Resort finansów zapewnia, że „dołoży wszelkich starań”, by reforma OECD weszła w życie. Ale nie chce wprowadzać nowych obciążeń dla rodzimych firm bez rozwiązania problemu sprawiedliwego opodatkowania big techów.
Resort finansów zapewnia, że „dołoży wszelkich starań”, by reforma OECD weszła w życie. Ale nie chce wprowadzać nowych obciążeń dla rodzimych firm bez rozwiązania problemu sprawiedliwego opodatkowania big techów.
Na zaplanowanym na jutro spotkaniu ECOFIN - rady ministrów gospodarki i finansów państw Unii Europejskiej - Polska najpewniej utrzyma weto wobec wdrożenia we Wspólnocie podatku od osób prawnych na poziomie 15 proc., wynika z nieoficjalnych informacji DGP.
Taki sprzeciw Warszawa - jako jedyna - zgłosiła już na forum ECOFIN w kwietniu. Teraz nasze źródła zbliżone do rządu twierdzą, że do kompromisu w tej sprawie dojdzie raczej dopiero po zakończeniu francuskiej prezydencji we Wspólnocie. Po krytycznych słowach prezydenta Francji Emmanuela Macrona o polskim premierze Mateuszu Morawieckim Warszawie ma być łatwiej porozumieć się z Czechami, którzy przejmą przewodnictwo w lipcu.
Oficjalnie Ministerstwo Finansów przekazało nam, że „Polska ciągle jest aktywnie zaangażowana w rozmowy z naszymi partnerami, by jak najszybciej osiągnąć kompromis”.
Minimalna stawka CIT na poziomie 15 proc. jest elementem globalnej reformy fiskalnej wypracowanej na forum Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Resort finansów podkreśla jednak, że obejmuje ona dwa filary, natomiast UE zajmuje się obecnie tylko jednym.
15-proc. podatek dochodowy od firm generujących co najmniej 750 mln euro skonsolidowanych rocznych przychodów stanowi drugi filar reformy OECD. Pierwszy dotyczy zaś takich światowych gigantów jak Google (Alphabet), Facebook (Meta), Apple czy Amazon - z przychodami ponad 20 mld euro rocznie.
- Ponieważ filary I i II od początku prac międzynarodowych postrzegane były przez nas jako dwa równorzędne elementy tej samej reformy, zaproponowaliśmy, by wejście w życie filaru II w UE było prawnie uzależnione od postępu prac nad filarem I - akcentuje MF, wyjaśniając polskie weto. Według naszych źródeł dobrym rozwiązaniem zdaniem resortu byłoby ustalenie harmonogramu wprowadzania obu filarów.
Taki harmonogram byłby korzystny także według Piotra Araka, dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Koncepcja minimalnego podatku od korporacji wpływa na atrakcyjność inwestycji lokowanych w polskich specjalnych strefach ekonomicznych (Polska Strefa Inwestycji) - Arak zwraca uwagę na inny ważny aspekt tej sprawy. - Obecnie przyjmujemy rekordowe liczby zagranicznych inwestycji i nie możemy oddać tej przewagi konkurencyjnej. Z naszego punktu widzenia Polska i cała Europa Środkowo-Wschodnia nie mogą stracić na regulacjach przyjmowanych na poziomie UE - mówi.
Jego zdaniem skorelowanie w Unii przyjmowania obu filarów reformy OECD jest słusznym postulatem. - Zresztą nie tylko Polska zwraca uwagę na ten problem - dodaje dyrektor PIE.
Jeśli chodzi o wdrożenie drugiego filaru, Wspólnota byłaby już niemal na ostatniej prostej - gdyby nie polskie weto. Europarlament w czwartek opowiedział się bowiem za tym podatkiem - choć zgłosił kilka modyfikacji w stosunku do planów Komisji Europejskiej. Europosłowie zaproponowali m.in. możliwość korekty progu rocznego dochodu, powyżej którego korporacja międzynarodowa podlegałaby stawce 15 proc. Chcą ograniczenia zwolnień od podatku oraz przeprowadzenia oceny wpływu nowej regulacji na kraje rozwijające się. Parlament Europejski zgodził się z Komisją co do konieczności wprowadzenia przepisów o 15-proc. CIT do końca roku.
Natomiast przygotowania Unii do wdrożenia I filaru reformy OECD są jeszcze w lesie. A to właśnie on dotyczy big techów. Kryterium obrotów ponad 20 mld euro rocznie spełnia bowiem ok. 100 korporacji na świecie, z czego większość to firmy amerykańskie, na czele z platformami technologicznymi.
Drugi filar sprawi, że zapłacą wyższe podatki. W Irlandii, gdzie większość z nich ma swoje europejskie siedziby, podstawowa stawka podatku od firm wynosi obecnie 12,5 proc., a w szczególnych przypadkach jest niższa, a nawet zerowa. Dopiero jednak implementacja I filaru reformy zmusi gigantów do podzielenia się zyskami z krajami, w których rzeczywiście generują przychody: zostawią tam 25 proc. z zysków przekraczających 10-proc. marżę.
I to jest argument polskiego resortu finansów za połączeniem prac nad oboma filarami. - Temat gigantów jest pomijany, czemu sprzeciwia się Polska - podkreśla MF. Zwraca też uwagę, że w propozycji unijnej opodatkowane są także duże firmy lokalne - tzn. działające tylko krajowo, a nie międzynarodowo. - Sytuacja, w której UE nakłada dodatkowe obciążenia na firmy polskie, a temat opodatkowania wielkich korporacji pozostaje nierozwiązany, jest sytuacją nieakceptowalną dla Polski - podkreśla resort w stanowisku przesłanym DGP.
MF zapewnia jednocześnie, że „nasza administracja dołoży wszelkich starań, by obie części tego rozwiązania (tj. oba filary) weszły w życie”. Podkreśla, że prace nad unijną dyrektywą jeszcze się nie zakończyły. - Zasadniczo podejście, które zagwarantuje wprowadzenie obu filarów w tym samym momencie, z odpowiednim vacatio legis - dającym szanse na przygotowanie się firm do nowych regulacji - należy uznać za słuszne - ocenia Piotr Wołejko, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Jego zdaniem zrozumiałe jest także dążenie do tego, by nowe zasady obowiązywały globalnie - tak jak to ustalono na szczeblu OECD. - W innym przypadku powstanie niezdrowa konkurencja pomiędzy UE a pozostałymi państwami, w których zmiany zostaną wprowadzone w późniejszym terminie. W aktualnych warunkach gospodarczych każda taka różnica może decydować o przekierowaniu inwestycji bądź działalności do bardziej atrakcyjnego miejsca - argumentuje Wołejko.
Inne stanowisko zajmuje Przemysław Ruchlicki, zastępca dyrektora biura polityki gospodarczej Krajowej Izby Gospodarczej. - Działanie Polski jest trudne do uzasadnienia. Ponad 130 państw zgodziło się, aby te dwie kwestie regulować odrębnie - stwierdza. - Otwieranie kolejnego frontu, trudnego zarówno dla UE, jak i USA, może opóźnić wdrożenie podatku minimalnego o kilka lat - podkreśla.
W jego ocenie, jeżeli osamotnione weto polskiego rządu jest próbą uzyskania ustępstw Komisji Europejskiej co do stosowania zasady praworządności albo uruchomienia środków w ramach Krajowego Planu Odbudowy, to po raz kolejny pokazujemy innym krajom UE, że jesteśmy partnerem bez możliwości koalicyjnej. - To z kolei oznacza, że żadna poważna inicjatywa Polski nie spotka się z aprobatą pozostałych krajów UE. W kontekście wyzwań, jak walka z inflacją, powrót na ścieżkę wzrostu gospodarczego, transformacja energetyczna czy odbudowa Ukrainy po wojnie, jest to bardzo zła informacja dla Polski. Sami odstawiamy się na polityczny boczny tor, a nasz sprzeciw nie ma żadnego logicznego uzasadnienia - podsumowuje Przemysław Ruchlicki.
Zdaniem Arkadiusza Pączki, wiceszefa Federacji Przedsiębiorców Polskich, premier musi być przygotowany na ewentualne naciski podczas rozpoczętej w niedzielę konferencji w Davos. Tym bardziej że właśnie tam w 2020 r. postulował walkę z unikaniem opodatkowania. Tydzień temu sekretarz skarbu USA Janet Yellen w Warszawie przekonywała Mateusza Morawieckiego i minister finansów Magdalenę Rzeczkowską do wprowadzenia 15-proc. podatku. Po spotkaniu powiedziała dziennikarzom, że nie uważa za praktyczne wiązania ze sobą obu filarów reformy OECD.
Ale same Stany Zjednoczone są jeszcze dalekie od realizacji porozumienia 137 krajów. W tym celu Kongres musi zatwierdzić podniesienie stawki daniny z obecnego poziomu 10,5 proc.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama