Nowe prawo działalności gospodarczej może być niezgodne z przepisami unijnymi. Wiele organów chwali zmiany, jednocześnie zastrzegając: nas nie powinny one dotyczyć
Bardzo dobry kierunek zmian, słuszna koncepcja, należy wyrazić uznanie w stosunku do propozycji – takie opinie spływają do Ministerstwa Gospodarki, które pracuje nad prawem działalności gospodarczej: ustawą, która ma zastąpić tę o swobodzie działalności gospodarczej (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 672 ze zm.). Ogólnym założeniem jest to, aby aparat państwowy zaufał przedsiębiorcom i nie tworzył prawa z myślą o ukaraniu garstki nieuczciwych.
W większości przypadków po pochwałach pojawia się jednak „ale”. Najczęściej w postaci podkreślenia, że prawo dla biznesu należy uprościć, lecz akurat nie w dziedzinie, którą zajmuje się dany podmiot opiniujący.
Unijna blokada
Ministerstwo Gospodarki stanie więc przed nie lada wyzwaniem. O ile nie musi uznać racji wszystkich opiniujących, o tyle będzie musiało się zmierzyć z dostosowaniem ustawy do prawa unijnego. A z tym, jak podkreśla m.in. Ministerstwo Spraw Zagranicznych, może być problem.
Jednym z głównych założeń projektowanego aktu jest odstąpienie od karania przedsiębiorców w każdym przypadku, gdy to możliwe. Chodzi o to, aby dolegliwości finansowe spotkały wyłącznie tych, którzy celowo oszukują lub zarobili na postępowaniu niezgodnym z prawem.
„Może to zostać uznane za pomoc państwa w rozumieniu art. 107 Traktatu o funkcjonowaniu UE” – twierdzi wiceminister spraw zagranicznych Leszek Soczewica w piśmie skierowanym do wiceministra gospodarki Mariusza Haładyja.
A taka pomoc, co do zasady, jest niedozwolona.
„Podobne wątpliwości powstają w związku z propozycją odroczenia płatności i rozłożenia na raty administracyjnej kary pieniężnej” – kontynuuje Soczewica.
Chodzi o to, że proponowane ułatwienia dla biznesu co prawda pomogłyby polskim firmom, ale zarazem postawiły je w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do przedsiębiorstw działających na terenie innych państw UE.
– Oczywiście, że takie wskazówki dla urzędników, które mają się znaleźć w polskiej ustawie, zostałyby zakwestionowane – przyznaje dr Paweł Kowalski z Wydziału Prawa SWPS.
– Pomoc publiczna jest dozwolona w ściśle określonych przypadkach. I jeśli chcemy uniknąć sytuacji, w której nasze regulacje będą niezgodne z prawem unijnym, musimy skonstruować je w sposób znacznie bardziej precyzyjny – mówi.
Jak jednak twierdzi Bartosz Wyżykowski, zastępca dyrektora departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan, pewne wyłomy na rzecz wspierania małego biznesu zostały już poczynione – jak chociażby pomoc de minimis. Dlatego trzeba odróżnić sytuację przedsiębiorców działających na skalę lokalną – kiedy trudno mówić o szkodach dla podmiotów zagranicznych – od pomocy tym największym.
– Pytanie brzmi, komu tak naprawdę chce pomagać resort. Czy wszystkim, czy głównie sektorowi MSP – zastanawia się mec. Wyżykowski.
W ocenie MSZ kłopoty mogą dotyczyć również procedury przyznawania zezwoleń. Ogólne założenie prawa działalności gospodarczej jest takie, że organ nie będzie mógł odmówić zezwolenia, jeśli tylko przedsiębiorca spełni określone prawem wymogi. Jednak zarazem urzędnicy będą mogli określić w zezwoleniu warunki wykonywania działalności. Jak podkreśla MSZ, może to oznaczać naruszenie zasad jasności, obiektywizmu i przejrzystości procedury, które wynikają z art. 10 ust. 1 dyrektywy 2006/123/WE.
Chcą, ale nie mogą
Komisja Nadzoru Finansowego, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Ministerstwo Zdrowia – wszystkie te organy zaznaczają, że ułatwiając życie przedsiębiorcom, można wylać dziecko z kąpielą, utrudniając życie m.in. konsumentom. A przepisy dotyczące rynków finansowych i ochrony konkurencji i konsumentów w znacznej mierze wynikają z regulacji ponadnarodowych. „Kluczowym czynnikiem kształtującym specyfikę regulacyjną rynku finansowego jest prawo UE” – zaznacza przewodniczący KNF Andrzej Jakubiak w piśmie do wiceministra Haładyja. Spostrzega zarazem, że cele aktów prawnych tworzących prawo rynku finansowego są inne niż te, które przyświecają prawu działalności gospodarczej. Dlatego zdaniem komisji nadzorowany przez nią rynek powinien być wyłączony spod obowiązywania projektowanej ustawy.
Podobne uwagi zgłasza także UOKiK. „Rolę UOKiK w znacznej mierze kształtują przepisy unijne, najlepsze praktyki OECD oraz orzecznictwo sądów. Zaproponowane założenia wprowadzają w istniejący system rozwiązania, które mogą utrudniać ochronę konkurencji i konsumentów jako element wspólnego rynku” – czytamy w piśmie prezesa Adama Jassera. „Prawo działalności gospodarczej proponuje wprowadzenie rozwiązań, które są sprzeczne z ogólnie przyjętymi w Polsce i UE normami” – stwierdza stanowczo Jasser. Wniosek analogiczny: „Prezes UOKiK powinien co do zasady zostać wyłączony spod zakresu zastosowania projektowanej ustawy”.
Dorota Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, nie ukrywa rozczarowania. Jej zdaniem słuszna koncepcja zaczyna być wypaczana.
– Niebawem okaże się, że jedynymi urzędnikami podlegającymi nowym przepisombędą ci, którzy się zagapili i nie zgłosili, że wolą im nie podlegać – irytuje się Wolicka.
– Niektórzy urzędnicy zawsze wymyślą sposób, aby znaleźć sobie tarczę, która ich ochroni przed nowymi obowiązkami. Bo przecież teraz jest im dobrze. A że źle przedsiębiorcom? To wielu niestety w ogóle nie interesuje – zauważa Dorota Wolicka.