Co czwarty przedsiębiorca zakłada rozpoczęcie nowego projektu w perspektywie kwartału. To dobry znak dla gospodarki w drugiej połowie tego roku

Firmy obserwują poprawę popytu, mają bardzo dobrą sytuację płynnościową, rośnie ich zdolność do terminowej obsługi zadłużenia, choć skłonność do kredytowania się pozostaje niska. Do tego świetnie wyglądają wyniki finansowe. Taki obraz wyłania się z badania „Szybki monitoring”, które co kwartał przeprowadza Narodowy Banki Polsk (NBP). To pozytywne sygnały, jakie płyną z sektora przedsiębiorstw niefinansowych.
Duży optymizm wyłania się jednak dopiero z planów inwestycyjnych, jakie prezentują firmy. Ten rok już zaczął się nieźle. W I kwartale, w całej gospodarce, nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się o 1,3 proc. r/r. Chociaż to wciąż niewiele, ale pozytywne jest, że inwestycje wyszły na plus, bo po wybuchu pandemii, w całym ubiegłym roku, znalazły się w recesji i spadły o 8,4 proc. r/r.
Według wstępnych danych GUS dla całej gospodarki nakłady zwiększały zarówno przedsiębiorstwa średnie i duże (o 5,1 proc. r/r), jak i grupa mikro i małych przedsiębiorstw (4,4 proc. r/r), które w ubiegłym pandemicznym roku silnie ograniczyły ich skalę – o jedną czwartą.
Bank centralny spytał przedsiębiorców co dalej. Ich plany wyglądają bardzo dobrze. Ekonomiści Santander Bank Polska zwracają uwagę, że mamy do czynienia z „szeroko zakrojonym wzrostem optymizmu inwestycyjnego”.
Ten objawia się zapałem do podejmowania nowych inwestycji – 25 proc. firm ma zamiar rozpocząć nowe projekty w ciągu kwartału.
– Wskaźnik nowych inwestycji powrócił do poziomów sprzed wybuchu pandemii, a firmy zwracają uwagę na wysokie zainteresowanie przedsięwzięciami rozwojowymi – podkreślają ekonomiści z Banku Millennium.
Biznes też jest gotów zwiększać na ten cel nakłady. W tym przypadku plany wzrostu są najwyższe od prawie dekady.
– Największy od czasów kryzysu finansowego odsetek ankietowanych planuje rozpocząć nowe inwestycje, a saldo zmian skali inwestycji wyraźnie przewyższa dziewięcioletnią średnią. Druga strona medalu jest taka, że przedsiębiorcy nadal mniej chętnie niż przed pandemią decydują się na kontynuację rozpoczętych inwestycji. Niemniej jednak wyniki ankiety NBP mają optymistyczny wydźwięk – podkreślają analitycy Banku Pekao.
Faktycznie proces poprawy aktywności w obszarze już rozpoczętych projektów przebiega wolniej.
– Firmy wciąż częściej niż przed wybuchem pandemii zmniejszają zakres lub wycofują się z realizowanych projektów. (…) Przedsiębiorstwa wycofujące się z inwestycji to firmy w trudnej sytuacji, mocniej dotknięte negatywnymi skutkami kryzysu wywołanego pandemią i o wciąż niepewnych perspektywach – tłumaczą eksperci banku centralnego, którzy przeprowadzili badanie.
W inwestycyjnej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu, na którą zwracają uwagę ekonomiści.
– Koniunktura NBP pokazuje odbicie inwestycji, ale po latach bardzo wolnego ich wzrostu, niedostosowanego do paru lat boomu gospodarczego przed pandemią, obawiamy się, że mogą być niewystarczające, aby szybko uodpornić firmy na wzrost kosztów materiałów i pracy, jaki wkrótce nastąpi – przyznają analitycy ING Banku Śląskiego.
Widać jednak, że poprawa ocen koniunktury przez przedsiębiorców ma szeroki zakres i dotyczy zarówno oceny eksporterów, jak i firm zorientowanych na rynek krajowy. Jest ona widoczna także w przekroju wielkościowym i dotyczy zarówno mikro i małych przedsiębiorstw, jak i podmiotów średnich i dużych.
Dobrym nastrojom pomogło zluzowanie pandemicznych obostrzeń i restrykcji oraz utrzymujący się silny popyt. Eksperci NBP przyznają jednak, że firmy mają też problemy np. związane z niedoborem zapasów czy ryzykami, jakie niesie widoczna już na horyzoncie czwarta fala wzrostu zakażeń COVID-19. Ta jednak ma już tak silnie nie uderzyć w polską gospodarkę.
Dla wielu ekspertów sygnały, jakie płyną od ankietowanych firm, potwierdzają pozytywny przebieg tegorocznego ożywienia. Analitycy mBanku przewidują scenariusz szybkiego wzrostu PKB – ich ostatnia prognoza wskazuje, że gospodarka urośnie o 5,7 proc. r/r w 2021 r., zacieśnienia sytuacji na rynku pracy, czyli problemów ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach, a co za tym idzie –rosnącą liczbą wakatów i dużych inwestycji. Ekonomiści banku przyznają, że szukali w ankietach przeprowadzonych przez bank centralny wśród przedsiębiorców zaprzeczenia takiego rozwoju wypadku, ale go nie znaleźli.
Wyzwaniem dla firm w II kwartale br. – odmiennie niż w ciągu ostatnich 12 miesięcy – były szybko rosnące ceny i koszty. To element, na który zwracali uwagę ekonomiści ING Banku Śląskiego. Inflacja i koszty surowców są na czele problemów, z jakimi boryka się biznes.
Wysoko na liście zagrożeń jest wciąż koronawirus, chociaż problemy związane z pandemią i jej wpływem na gospodarkę zgłasza co 10. firma, a jeszcze w I kwartale był to co piąty ankietowany przedsiębiorca.
– Mimo ożywiania wiele przedsiębiorstw nie uporało się jeszcze ze skutkami pandemii, choć sama bariera widocznie się zmniejszyła. Część firm obawia się jednak kolejnej fali zachorowań i działań administracyjnych ograniczających ich działalność, w tym też zamknięcia granic – przyznają eksperci NBP.
– Ryzyko nawrotu pandemii jest wymieniane obecnie jako drugi co do ważności powód możliwych problemów przedsiębiorstwa – dodają.
Wyższa niepewność ciąży bardziej tym podmiotom, których działalność była już ograniczana przez rządzących. Pozostałe firmy, do których w II kwartale zwrócili się ankieterzy banku centralnego, postrzegała sytuację jako „bardziej stabilną i przewidywalną”. ©℗
Szybko rosnące ceny i koszty to największa bariera dla firm