Wiele małych i średnich firm na Dolnym Śląsku dysponuje ogromnym potencjałem. W jego realizacji ma im pomóc projekt „Dolnośląskie Innovation Rocket”.

Richard Branson powiedział kiedyś, że „każda duża firma zaczynała jako mała”. Klucz do sukcesu kryje się jednak w tym, aby na którymś etapie rozwoju dokonać przeskoku z jednej kategorii wagowej do drugiej. Taki przeskok jest łatwiejszy dzięki projektom wspierającym mały i średni biznes, których przykładem jest „Dolnośląskie Innovation Rocket” (DIR) w wykonaniu Fundacji Instytut Studiów Wschodnich (ISW), organizatora Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Cel projektu jest prosty: ułatwić małym i średnim wykonanie owego przeskoku. - Przy realizacji DIR bazujemy na naszych doświadczeniach w realizacji poprzednich projektów. Wyszło nam z nich, że firmy potrzebują nie tylko wsparcia finansowego, które jest oczywiście bardzo ważne. Spora część wolała jednak, abyśmy pomogli im nawiązać współpracę z nowymi partnerami, do których inaczej trudno byłoby im dotrzeć – tłumaczy Aleksandra Baka z ISW. Stąd jedną z korzyści z projektu jest możliwość udziału w imprezach organizowanych przez Instytut: Forum Ekonomicznym w Karpaczu oraz Europejskim Kongresie Samorządów w Mikołajkach.
Z raportu firmy Elavon „MSP Indeks 2019” wynika, że zdobycie nowych klientów i pozyskanie ich zaufania jest obawą dla jednej czwartej małych i średnich przedsiębiorstw. Ostatecznie jednak „Dolnośląskie Innovation Rocket” ma służyć przede wszystkim znajdowaniu zagranicznych partnerów, co jest jeszcze trudniejsze, a co gorsza – z perspektywy małych i średnich firm – kosztochłonne. Być może dlatego w „Raporcie o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce” za 2021 r. opracowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości czytamy, że tylko 15 proc. takich firm w ramach inwestycji realizowanych do końca br. planuje inwestycje w rozpoczęcie lub rozwój działalności na rynkach zagranicznych (aż dwie trzecie podmiotów wskazało „inwestycje w środki trwałe”).
- Małe i średnie przedsiębiorstwa często nie myślą od początku w kategoriach globalnego rozwoju, skutkiem czego zatrzymują się na etapie działalności w kraju. Tymczasem polski rynek siłą rzeczy jest ograniczony – jest pewien limit towarów i usług, które mogą nabyć konsumenci i instytucje znad Wisły. Rzetelna analiza, gdzie na świecie najlepiej mógłby sprzedać się dany projekt może być dla takich przedsiębiorstw przełomowa – wyjaśnia Aleksandra Baka.
Co gorsza, jak wskazuje Baka, wiele polskich firm dysponuje produktem lub produktami, mającymi globalny potencjał – chociaż sobie tego nie uświadamiają. Tymczasem nie brakuje u nas przykładów przedsięwzięć, które po kilku latach funkcjonowania zarabiają głównie dzięki zagranicznym rynkom, gdzie ich produkt spotkał się z ciepłym, a nawet gorącym przyjęciem. W branży startupowej można wymienić chociażby DocPlanner, czyli serwis pozwalający umawiać wizyty lekarskie czy Booksy - platformę do zarządzania rezerwacjami w usługach.
- Założyciele firm nie zawsze są gotowi do wyjścia na rynki zagraniczne. Czasami jest to kwestia barier mentalnych, obawy przed spotkaniem z radykalnie inna kulturą prowadzenia biznesu. Czasami jest to brak know-how związanego z funkcjonowaniem danego rynku. Czasami jest to kwestia braku odpowiednich kontaktów. My chcemy odpowiedzieć na ta potrzebę poprzez organizację warsztatów – tłumaczy Baka.
W warsztatach przygotowujących do wypłynięcia na zagraniczne wody mają wziąć udział praktycy, którzy już pomagali wcześniej nawigować biznesom na obcych morzach i znają tamtejszą kulturę oraz przepisy. Pół biedy bowiem, jeśli jakaś firma myśli o zbudowaniu obecności w Unii Europejskiej; uregulowania jednolitego rynku sprawiają, że jest to relatywnie proste. Niespodzianki, przede wszystkim jeśli idzie o kulturę biznesu, mogą jednak czekać na mających apetyty np. na rynki azjatyckie, gdzie obowiązują często inne protokoły we wzajemnych relacjach. Planując ekspansję poza Stary Kontynent warto o tym pamiętać i zawczasu skorzystać z usług odpowiedniego przewodnika.
- Wejście na rynek zagraniczny oznacza konieczność zmierzenia się nie tylko z aspektami prawnymi, ale też kulturowymi i społecznymi. Jeśli jakaś kampania marketingowa przyniosła sukces w Polsce, to wcale nie daje gwarancji, że tak samo będzie również za granicą – zwłaszcza, jeśli dana firma chciałaby zaistnieć na którymś z rynków azjatyckich. Jeśli bowiem ktoś decyduje się na wejście np. do Japonii, to oznacza automatycznie konieczność dostosowania wszystkich operacji biznesowych do tego rynku. I w tym właśnie chcemy pomagać – tłumaczy Aleksandra Baka.
jak
Projekt „Dolnośląskie Innovation Rocket” jest dofinansowany z Funduszy Europejskich w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego 2014-2020.
ikona lupy />
foto: materiały prasowe