Spośród mediów społecznościowych wyniki finansowe za II kw. w środę ogłosi Meta/Facebook, a dziś spółka Alphabet, mająca w swoim portfolio m.in. YouTube’a.

Na razie platformy społecznościowe mają do nadrobienia straty, jakie poniosły na giełdzie w Nowym Jorku przed weekendem. Najgorzej tydzień zakończył się dla spółki Snap, właściciela aplikacji Snapchat. Jej akcje potaniały o 39 proc. (z 16,35 dol. za sztukę do 9,96 dol.). Był to efekt zaprezentowania gorszych niż oczekiwane wyników II kw. Snap zwiększył wprawdzie przychody (o 13 proc.), ale analitycy spodziewali się więcej (16 proc.). „Drugi kwartał 2022 r. okazał się trudniejszy, niż się spodziewaliśmy” – wyjaśniała spółka w liście do akcjonariuszy. Poinformowała też m.in., że planuje zmniejszyć tempo przyjmowania pracowników. Rozczarowujące wyniki wyjaśniono spowolnieniem na rynku reklamy internetowej, konkurencją ze strony TikToka oraz działaniami Apple’a.
Te ostatnie odbijają się czkawką wszystkim mediom społecznościowym od kilku kwartałów. Nowa polityka prywatności big techa – wymagająca wyświetlania użytkownikom okienka z informacją, że chcą ich śledzić, oraz uzyskania na to zgody – utrudnia bowiem aplikacjom kierowanie reklam na iPhone’ach do wybranych grup osób (targetowanie).
Zmaga się z tym też m.in. Twitter, który zaprezentował wyniki ostatniego okresu niedługo po Snapie – dolewając oliwy do ognia. Mimo zwiększenia liczby użytkowników o 8,8 mln spółka odnotowała spadek przychodów o 1 proc. i poniosła stratę netto. Oprócz słabnącego rynku reklamy cyfrowej (obroty ze sprzedaży reklam wzrosły ledwie o 2 proc.) przyczyną złych wyników ma być według Twittera zamieszanie, jakie wokół spółki wywołał Elon Musk. Najbogatszy człowiek świata najpierw złożył ofertę kupna firmy – a potem się z niej wycofał. Twitter skierował sprawę do sądu.
Rachel Foster Jones, analityczka z firmy GlobalData, przyznaje, że wymienione przez spółkę kłopoty mogły wpłynąć na tak rozczarowujące wyniki. Co jest jednak niepokojące, to to, że przychody platformy spadły mimo wzrostu liczby użytkowników. – Twitter powinien być w stanie wykorzystać ten wzrost, aby przyciągnąć reklamodawców na platformę i zwiększyć przychody z reklam – zaznacza Rachel Foster Jones.
Ostatecznie Twitter wyszedł z tego w miarę obronną ręką. Jego kurs wprawdzie ulegał chwilowym spadkom, ale na koniec zamknął tydzień z niewielkim wzrostem (o 0,8 proc., do 39,84 dol. za akcję).
Wyniki Snapa i Twittera zaszkodziły jednak innym spółkom z branży. O ponad 13,5 proc. zjechały na nowojorskiej giełdzie notowania Pinterestu – platformy społecznościowej umożliwiającej dzielenie się zdjęciami, GIF-ami i filmami. Zakończyła ona tydzień z ceną 18,11 dol. za walor. Tracili też najwięksi. Facebook (Meta) zjechał o prawie 7,6 proc. (do 169,27 dol.), a Google (Alphabet) spadł o 5,6 proc. (do 107,9 dol.).
Z kolei wczoraj przed otwarciem giełdy Twitter świecił się już na czerwono, zapowiadając spadki. Nadal tracił też Snap. Natomiast akcje Mety, Alphabetu oraz Pinterestu zaczęły powoli rosnąć.
Kolejnymi impulsami dla notowań serwisów społecznościowych będą w tym tygodniu wyniki dwóch czołowych graczy – w tym właściciela największego serwisu społecznościowego, Facebooka.
Analitycy spodziewają się niewielkiego spadku przychodów tej spółki. Prognoza przedstawiona przez samą Metę waha się zaś od lekkiego spadku do lekkiego wzrostu wobec ubiegłego roku – tzn. od 28 mld dol. do 30 mld dol. (rok temu przychody sięgały 29,1 mld dol.). Jednak Facebook ma jeszcze inny problem: ubywa mu użytkowników. Na koniec I kw. tego roku codziennie korzystało z platformy 1,96 mld osób. Na koniec II kw. będzie ich prawdopodobnie trochę mniej (choć analitycy oczekują wyniku lepszego niż w analogicznym okresie ub.r.).
Platforma ma też ten sam co mniejsi gracze problem z wyświetlaniem reklam na iPhone’ach. Pod tym względem w dużo lepszej sytuacji jest Alphabet, bo jego wyszukiwarka Google’a ma na rynku reklamowym silną pozycję.