Dobry podatek musi być prosty, żeby każdy mógł go sobie sam wyliczyć, trudny do uniknięcia oraz tani w poborze. Takich danin jest bardzo mało. Są agresywnie zwalczane przez „przemysł podatkowy” – armię doradców i prawników, którzy żyją z wyjaśniania skomplikowanych przepisów, a w przypadku podatków o wyżej przytoczonych cechach staliby się po prostuniepotrzebni.
Dobry podatek musi być prosty, żeby każdy mógł go sobie sam wyliczyć, trudny do uniknięcia oraz tani w poborze. Takich danin jest bardzo mało. Są agresywnie zwalczane przez „przemysł podatkowy” – armię doradców i prawników, którzy żyją z wyjaśniania skomplikowanych przepisów, a w przypadku podatków o wyżej przytoczonych cechach staliby się po prostuniepotrzebni.
W Polsce tej definicji odpowiada podatek rolny (liczony jako liczba hektarów razy stawka), ryczałt ewidencjonowany (choć ma nieco archaiczne kategorie i stawki) oraz podatki przychodowe dla wybranych sektorów – Lasów Państwowych czy stoczni. Nikt nie słyszał o żadnych większych problemach związanych z tymi daninami – sporach z fiskusem czy unikaniu ichpłacenia.
Natomiast najgorszymi podatkami w Polsce są VAT i CIT od firm. Pierwszy – z uwagi na poziom skomplikowania oraz funkcjonowanie w 27 różnych reżimach podatkowych; tę sytuację znacząco mogłaby zmienić jednolita stawka – ale podobno jest to „politycznieniemożliwe”.
CIT w Polsce jest fenomenem na skalę światową, bowiem jest… w pełni dobrowolny. Gdy Związek Przedsiębiorców Polskich zaczął analizować publikowane przez Ministerstwo Finansów informacje o wynikach firm i wysokości płaconych przez nie podatków, początkowo nie mogliśmy wyjść ze zdziwienia, a przede wszystkim doszukać się jakiejś prawidłowości w płaceniu bądź niepłaceniu CIT: według narodowości kapitału, branży, sektorów skoncentrowanych lub rozproszonych itd. Niestety nie ma żadnej takiej prawidłowości. To znaczy jest jedna – CIT w Polsce płaci ten, ktochce.
W obrębie jednego sektora – podlegając takim samym warunkom, działając w takim samym otoczeniu regulacyjnym i rynkowym – jedna firma płaci 10 tys. zł rocznie, a druga 100 mln zł. Jest tak praktycznie w każdym sektorzegospodarki!
Jedynym sposobem zlikwidowania tej dobrowolności jest wprowadzenie CIT przychodowego, którym np. są objęte Lasy Państwowe (nieśmiało przypominam, że według narracji przemysłu podatkowego Lasy Państwowe miały upaść jako biznes niskomarżowy, tymczasem mają sięświetnie).
Płacenia podatku przychodowego można unikać wyłącznie na drodze kryminalnej – ukrywając przychody. Nie potrzeba do niego armii doradców i prawników, co stanowi jego głównąwadę.
W walce z nim przemysł podatkowy nie przebiera w środkach – w czasie batalii o przychodowy CIT w Polskim Ładzie – młodzi neomarksiści, którzy tworzyli program, posługiwali się głównie argumentem, że ustaną inwestycje oraz upadną niskomarżowe firmy. Rzeczywistość temu przeczy – np. dobrowolny CIT w wysokości ok. 1 proc. płaci sieć, która inwestuje najwięcej w całym sektorze handlu detalicznego. Podobnie jest w telekomunikacji – najtańsza firma płaci 2,8 proc. podatku CIT, najdroższa 0,0001 proc. (biorąc pod uwagę średnią z ostatnich pięciulat).
Dobrowolny CIT zaburza konkurencję, jest niesprawiedliwy, nieuczciwy i powoduje dotkliwe straty budżetu państwa. Według naszych szacunków luka CIT w Polsce to ok. 40 mld zł – tyle jest transferowane do rajów podatkowych lub do spółek matek pod tytułem różnych opłat za know-how, logo, doradztwo czy wysoko zawyżonych cen różnych komponentów do produkcji, usług iproduktów.
Widzę, że teraz powoli zaczyna się atak na ryczałt ewidencjonowany, który jest formą podatku przychodowego, a jego największą wadą jest oczywiście to, że każdy go może sobie sam obliczyć. Niedawno dzwonił do mnie mocno rozochocony minister z przekazem, że ryczałt ewidencjonowany trzeba zlikwidować, „bo ludzie nie będą brali faktur”. Jest to oczywisty absurd – gdyby tak było, nakładaliby na siebie dodatkowy podatek w wysokości 23 proc. VAT – którego nie mogliby sobie odliczać, ale ktoś rządzącym takie pomysłysufluje.
W obliczu widowiskowej klęski Polskiego Ładu, którego dobrą stroną może być, choć nie musi, to, że zostanie w całości wyrzucony do kosza i na jego miejsce powstanie zupełnie nowy system z daninami o cechach opisanych na początku tego felietonu – warto rozpocząć poważną dyskusję na temat podatków w Polsce. W mojej ocenie każda propozycja powinna być rozpatrywana pod kątem prostoty, trudności unikania i kosztów poboru po obustronach.©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama