Nawet firmy, które nie są prawnie zobowiązane do informowania o działaniach na rzecz środowiska, społeczeństwa i ładu korporacyjnego, odczują skutki regulacji w tej dziedzinie. Będą bowiem musiały dostosować się do oczekiwań stawianych przez kredytodawców, kontrahentów, klientów i pracowników

Na pozór może wydawać się, że wprowadzane regulacje unijne nie dotykają większości polskiego biznesu. Wszak prawo UE wymaga obecnie, by o swoich działaniach na rzecz środowiska, społeczeństwa i ładu korporacyjnego dane prezentowały tylko największe podmioty i w ubiegłym roku zaledwie 138 firm z warszawskiego parkietu publikowało takie raporty. Myliłby się jednak ten, kto uważa, że tak pozostanie na dłużej – aspiracją unijnych regulatorów jest bowiem, by o swoich działaniach niefinansowych informowała coraz większa część biznesu.
Już wchodzą w życie przepisy zobowiązujące do tego instytucje finansowe, które będą musiały informować o składzie swoich portfeli z uwzględnieniem tego, jak bardzo dbają o środowisko naturalne i aktywność społeczną.
Na tym jednak nie koniec – od 2023 r. wymóg raportowania zasad ESG ma obejmować wiele kolejnych firm, także nie notowanych na giełdzie, które będą musiały to robić, jeśli zatrudniają powyżej 250 pracowników. Co ważne, regulatorom nie chodzi tylko o sam fakt raportowania – by dane były porównywalne i przystępne konieczne będzie działanie wedle międzynarodowych standardów. Co zrozumiałe, będzie to wymagało wzmożonego zainteresowania tematem – stąd już dziś m.in. warszawska Giełda Papierów Wartościowych propaguje jednolite kryteria raportowania poprzez własny opublikowany wiosną przewodnik dla przedsiębiorstw.

Przykład pójdzie z góry

Co jednak z tymi, których obecne regulacje w teorii nie będą dotyczyć? W Polsce takich podmiotów jest przecież całkiem sporo – jak podaje w swoim tegorocznym raporcie Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, sektor mikro, małych i średnich przedsiębiorstw stanowi aż 99,8 proc. firm w Polsce i odpowiada za prawie trzy czwarte wartości PKB. Czy to oznacza, że ESG pomimo nowych przepisów pozostanie domeną jedynie niewielkiej części polskiego biznesu? Eksperci są zgodni, że nie, ponieważ pojęcie ESG to nie chwilowa moda czy obszar, który będzie oddziaływał jedynie na najbogatszych.
Wsparcie naukowców nie ogranicza się wyłącznie do kwestii ochrony środowiska. – Łukasiewiczowi bliski jest również czynnik społecznościowy będący częścią koncepcji ESG
Wynika to nie tylko z konstrukcji samych unijnych przepisów, ale też zmieniającego się podejścia tych firm, które już muszą, albo wkrótce będą musiały raportować o swoich poczynaniach. Każdy podmiot wraz z narastającą presją na ESG nie będzie mógł ograniczać się w informowaniu do wąsko pojmowanej swojej działalności. Równie ważne, a w przypadku podmiotów zajmujących się produkcją nawet istotniejsze, jest to z jakich komponentów korzystają, a także jakich poddostawców wybierają jako swoich kooperantów. To sprawia, że przykład faktycznie będzie szedł z góry – duże podmioty będą korzystać przede wszystkim z usług tych, którzy będą działać zgodnie z najwyższymi standardami.
A to oznacza, że niezależnie od wielkości firmy – i tego, że nie spoczywa na niej obowiązek przedstawiania wystandaryzowanych raportów – będą one musiały wykazać się odpowiednią wrażliwością. Dlatego już dziś jest dobrym czasem na to, by oswajać się z tą tematyką.
– ESG już zmienia ekosystem gospodarki. To efekt długoletniego procesu, który zaczął się w 1972 r., kiedy ONZ zorganizował w Sztokholmie konferencję „Mamy tylko jedną ziemię”. To wtedy ochrona środowiska podniesiona została do rangi podstawowej funkcji państwa – mówi Kamil Wyszkowski, prezes UN Global Compact Poland.

Szansa dla MSP

Należy pamiętać, że postawienie na ESG to kwestia całej filozofii – oprócz tego „ile” wskazującego na wyniki finansowe, osiągniętą rentowność i stopę zwrotu, równie ważne staje się „jak” a więc sposób budowania wartości dodanej w oparciu o ekologię, etykę prowadzenia biznesu i ład korporacyjny, a także zaangażowanie w kwestie społeczne.
To nie tylko wyzwanie, ale też szansa. Skoro bowiem najwięksi zamawiający będą musieli siłą rzeczy coraz częściej brać pod uwagę podejście do ESG kooperantów, to ci będą musieli się do tego dostosowywać. A to oznacza, że mnóstwo firm przyzwyczajonych dotychczas do swoich tradycyjnych odbiorców będzie teraz rozglądać się za nowymi partnerami.
– Paradoksalnie to sektor MSP może najwięcej skorzystać z zielonej transformacji, bo mniejsze firmy szybciej zareagują i zainwestują w perspektywiczne obszary. Rozkwit energetyki rozproszonej opartej na fotowoltaice jest dziełem MSP i to koronny dowód na ich kluczową rolę w przebudowie globalnego miksu energii – mówi Kamil Wyszkowski. – Europejska polityka klimatyczna opiera się na koncepcji rodzimego wytwarzania energii z OZE. Gdy polski sektor usług OZE zbuduje swoją siłę i konkurencyjność na polskim i europejskim rynku, to powinien jak najszybciej skorzystać z oferty banków rozwoju, czy systemu zamówień publicznych ONZ i podbijać inne rynki, w szczególności afrykański i azjatycki. Pomóc w tym powinien polski rząd, konsekwentnie rozwijając dyplomację ekonomiczną – kontynuuje.
Firmy, które nie prześpią trwającej rewolucji i w odpowiednio wczesnym momencie wykażą się, że współpraca z nimi nie tylko przynosi korzyści ekonomiczne, ale też przełoży się na coś, co warto wykazać w swoim raporcie ESG, będą mogły odnieść ogromny sukces.
Takie firmy wygrają podwójnie – nie tylko staną się beneficjentami nowych kontraktów, ale także będą mogły dzięki swojej nastawionej na zrównoważony rozwój działalności korzystać z olbrzymich programów inwestycyjnych w ramach Nowego Zielonego Ładu, które w dużej mierze będą miały na celu zbudowanie przyjaznej dla środowiska nowej efektywności gospodarczej.
To okazja nie tylko na krajowym podwórku, bo nie od dziś wiadomo, że w polskiej gospodarce ważną rolę odgrywa eksport. Według analiz PKO BP stanowi już ok. 45 proc. polskiego PKB. Patrząc przez pryzmat ekspansji zagranicznej polskich firm, ESG może stać się dla wielu z nich trampoliną do wskoczenia na nieznane wcześniej rynki. Jeśli bowiem dostosują się do tego, czego będą poszukiwać zagraniczni kontrahenci, będą wygrane podwójnie.
– Rynki dostosowują się do całej gospodarki światowej, która w sektorze wytwarzania energii i sektorach powiązanych rozpoczęła zielony zwrot. Widać to wyraźnie po zapowiedziach sektora paliwowego i przepływach kapitałowych oraz po analizie tabel finansowych banków rozwoju. Odejście od inwestycji wysokoemisyjnych opartych na wytwarzaniu energii z kopalin jest wyraźne. Wyzwanie jest ogromne. Aż 81 proc. energii jest globalnie wytwarzane z kopalin. W ramach ONZ wyliczyliśmy, że dla odejścia od kopalin skutkującego redukcją emisji o 50 proc. do 2030 r. niezbędne są inwestycje na poziomie nie mniejszym niż 4,4 bln dol. rocznie. Dla porównania budżet USA na 2021 r. to 4,8 bln dol. – wskazuje Kamil Wyszkowski.
ESG już zmienia ekosystem gospodarki. To efekt długoletniego procesu, który zaczął się w 1972 r.
Zmienią się też relacje firm z sektorem finansowym, który już w swojej działalności musi uwzględniać nowe wytyczne, np. w zakresie ochrony środowiska przy kredytowaniu kolejnych inwestycji. Innymi słowy, firmy, również niemające obowiązku raportowania ESG, będą musiały zaakceptować to, że bez uwzględnienia celów zrównoważonego rozwoju w prowadzeniu swoich biznesów, będzie im trudno otrzymać środki na nowe przedsięwzięcia, jeśli stoją one w sprzeczności z założeniami ESG.

Nauka służy zrównoważonemu rozwojowi

W procesy w firmach zaangażowani są też polscy naukowcy. – W Łukasiewiczu jednym z kluczowych kierunków działalności badawczo-rozwojowej jest zrównoważona gospodarka i energia. Nasi naukowcy tworzą technologie, które wspierają przedsiębiorstwa w realizacji celów związanych ze zmniejszaniem negatywnej ingerencji człowieka w środowisko naturalne – mówi Piotr Dardziński, prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz. Podkreśla, że są wśród nich rozwiązania umożliwiające systematyczne odchodzenie od paliw kopalnych, obniżenie surowcochłonności gospodarki, wytwarzanie biodegradowalnych materiałów czy rozwijanie energooszczędnych technologii. – Wymogi, które nakłada na firmy Europejski Zielony Ład, powodują, że potrzeby przedsiębiorców w tym obszarze sukcesywnie rosną – przyznaje Piotr Dardziński.
Znajduje to zresztą odzwierciedlenie w statystykach sieci. – Do dziś w obszarze zrównoważonej gospodarki i energii obsłużyliśmy 289 problemów technologicznych. Naszym atutem jest, nieosiągalny dla innych podmiotów na polskim rynku B+R, zespół ponad 4500 kreatywnych ludzi – naukowców i inżynierów, ponad 440 laboratoriów i niemal 4000 sztuk aparatury w skali laboratoryjnej, ćwierć- i półtechnicznej, często unikalnej w skali kraju – dodaje szef sieci badawczej.
Wsparcie naukowców nie ogranicza się wyłącznie do kwestii ochrony środowiska. – Łukasiewiczowi bliski jest również czynnik społecznościowy będący częścią koncepcji ESG. Dla nas oznacza to nie tylko badawczo-naukowe działania na rzecz rozwoju polskich przedsiębiorstw, postępu ekonomicznego czy poprawy zamożności i jakości życia społeczeństwa, ale także inicjatywy promujące pozytywne zmiany w najbliższym otoczeniu. Stąd też nasz udział w konkursie „Liderzy ESG”. To cenna inicjatywa, która pozwala wyłonić firmy oferujące innowacyjne produkty i usługi, pozytywnie oddziałujące na środowisko – liderów zmian tak potrzebnych dziś europejskiej gospodarce, za których intensywny rozwój warto trzymać kciuki – przekonuje Piotr Dardziński.

Zobacz więcej: www.liderzyesg.pl

GRK
ORGANIZATORZY
ikona lupy />
fot. materiały prasowe