Planowane unijne regulacje dotyczące metanu i dekarbonizacji rynku gazu ziemnego nie zakładają na razie obostrzeń ani opłat dla dostawców gazu i ropy spoza UE

Komisja Europejska jeszcze w tym roku ma przedstawić nowe propozycje regulacji, które mają prowadzić do rozwiązania problemu emisji metanu. Jak sugerują nasze źródła, w ramach ofensywy legislacyjnej zaprezentowane zostaną również rozwiązania zmierzające do dekarbonizacji rynku gazowego oraz promujące rozwój technologii wodorowych. Bruksela chce jednak tylko poprzez regulacje i działania dyplomatyczne promować redukcję emisji przez zagranicznych dostawców surowców, takich jak Gazprom. Na razie nie ma mowy o twardszych metodach.
Ogólny zarys planowanych zmian określiła przyjęta w zeszłym roku unijna strategia metanowa. Mówi ona m.in. o poprawie precyzji pomiarów i raportowania dotyczącego najważniejszych źródeł emisji gazu, zapewnieniu skutecznego ich ograniczenia na terenie UE oraz redukcji emisji związanych z energią pochodzącą z importu. Zapytana o szczegóły planów KE rzeczniczka prasowa Komisji zapowiada, że zmiany, których szczegóły poznamy w IV kwartale br., nałożą na europejskie firmy energetyczne obowiązek mierzenia, raportowania, weryfikowania oraz stopniowego ograniczania śladu metanowego. Przepisy mają odnosić się zarówno do intencjonalnego „upuszczania” metanu, jak i do niekontrolowanych wycieków gazu, zmierzając do poprawy zdolności wykrywania i naprawy nieszczelnych instalacji. Dodatkowo Bruksela ma postarać się o dostęp do dokładniejszych informacji o pozaunijnych emisjach powiązanych z energią wykorzystywaną przez Europejczyków i wprowadzić rozwiązania zachęcające do ich ograniczania przez „dostawców energii z paliw kopalnych”. To właśnie poza granicami UE importowane surowce i paliwa kopalne pozostawiają największy metanowy ślad. Według różnych szacunków poza UE dochodzi do od 75 do niemal 90 proc. emisji metanu związanych z wykorzystywanym przez Stary Kontynent gazem ziemnym.
Jak pisaliśmy w DGP w ostatnich dniach, konieczność walki z emisjami metanu – stanowiącego główny składnik gazu ziemnego, ale towarzyszącego także produkcji i przetwarzaniu innych paliw kopalnych – stanowi jeden z kluczowych wniosków najnowszego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC) i omawianych w nim badań naukowych. Jak przekonują eksperci IPCC, którego rekomendacje są ważnym punktem odniesienia dla polityk klimatycznych na całym świecie, to właśnie metan stanowi klucz do zahamowania ocieplenia już na przestrzeni najbliższych dekad. Z wyliczeń naukowców wynika, że ograniczenie emisji tego gazu, do którego głównych źródeł, obok sektora paliwowego, należą produkcja rolna i przetwarzanie odpadów, o 45 proc. do 2030 r., to szansa na ograniczenie ocieplenia o 0,3 st. C już w kolejnej dekadzie.
– Komisja zamierza podnosić kwestię ograniczania emisji metanu we wszystkich sektorach w ramach działań dyplomatycznych ze swoimi zewnętrznymi partnerami i promować globalną koordynację wysiłków na jej rzecz. KE analizuje też skuteczność różnych narzędzi służących poprawie informacji na temat źródeł emisji metanu w krajach eksportujących energię z paliw kopalnych do Unii, a także zachęt dla tych krajów, by przeciwdziałały wyciekom – mówi nam źródło unijne. Nasz rozmówca zapewnia zarazem, że Bruksela dostrzega fakt, iż sprawą zasadniczą jest zmierzenie się nie tylko z emisjami, do których dochodzi w ramach UE, ale i z tymi, do których dochodzi na innych ogniwach unijnego łańcucha dostaw. Zwraca również uwagę na już podjęte przez Unię inicjatywy, takie jak decyzja o zamontowaniu na jej satelitach specjalnych urządzeń umożliwiających pomiar emisji metanu z kosmosu, które stanowią jedno z głównych źródeł dla badań nad światowymi emisjami tego typu.
Z odpowiedzi, jakie uzyskaliśmy, wynika jednak, że ambicje Unii dotyczące praktyk zagranicznych rządów i koncernów, które ponoszą bezpośrednią odpowiedzialność za emisje metanu podczas wydobycia i przesyłu gazu ziemnego czy ropy, sprowadzają się na razie do działań dyplomatycznych i zachęt. W grę wchodzi także zaangażowanie się UE w szersze działania podejmowane w sprawie metanu na arenie międzynarodowej. – Potrzeba tu podejścia, które będzie zarazem inkluzywne, realistyczne i skuteczne – podkreśla nasze źródło. Nie mówi się natomiast jak na razie o bardziej radykalnych rozwiązaniach regulacyjnych w nich wymierzonych, jakie postulują eksperci, takich jak narzucenie wiążących norm dotyczących emisyjności surowców (w tym gazu ziemnego) dostarczanych spoza granic Wspólnoty. Nie ma też mowy o objęciu tych dostaw opłatami, które odzwierciedlałyby ich metanowy ślad (na podobnej zasadzie jak planowane jest to wobec niektórych materiałów o wysokiej emisyjności w ramach unijnego cła węglowego).
Tymczasem nawet poprawa standardów pomiarowych po stronie zagranicznych partnerów w zakresie metanu bez zastosowania twardszych narzędzi może być wyzwaniem – choćby w stosunku do odpowiadającej za ok. 40 proc. dostaw gazu do UE Rosji, która oskarżana jest o daleko idące zaniżanie swoich statystyk. Jak wskazują eksperci, z którymi rozmawiał DGP, wycieki z tamtejszej infrastruktury gazowej mogą sięgać 5–7 proc. objętości produkowanego tam paliwa (oficjalne szacunki Gazpromu mówią o ok. zaledwie 0,3 proc.). Jeśli te dane by się potwierdziły, bilans wpływu błękitnego paliwa z Rosji na klimat – przynajmniej w krótkim okresie – może okazać się gorszy niż węgla. Z badań wynika bowiem, że aby gaz utrzymał klimatyczne przewagi nad węglem w perspektywie 20-letniej, w czasie jego produkcji i przesyłu do atmosfery nie powinno ulotnić się więcej niż 3–4 proc. wyprodukowanego surowca.