Wprowadzone w 2019 r. przepisy sprawdziły się, choć nie rozwiązały podstawowego problemu związanego z marnowaniem żywności w Polsce – wynika z opublikowanego wczoraj raportu NIK.
Wprowadzone w 2019 r. przepisy sprawdziły się, choć nie rozwiązały podstawowego problemu związanego z marnowaniem żywności w Polsce – wynika z opublikowanego wczoraj raportu NIK.
Naczelna Izba Kontroli przyjrzała się stosowaniu ustawy z 19 lipca 2019 r. o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności (Dz.U. z 2020 r. poz. 1645).
Okazuje się, że rocznie w Polsce marnuje się niemal 5 mln ton żywności, z czego większość (60 proc.) pochodzi z gospodarstw domowych. Dalej w kolejności są: przetwórstwo (15,6 proc.), produkcja rolnicza (15,5 proc.) i handel (ok. 7 proc.).
Z raportu wynika, że najczęstszymi powodami marnowania żywności jest jej zepsucie się (65 proc.), najrzadziej - brak pomysłu na wykorzystanie produktów do przygotowania potraw (ok. 10 proc.). Przy czym autorzy zwracają uwagę, że problemem jest choćby nieumiejętność właściwego interpretowania dat na etykietach, np. zrozumienie różnicy pomiędzy określeniem „najlepiej spożyć przed” a „należy spożyć do”. - Pierwszy oznacza jedynie termin gwarantowanej przez producenta jakości żywności, drugi datę jej przydatności do spożycia - wyjaśniają autorzy badania.
/>
Z danych uzyskanych od Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że w 2020 r. w ramach ustawy o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności organizacje pozarządowe dostały od sprzedawców w sumie nieco ponad 18,5 tys. ton produktów spożywczych. Oznacza to, że przekazano 5,5 proc. żywności marnowanej w handlu i ok. 0,4 proc żywności marnowanej w domach.
Przypomnijmy, że zgodnie z ustawą sklep wielkopowierzchniowy powinien zawrzeć umowę z organizacją pożytku publicznego (OPP), której przekazuje produkty spożywcze. Jeśli mimo zawarcia umowy tego nie robi, jest zobowiązany uiścić opłaty na rzecz tej organizacji. Jedną z organizacji, której sprzedawcy mogą przekazywać niesprzedane produkty, a którą NIK może skontrolować ze względu na otrzymywane przez nią dotacje, są banki żywności. Okazuje się, że otrzymały one z tytułu nieprzekazywania przez sklepy produktów spożywczych ok. 346 tys. zł. Z czego najwięcej (ok. 88 tys. zł) dostał Bank Żywności w Krakowie. Natomiast na konta wojewódzkich oddziałów Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w 2020 r. wpłynęło z tego tytułu jedynie 85 tys. zł (dotyczy to sytuacji, w których sprzedawcy nie zawrą umowy z żadną OPP).
NIK ustaliła, że w latach 2019-2021 wszystkie kontrolowane przez nią banki zawarły w sumie 136 umów o nieodpłatne przekazanie żywności.
Autorzy raportu podkreślają, że przepisy ustawy powinny zostać rozszerzone - zarówno w kontekście podmiotów zobowiązanych do zarządzania żywnością, której termin przydatności do spożycia się kończy (dziś są to wyłącznie sklepy wielkopowierzchniowe), jak i w kontekście podmiotów, które takie produkty mogą otrzymać. Bowiem w tym momencie beneficjentami mogą być wyłącznie organizacje charytatywne. Oznacza to, że ze wsparcia są wyłączone m.in. gminy (które w zakresie swoich obowiązków mają kwestie związane m.in. z dożywianiem potrzebujących), domy dziecka czy domy pomocy społecznej. Wskazują również, że prywatno-prywatna relacja pomiędzy zobowiązanym do przekazywania żywności a beneficjentem nie sprzyja transparentności całego procesu i utrudnia bieżącą weryfikację realizacji tych zobowiązań. ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama