Ogłoszone wczoraj transakcje, które umożliwią doprowadzenie do końca fuzji Orlenu zLotosem, to szansa na zamknięcie okresu niepewności na naszym rynku paliw. Zróżnych opcji, które leżały na stole, ogłoszone wczoraj ustalenia są najlepszym rozwiązaniem. Szczególne znaczenie ma wybór Saudi Aramco jako głównego partnera Orlenu wRafinerii Gdańskiej. Wpuszczenie na rynek europejski tak dużego gracza, dysponującego także bazą wydobywczą, oznaczać będzie zwiększenie konkurencji, co może zkolei wpłynąć na obniżenie cen paliw.

Pojawienie się Saudyjczyków jako dostawców ropy naftowej – według zapowiedzi Daniela Obajtka docelowo odpowiadać mają nawet za 45 proc. zapotrzebowania surowca dla całej grupy Orlenu – to także ważny krok na drodze do dywersyfikacji kierunków importu węglowodorów iuniezależnienia się od kierunku wschodniego. Można liczyć, że ogłoszone plany to początek szerzej zakrojonego partnerstwa zSaudyjczykami, które wzmocni szanse regionalnej ekspansji polskiego koncernu.
Potencjał synergii między Orlenem aSaudi Aramco jest też znaczący, jeśli chodzi oplany transformacyjne. Saudyjczycy, choć mają reputację zachowawczych, przygotowują się do wyzwań związanych zprzemianami na rynku energetycznym: inwestują m.in. wwychwyt imagazynowanie CO2 (CCS) czy produkcję wodoru oraz dysponują atrakcyjnymi zpolskiego punktu widzenia technologiami. Orlen już wcześniej był wśród polskich spółek Skarbu Państwa liderem wzakresie zielonych inwestycji, afuzja ułatwi mu pozyskiwanie finansowania. Kolejnym krokiem wzmacniającym potencjał transformacyjny koncernu będzie połączenie zPGNiG.
Cieszy też to, że współpraca zwęgierskim MOL-em ograniczona jest do wymiany stacji, które zpunktu widzenia łańcuchów wartości przemysłu naftowego odgrywają rolę marginalną. Nie potwierdziły się obawy części polityków ikomentatorów, że Węgrzy dopuszczeni zostaną do bardziej wrażliwych segmentów rynku, gdzie mogą okazać się fasadą dla ekspansji gospodarczej Rosjan.