Konsumpcja rośnie, ale jej dynamika wyraźnie spowolniła, a będzie jeszcze gorzej.
Konsumpcja rośnie, ale jej dynamika wyraźnie spowolniła, a będzie jeszcze gorzej.
Sprzedaż detaliczna w maju, liczona w cenach stałych, zwiększyła się o 8,2 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. To wynik ponad dwa razy gorszy od kwietniowego. W ujęciu miesięcznym natomiast już drugi raz z rzędu nastąpił spadek - o 1,7 proc., wobec 0,1 proc. w kwietniu. Obniżenie dynamiki jest też widoczne w cenach bieżących. Sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 23,6 proc., podczas gdy w kwietniu było to 33,4 proc. - wynika z danych GUS.
- Wynik kwietniowy został podbity przez święta wielkanocne oraz większą liczbę dni handlowych. Stąd to wyhamowanie w maju - zauważa Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Ale nie tylko. Powodem jest też wygaśnięcie efektu niskiej bazy sprzed roku, której powodem były zamknięte ze względu na obostrzenia covidowe galerie handlowe i sklepy wielkopowierzchniowe. Stąd, jak zauważa Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, wynika wyraźne obniżenie realnej dynamiki sprzedaży detalicznej m.in. w kategoriach: tekstylia, odzież i obuwie (17,7 proc. r/r w maju wobec 121,4 proc. w kwietniu), meble, RTV, AGD (-4,0 proc. wobec 27,9 proc.) oraz pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach (-2,8 proc. wobec 38,2 proc.).
Spowolnienie wzrostu to też efekt wysokiej inflacji, która zaczyna ograniczać realne wydatki konsumentów. W maju wyniosła ona 13,9 proc., podczas, gdy w kwietniu było to 12,4 proc. Mamy więc do czynienia ze spadkiem realnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw.
- Do tego dochodzą podwyżki stóp procentowych, które również obniżają siłę nabywczą dochodów rozporządzalnych - dodaje Grzegorz Maliszewski.
Nie bez znaczenia jest też odpływ uchodźców z Ukrainy. Jak podaje Straż Graniczna - od 24 lutego z Polski wyjechało już ponad 2,1 mln osób.
Zdaniem ekspertów kolejne miesiące przyniosą utrzymanie majowego trendu, czyli dalsze osłabianie konsumpcji. Znajduje to odzwierciedlenie w pogarszającym się poziomie wskaźnika koniunktury konsumenckiej. W maju wyniósł 38,4 , czyli był o 1,2 pkt proc. niższy niż w kwietniu. Gorszy był tylko w marcu, co było reakcją na wojnę w Ukrainie.
Rząd przewiduje rozwiązania, które mają odciążyć budżety Polaków. Jak tłumaczy resort finansów, przedłużenie obowiązujących obecnie rozwiązań antyinflacyjnych jest przedmiotem prac parlamentarnych. Przyjęta przez Sejm RP 10 czerwca i skierowana do prac w Senacie ustawa o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom zawiera rozwiązania w zakresie przedłużenia tarczy antyinflacyjnej. Ale tylko do 31 października. Do tego nadal można oczekiwać odpływu uchodźców z Ukrainy. Dlatego według Grzegorza Maliszewskiego drugi kwartał będzie już wyraźnie słabszy, nie tylko w ujęciu rocznym, ale i kwartalnym. - W tym drugim przypadku nie można nawet wykluczyć ujemnej dynamiki - dodaje.
Eksperci zwracają uwagę, że sytuacja ma też odzwierciedlenie w handlu internetowym. W maju, według GUS, odnotowano co prawda wzrost jego wartości w porównaniu z kwietniem w cenach bieżących o 0,8 proc. Mimo tego udział e-commerce w sprzedaży ogółem pozostał bez zmian - na poziomie 8,9 proc.
- Możemy przypuszczać, że pogarszająca się w Polsce koniunktura wpłynie na handel w internecie i jeśli inflacja nie zacznie wyhamowywać, to taki stan rzeczy może się utrzymać nawet przez kilkanaście najbliższych miesięcy - mówi Katarzyna Iwanich, prezes zarządu Insightland z grupy Hexe Capital. - Coraz mniejsze zainteresowanie zakupami w sieci widać też choćby po liczbie przesyłek - tych, jak deklarują firmy kurierskie, jest w ostatnich tygodniach zauważalnie mniej - dodaje. ©℗
/>
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama