Sieci handlowe zapowiadają wzrost cen na jesieni. Takie informacje potwierdzają producenci sprzętu gospodarstwa domowego.

Pandemiczny 2020 r. upłynął pod znakiem wzrostów cen sprzętu IT. Był to efekt przewyższającego podaż popytu na niektóre kategorie sprzętu (np. laptopy). Teraz taka sytuacja będzie widoczna na rynku AGD. Jak mówi Grzegorz Wachowicz, dyrektor ds. handlu i marketingu RTV EURO AGD, producenci zapowiedzieli wzrosty cen i to znaczące, sięgające nawet 20 proc.
– Zwykle podwyżki sprzętu następują w styczniu. W tym roku ich nie było. Branża obawiała się, że mogą ostudzić zapał Polaków do wymiany urządzeń, z czym mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku. Wówczas rynek urósł o 10 proc., co oznacza sprzedaż o 700 tys. urządzeń więcej w samym dużym AGD – tłumaczy Wojciech Konecki, dyrektor generalny APPLiA, dodając, że producenci nie mogą już dłużej zwlekać z podwyżkami.
Głównym powodem są trwające od końca ubiegłego roku wzrosty cen surowców i komponentów. Przemysł musi więcej płacić nie tylko za stal, lecz także aluminium i miedź.
– Notowania aluminium na początku sierpnia na londyńskiej giełdzie metali sięgnęły 2575,5 dol. za tonę, wobec ok. 1700–1800 dol. w 2019 r. czy 1450 dol. w 2020 r. Za miedź trzeba dziś zapłacić 9503 dol. za tonę, wobec ok. 5600–5700 przed pandemią i 4600 w marcu 2020 – wyjaśnia Maciej Nałęcz z Santander Banko Polska.
Jak zaznacza Wojciech Konecki, stal i miedź to ok. 50 proc. masy AGD. Za 30 proc. produkcji odpowiadają natomiast tworzywa sztuczne, które też idą w górę przez wzrost cen ropy. Ale na tym nie koniec. Więcej trzeba też płacić za transport. Wzrost kosztów wynika z braku równowagi pomiędzy popytem i podażą na rynku morskiego transportu kontenerowego.
– Szacuje się, że tegoroczny wskaźnik globalnego popytu na transport kontenerowy wyniesie nawet 7 proc. Jedną z przyczyn jest rekordowo wysoki popyt na kierunku Chiny–Stany Zjednoczone. Niedostateczna dostępność kontenerów wynika również z przedłużających się w amerykańskich portach operacji logistycznych, spowodowanych m.in. niedoborem z powodu COVID-19 pracowników magazynowych – zaznacza Przemysław Komar, dyrektor frachtu morskiego w Rohlig Suus Logistics. W efekcie średnia cena frachtu morskiego jest dziś ośmiokrotnie większa niż przed rokiem. Rośnie też cena transportu drogowego.
– W porównaniu z reprezentatywnym, niecovidowym 2019 r. na rynku przewozów kontraktowych wysokości stawek w zależności od kierunku wzrosły od 10 proc. do nawet 50 proc. Główną przyczyną takiej sytuacji jest bardzo duża podaż ładunków, wzrosty produkcyjne oraz zdecydowanie wyższe potrzeby transportowe w porównaniu do liczby dostępnych środków transportu – wymienia Łukasz Włodarczak, dyrektor produktu FTL w Rohlig Suus Logistics.
– Presja cenowa jest zatem duża. Sprzyjają jej też wyższe koszty pracy – przyznaje Zygmunt Łopalewski, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Whirlpool Company Polska, potwierdzając tym samym, że coraz trudniej utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie.
Tymczasem, jak wyjaśniają producenci, ich marże na produktach wynoszą od kilku do kilkunastu procent w zależności od kategorii.
– Ostatnie miesiące nie były łatwe. Z tego względu spodziewamy się korekt cen w wybranych kategoriach produktowych. Niemniej wskazany przez sieci poziom wydaje się być zawyżony. Według naszej oceny podwyżki mogą wynieść od 10 do 15 proc. – mówi Tomasz Wawszczyk, dyrektor biznesu w LG Electronics Polska. Przyznaje, że obecnie w firmie trwają kalkulacje i optymalizacja kosztów. Kategorie produktowe objęte podwyżkami będą określane w najbliższych miesiącach.
Pozostali producenci nie chcą komentować skali podwyżek. Nie chcą też mówić o tym, jakie kategorie zostaną nimi objęte w największym stopniu. Można jednak przypuszczać, że zarówno małe, jak i duże AGD. Szczególnie że w ubiegłym roku zmiany cen były kosmetyczne. Jak wynika z danych GUS, średnie ceny na pralki, lodówki, ale i odkurzacze czy żelazka wzrosły o niecały 1 do nieco ponad 2 proc.
Wojciech Konecki przyznaje jednak, że patrząc na wyzwania, z jakimi w tym roku mierzy się przemysł, podwyżki nawet o 20 proc. wydają się realne. Uważa jednak, że wzrosty będą realizowane etapami. Wszystko po to, by jak najmniej ostudzić popyt, który cały czas jest w trendzie wzrostowym. Po pierwszym półroczu sprzedaż wzrosła o 15 proc. Choć producenci przyznają, że liczą się z tym, iż ten może nieco osłabnąć, w efekcie cały rok wypadnie słabiej niż 2020 r.
– Ze względu na specyfikę zakupu, czyli konieczność wymiany starego sprzętu AGD na nowy lub potrzeby inwestycyjne, produkty te charakteryzują się niską elastycznością ceny. Ewentualny negatywny wpływ na popyt może wystąpić krótkookresowo i na początkowym etapie korekty cen – uważa Tomasz Wawszczyk.
Producenci zwracają też uwagę na to, że są kategorie, jak np. suszarki do ubrań, w których tendencja wzrostowa może być podobna do tej odnotowanej w ubiegłym roku. A wtedy ich sprzedaż zwiększyła się o 62 proc. do prawie 300 tys. sztuk.
Sieci handlowe nie kryją natomiast, że będą starały się wpłynąć na poziom cen. Dlatego wiele już od jakiegoś czasu robi zapasy na najbardziej gorący okres w roku, czyli ostatni kwartał. A wszystko po niższych cenach.
– Obserwujemy sytuację związaną z kształtowaniem się cen we wszystkich segmentach, w tym AGD, i jesteśmy przygotowani na różne scenariusze. Naturalnie strategia biznesowa, związana z procesem zatowarowania, jest objęta tajemnicą handlową, ale mogę powiedzieć, że zawsze dbamy o to, by oferta produktów we wszystkich kategorii była obszerna i zdywersyfikowana pod względem możliwości zakupowych klientów – mówi Michał Mystkowski, rzecznik prasowy Media Expert.