona lupy />
Magdalena Zmitrowicz, wiceprezes Banku Pekao S.A., nadzorująca pion bankowości przedsiębiorstw / Fot. materiały prasowe
Magdalena Zmitrowicz, wiceprezes zarządu Banku Pekao SA: Na nastroje w sektorze MŚP składa się szereg czynników, obecnie przede wszystkim są to działania wojenne w Ukrainie, rosnąca inflacja i stopy procentowe, jak również obawa przed powrotem pandemii. Wielu respondentów naszego badania obawia się także rosnących cen paliw i energii. Wszystkie te kwestie są ze sobą wzajemnie powiązane. Warto zwrócić jednak uwagę na to, iż ogólny wskaźnik koniunktury jest w tym roku wyższy niż w zeszłorocznym badaniu. Oznacza to, że przedsiębiorcy zaadaptowali się do postcovidowej rzeczywistości i pomimo negatywnych nastrojów poszukują szans na rynku, inwestują w rozwój oraz starają się o finansowanie.
Na co dzień współpracuje pani z klientami biznesowymi. Czy w 2021 r. niepokój małych i średnich przedsiębiorców dało się wyczuć również wśród klientów Banku Pekao SA?
Tak, oczywiście. Sądzę, że nie ma obecnie w Polsce przedsiębiorcy, który nie miałby pewnych obaw co do przyszłości. Naszym zadaniem w banku jest nie tylko zawieranie transakcji z klientami, lecz także zapewnienie wsparcia i poszukiwanie rozwiązań napotykanych problemów. Większości z nich można zaradzić dzięki bogatej ofercie programów pomocowych, które Pekao SA oferuje w ramach współpracy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego oraz Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego. Cieszę się, że możemy pomóc polskim przedsiębiorcom w tych turbulentnych czasach.
Z raportu podsumowującego badanie wynika, że spośród wszystkich przedstawionych do oceny indeksów, które wchodzą w skład wskaźnika, przedsiębiorcy najgorzej ocenili sytuację gospodarczą kraju. Z czego to wynika?
Wynika to przede wszystkim z położenia geopolitycznego Polski - wielu przedsiębiorców obawia się agresji Rosji, nie tylko o podłożu militarnym, lecz także ekonomicznym. Wszyscy obecnie odczuwamy efekty ograniczonego eksportu paliw ze Wschodu w postaci rosnących cen. Sankcje ekonomiczne nałożone na Federację Rosyjską negatywnie wpływają na nasz eksport. Sytuacji nie poprawia rosnąca w całym sektorze Unii Europejskiej inflacja i wycofujący się z kraju inwestorzy, którzy nie chcą prowadzić ekspansji na obszarze znajdującym się tak blisko działań wojennych. Trudno też nie wspomnieć o zmianach w prawie podatkowym, które - nawet jeśli ekonomicznie opłacalne - budziły niechęć ze względu na pewien poziom skomplikowania. Nie zapominajmy, że Polska dopiero zaczyna swój proces odbudowy po pandemii koronawirusa, która niestety miała negatywny wpływ na sytuację makroekonomiczną w kraju.
Najlepiej wypadł za to wskaźnik oceny zatrudnienia. Co właściwie on odzwierciedla i dlaczego akurat w jego przypadku przedsiębiorcy byli najmniej negatywnie nastawieni?
Wskaźnik oceny zatrudnienia ma na celu liczbowe odzwierciedlenie sytuacji zatrudnienia w przedsiębiorstwie. Z naszych badań wynika, że przedsiębiorcy wstrzymywali się ze zwolnieniami personelu. To swoiste „chomikowanie” zatrudnienia jest prawdopodobnie efektem niskiej stopy bezrobocia - pracodawcy nie chcą tracić swoich wyszkolonych pracowników, gdyż znalezienie dla nich zastępców wiązałoby się z potencjalnie długim czasem oczekiwania oraz wysokimi kosztami. Ograniczenie zwolnień do minimum było możliwe dzięki ograniczeniom czasu pracy i instrumentom takim jak postojowe, dopłaty do wynagrodzeń, zwolnienia ze składek na ZUS, odroczenia płatności podatków oraz subwencje. Wysoki poziom tego wskaźnika powinien napawać nas optymizmem, ponieważ firmy, które zachowały swoje wyszkolone kadry w czasie pandemii, znacznie szybciej wrócą do swoich dawnych poziomów produkcji, już nie wspominając o uniknionych, poważnych konsekwencjach społecznych zwolnień w skali całego kraju. Warto też wspomnieć o milionach osób uciekających przed wojną, które znalazły schronienie w Polsce - one chcą wejść na polski rynek pracy, aby ułożyć sobie nowe życie w Polsce i choć trochę odtworzyć majątek utracony w wyniku wojny, oferując w zamian szereg poszukiwanych od dawna kompetencji. Umożliwi to większości firm uzupełnienie wszelkich braków kadrowych.
Najwyższy wskaźnik koniunktury, choć nadal wyrażający negatywne nastroje, odnotowano w ubiegłym roku na Podlasiu. Jakie czynniki decydują o poziomie optymizmu lub pesymizmu w poszczególnych regionach? To bardziej uwarunkowania historyczne czy może po prostu możliwości biznesowe na danym terenie?
Ogólny wskaźnik koniunktury kształtują nie tylko czynniki ogólnokrajowe, jak chociażby ocena sytuacji gospodarczej kraju, ale również czynniki lokalne, takie jak zatrudnienie czy dostępność finansowania zewnętrznego. Nie zapominajmy też o znaczeniu takich aspektów, jak indywidualna ocena sytuacji finansowej firmy, w szczególności przychodów oraz wyniku finansowego. Wynik uzyskany na Podlasiu jest bardzo zbliżony do wyników województw pomorskiego, warmińsko-mazurskiego i podkarpackiego, czyli popularnych wśród turystów obszarów. Działalność hoteli, kurortów i restauracji nie była ograniczona lockdownem podczas wakacji 2021 r., co zdecydowanie przełożyło się na lepszą ocenę sytuacji przez przedsiębiorców w tych regionach. Sygnały z zagranicy wskazujące na powrót pandemii w innych krajach prawdopodobnie przełożą się na decyzje turystów, dla których bezpieczniejszą opcją będą właśnie wakacje w Polsce - co z kolei przełoży się na dalszą poprawę koniunktury nad morzem i w górach.
Badanie pokazało, że najlepszą sytuacją w sektorze mikro, małych i średnich przedsiębiorców w 2021 r. cieszyły się firmy średnie. Duży może więcej, a mały - co do zasady - ma gorzej?
Średnie przedsiębiorstwa zawsze wykazywały wyższą ocenę koniunktury niż firmy małe i mikro. Nic też w tym dziwnego - posiadają zazwyczaj więcej aktywów, także niematerialnych, co stanowi pewną poduszkę bezpieczeństwa. Dodatkowo zatrudniają więcej pracowników, a większy zakres kompetencji przekłada się na innowacyjność. Aby firma w ogóle mogła urosnąć do takich rozmiarów, jej zarząd oraz pracownicy musieli już wykazać się pewnym poziomem umiejętności w przeszłości, dlatego też jej szanse przetrwania w trudnej sytuacji są większe. Łatwiej jest też uzyskać finansowanie, zaś efekt dźwigni finansowej zachęca inwestorów. Na szczęście programy pomocowe Banku Gospodarstwa Krajowego oraz Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego pozwalają również mikro oraz małym firmom pozyskać niezbędne środki finansowe. Biorąc pod uwagę obecną popularność tych programów, sądzę, że w najbliższych latach ogólny wskaźnik koniunktury ulegnie wyrównaniu pomiędzy tymi kategoriami przedsiębiorstw.
Jak duży wpływ na sytuację gospodarczą kraju mogą mieć negatywne nastroje przedsiębiorców z sektora MŚP?
Nastroje przedsiębiorców przekładają się bezpośrednio na ich apetyt na ryzyko - a on z kolei ma wpływ na plany inwestycyjne, politykę zatrudnień, a nawet na innowacje. Działania przedsiębiorców mają wymierne przełożenie na PKB, poziom bezrobocia i tempo inflacji, dlatego tak ważne jest, aby nie ograniczały ich kwestie takie jak dostępność finansowania czy przeszkody natury prawnej. Ostatecznie negatywne nastroje zarządu mogą doprowadzić do zamknięcia firmy, aby uniknąć zadłużenia i bankructwa w przyszłości. Jednym z aspektów Corporate Social Responsibility (społecznej odpowiedzialności biznesu - red.) banku jest właśnie wsparcie przedsiębiorców, aby mieli dostęp do finansowania i mogli bezpiecznie przechowywać zgormadzony kapitał, słowem - żeby bank był dla nich ostoją bezpieczeństwa w tak trudnych czasach. Nie zapominajmy, że ta odpowiedzialność spoczywa też na nas wszystkich jako konsumentach, ponieważ nawet przy najlepszej sytuacji gospodarczej firma nie przetrwa bez klientów.
Firmy ankietowane jesienią 2021 r. były ostrożnie optymistyczne z myślą o nadchodzących 12 miesiącach. Rzeczywistość gospodarcza i geopolityczna zdążyła jednak zweryfikować te nadzieje. Czego najbardziej powinny obawiać się teraz małe i średnie firmy?
Dużym ciosem dla polskich przedsiębiorców była napaść Rosji na Ukrainę - zachwiała bowiem poczuciem bezpieczeństwa. Mimo trudnej sytuacji związanej z rosnącymi cenami paliw i energii oraz sankcjami, które blokują eksport do Rosji i na Białoruś, nie powinniśmy ulegać obawom. Rozwiązaniem tego problemu może się okazać np. finansowanie na poprawę efektywności energetycznej, które bank oferuje w ramach współpracy z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym. Warto też wykorzystać rozwiązania odkryte w trakcie pandemii, takie jak praca zdalna, która pozwala na ograniczenie kosztów związanych z energią, ogrzewaniem i wynajmem lokali. Nie zapominajmy, że dzięki kampanii szczepień śmiertelność wirusa SARS-CoV-2 znacznie spadła w Polsce, dzięki czemu powtórka lockdownu z 2020 r. jest mało prawdopodobna. Wiele przedsiębiorstw dopiero w 2023 r. będzie mogło funkcjonować w każdym miesiącu bez zakłóceń, dlatego też pomimo rosnących kosztów prowadzenia działalności wynik finansowy może być nadal zadawalający. Reasumując, podchodźmy do naszych decyzji ostrożnie, jednak szukajmy nowych rozwiązań i patrzmy w przyszłość z optymizmem.
Bank Pekao SA jest partnerem strategicznym projektu „Nie ma przyszłości bez przedsiębiorczości”
ikona lupy />
Fot. materiały prasowe