Znany case Fakro vs. VELUX ostatecznie zamknięty w KE

Rozmowa z Jackiem Siwińskm, Prezesem VELUX Polska, po odrzuceniu przez Trybunał Sprawiedliwości UE skarg Fakro przeciw Komisji Europejskiej i zamknięciu postępowania ws. bezzasadnych zarzutów Fakro wobec VELUX, odrzuconych przez Komisję Europejską w 2018 r.

W czwartek, 30 Czerwca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odrzucił skargę Fakro przeciw Komisji Europejskiej, cała sprawa dotyczyła wieloletniego sporu między Waszymi firmami. Jaki jest Pana komentarz w związku z taką decyzją?

Jacek Siwiński: Przede wszystkim cieszę się, że sprawiedliwość i prawda finalnie triumfują. Grupa VELUX już od 16 lat mierzy się z bezpodstawnymi oskarżeniami ze strony swojego konkurenta – firmy Fakro. Wiem jak transparentnie i etycznie działa firma VELUX, dlatego od początku nie miałem wątpliwości, jaka będzie finalna decyzja. Oczywiście prawo do sprawdzenia stosowania zasad uczciwej konkurencji przysługuje każdemu przedsiębiorcy, ale za każdym razem zarzuty muszą być poparte dowodami, a nie domniemaniami i fałszywymi oskarżeniami. Z tego powodu tak ważna jest niezależność organów ochrony konkurencji, takich jak UOKIK i Komisja Europejska. Cały ten długoletni spór to po prostu narzędzie walki konkurencyjnej wymyślone i stosowane przez naszego konkurenta. Było m. in. składanie wniosków o prowadzenie kolejnych postępowań administracyjnych i ich przedłużanie, oczernianie naszej marki w trakcie różnego rodzaju konferencji branżowych, spotkań z liderami opinii i politykami czy wywiadów i publikacji medialnych, dyskredytowanie w kontaktach handlowych z przedstawicielami naszych dystrybutorów. Bezpodstawne oskarżenia ze strony Fakro wielokrotnie były przedmiotem postępowań prowadzonych zarówno przez europejskie organy ochrony konkurencji, jaki i inne organy w Polsce. Wszystkie zarzuty okazały się być nieprawdziwe. Wyrok TSUE to najwyższa instancja w Komisji Europejskiej, od niej nie można się odwołać. Mam nadzieję, że Fakro w końcu zaprzestanie dalszych pomówień.

Firma Fakro i jej prezes Ryszard Florek nie zgadzają się z decyzją ani KE, ani jak przypuszczam z obecną decyzją TSUE. Twierdzi np., że Komisja Europejska nie mogła znaleźć dowodów na naruszenie unijnych przepisów antymonopolowych przez Velux, bo nie chciała ich zobaczyć”.

Jacek Siwiński: No coż, jeżeli po raz kolejny się przegrywa, kolejny organ odrzuca bezzasadne zarzuty, to co wnioskodawca takich postępowań ma mówić? Może przyznać, że bezstronny organ zbadał rzetelnie sprawę i przyjąć taką decyzję. Wygodniej jest takie decyzje podważać niż je zaakceptować. Łatwiej zarzucać złą wolę kolejnym organom skoro kolejny organ nie doszukał się winy po stronie oskarżanej. Jakby wszyscy zmówili się przeciw wnioskodawcy nie chcąc mu przyznać racji, gdy jej po prostu nie ma.

A jak pan ocenia procedowanie tej sprawy przez instytucje państwowe i unijne.

Jacek Siwiński: Ja nie będę - jak nasz konkurent - występował w roli sędziego osądzającego sędziów. To absolutnie nie jest moją rolą. Wierzę w praworządność, poprawność postępowania i prawomocność decyzji podejmowanych przez powołane do tego organy. Przecież i one są kontrolowane i weryfikowane. Właśnie dzięki funkcjonowaniu takich organów w naszej cywilizacji unikamy anarchii i chaosu. Jesteśmy też chronieni przed niesłusznymi zarzutami, które przecież mają swój efekt gospodarczy, gdy stanowią element walki konkurencyjnej, są skierowane na pogorszenie wizerunku konkurenta, mają zmniejszyć do niego zaufanie, które jest wszak kluczowym elementem pozycji rynkowej, relacji z Klientami i innymi partnerami. Dlatego dla sprawnie działającej gospodarki rynkowej szczególnie ważna jest niezależność organów ochrony konkurencji, takich jak UOKIK i Komisja Europejska.

W przestrzeni publicznej pojawia się ostatnio pomysł wprowadzenia zasady wszczynania postepowań z zakresu ochrony konkurencji na wniosek przedsiębiorcy. Według tej koncepcji, każdy przedsiębiorca, który czuje się pokrzywdzony przez konkurencję będzie mógł złożyć skargę, która każdorazowo uruchamiałaby postepowanie wyjaśniające. Jaka jest Pana opinia na temat takiego rozwiązania?

Jacek Siwiński: Pomysły idące w kierunku zmiany prawa, aby urzędy musiały wszczynać postepowania przeciwko przedsiębiorcom na wniosek innych przedsiębiorców uważam za wysoce niebezpieczne. Obecnie każdy przedsiębiorca ma wystarczające narzędzia do ochrony przed nieuczciwą konkurencją. Może złożyć skargę o naruszenie przepisów dotyczących konkurencji, ale to urząd podejmuje każdorazowo decyzję czy wszczęcie takie postepowania jest uzasadnione, bo np. istnieje realne podejrzenie naruszenia przepisów. Jest to o tyle efektywne, że pozwala nie zajmować się sprawami, które ewidentnie nie noszą znamion naruszenia prawa. Rozwiązanie, o którym mowa w pytaniu już kiedyś istniało w polskim prawie ale nie sprawdziło się w praktyce, bowiem postępowania wszczynane na wniosek przedsiębiorców (często konkurentów) musiały być procedowane formalnie, niezależnie od ich zasadności. Zmuszało to Urząd do prowadzenia postępowania w celu ustalenia, czy dana praktyka jest lub była stosowana, niezależnie od wagi zarzucanego naruszenia, kosztem postępowań prowadzonych w sprawach najpoważniejszych naruszeń prawa konkurencji. W skrajnym przypadku może to wręcz sparaliżować działalność takich instytucji, jak UOKiK. Uważam, że zamiast otwierania kolejnej puszki Pandory należy dążyć do wzmocnienia pozycji UOKiK, dać narzędzia do możliwości sprawnego prowadzenia kontroli u przedsiębiorców, które jednak nie będą zbyt mocno ingerować w możliwość prowadzenia biznesu.

Czy to wystarczy do ochrony rynku przed coraz przecież bardziej zaawansowanymi sposobami omijania prawa o uczciwej konkurencji?

Jacek Siwiński: Tu dwa elementy są kluczowe – niezawisłość organów orzekających oraz kultura prawna i organizacyjna podmiotów gospodarczych. Przede wszystkim organy ochrony konkurencji tak jak są, powinny być nadal niezawisłe a ich decyzje – szanowane. My w pełni szanujemy jedno i drugie. I – za sprawą Fakro – bardzo ten szacunek przez ostanie półtorej dekady realizujemy w praktyce, bo w każdej sprawie kierowanej przeciw nam przez Fakro zawsze rzetelnie współpracowaliśmy, dostarczyliśmy tysiące dokumentów do sprawdzenia, kontrolowani byli nawet nasi dystrybutorzy. A proszę zauważyć , że bezpodstawne oskarżenia Fakro, rozpoczęte 16 lat temu, teraz kierowane są już nie tylko przeciwko nam, ale także przeciw szanowanym i rzetelnym instytucjom publicznym – dlatego, że orzeczenia tych organów są zgodne ze stanem faktycznym i niezgodne z oczekiwaniami Fakro. I tu dla każdego, kto chce poznać rzetelność podjętych decyzji jest prosta metoda - można łatwo przekonać się jak niesłuszne były zarzuty naszego konkurenta czytając np. liczące kilkadziesiąt stron uzasadnienie wyroku Komisji Europejskiej z 2018 roku

Skoro wróciliśmy do sporu FAKRO kontra VELUX, czy to oznacza, że sprawa jest w końcu zamknięta?

Jacek Siwiński: Jak wspomniałem, bardzo bym tego chciał. Nie tylko dlatego, że warto byśmy zarówno my, jak i nasz konkurent mogli się skupić na produkcji, rozwoju biznesu, działalności społecznej. To byłaby duża ulga także dla organów państwa i UE. Niepotrzebnie i bezproduktywnie poświęcamy ogrom cennego czasu, zasobów i energii, które można by o wiele lepiej wykorzystać np. na budowę europejskiej i światowej siły całego polskiego sektora okien połaciowych. Zawsze uważam, że warto skupiać się na pozytywach, nie negatywach. Na generowaniu w Polsce dobrze płatnych miejsc pracy - my w czterech naszych zakładach tworzymy ich blisko 5 tysięcy. Na wdrażaniu działań z obszaru ESG. W Grupie VELUX na przykład postawiliśmy sobie za cel osiągnięcie dożywotniej neutralności klimatycznej A za 10 lat chcemy stać się neutralni pod względem emisji C02, zaś za kolejne 10 będziemy firmą, która również zneutralizuje swój historyczny ślad węglowy. Podjęliśmy 20-letnią strategiczną współpracę z WWF, w ramach której wspólnie zasadzimy ok. 10 mln drzew na całym świecie i weźmiemy pod ochronę 200 000 ha lasów. ESG to dla firm impuls do dalszego rozwoju i wprowadzania wszelakich innowacji, a także budowania naszej przewagi konkurencyjnej.

Byłbym zadowolony, gdy nasze konkurent również oparł swoją strategię budowania konkurencyjności na jakimś innym cennym obszarze, a nie wysuwaniu nadal bezpodstawnych oskarżeń wobec nas.

foto: materiały prasowe