250 czołgów M1A2 SEP v.3, 26 wozów zabezpieczenia technicznego, 17 mostów towarzyszących, a do tego pakiet szkoleniowy i logistyczny oraz zapas amunicji. Wczoraj minister obrony Mariusz Błaszczak podpisał umowę, dzięki której ćwierć tysiąca czołgów zostanie dostarczonych do Polski do końca 2026 r. – To bardzo ważny dzień w historii współpracy wojsk polskich i amerykańskich – mówił polityk. Znaczenie interoperacyjności podkreślał będący również w Wesołej ambasador Stanów Zjednoczonych Mark Brzeziński.
Pierwsze 28 czołgów przeznaczonych do szkolenia żołnierzy trafi do nas jeszcze w tym roku, a w czerwcu ma zostać otwarte centrum szkoleniowe dla załóg abramsów. Cena całej transakcji to 4,75 mld dol., czyli ok. 20 mld zł. – Umowa znacząco wzmocni potencjał wojsk lądowych – mówił przy okazji podpisania dokumentu gen. Maciej Jabłoński, który jest odpowiedzialny za ten zakup.
Jednym z jej kluczowych elementów jest czas dostaw. – Żaden inny producent nie dostarczyłby szybciej takiej liczby czołgów – tłumaczy Damian Ratka, ekspert od broni pancernej w „Nowej Technice Wojskowej”. Największą wadą zakupu jest to, że nie daje on szans na rozwój polskiego przemysłu obronnego. ©℗