Pandemia wciąż psuje nastroje Polaków. Bieżący i wyprzedzający wskaźnik ufności konsumenckiej pogorszyły się w czerwcu.

Główny Urząd Statystyczny co miesiąc bada nastroje Polaków i opisuje je za pomocą bieżącego wskaźnika ufności konsumenckiej oraz wyprzedzającego wskaźnika ufności konsumenckiej. W drugim tygodniu czerwca statystycy przepytali w związku z tym ponad 1,3 tys. osób. Co wynika z ankiet? Mimo że czerwiec to pierwszy miesiąc w tym roku, kiedy gros obostrzeń związanych z COVID-19 zostało poluzowanych, oba wskaźniki pokazały pogorszenie zarówno obecnych nastrojów, jak i przyszłych, w porównaniu z majem. Nieco optymizmu płynie jedynie z faktu, że skala pogorszenia jest niewielka.
Z danych GUS wynika, że wciąż mamy przewagę konsumentów nastawionych pesymistycznie nad konsumentami nastawionymi optymistycznie. Pozytywnie jest jednak to, że oceny są lepsze niż przed rokiem.
Co ciekawe, spośród wszystkich składowych bieżącego wskaźnika koniunktury najbardziej pogorszyły się oceny przyszłej sytuacji ekonomicznej kraju oraz obecnej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego. To o tyle zaskakujące, że ekonomiści przewidują przynajmniej trzy lata szybkiego wzrostu PKB, który w każdym roku może przekraczać 5 proc. Spadły także oceny przyszłej sytuacji finansowej Polaków. Powodem pogorszenia nastrojów może być inflacja. W ostatnich miesiącach była ona wysoka, a w maju wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych sięgnął 4,7 proc. w skali roku i był najwyższy do dekady.
Poprawie uległy za to oceny obecnej sytuacji gospodarczej i możliwości dokonywania ważnych zakupów. Wyjaśnienia, ale też potwierdzenia można szukać w serii dobrych danych m.in. o produkcji przemysłowej czy sprzedaży detalicznej, które po ubiegłorocznej pandemicznej zapaści mocno odbiły.
Z kolei na spadek wyprzedzający wskaźnika, który jest prognostykiem tego, jak może w kolejnych miesiącach wyglądać konsumpcja, czyli jeden z kluczowych motorów wzrostu gospodarczego, najmocniej wpłynęły oceny przyszłej sytuacji ekonomicznej i oceny możliwości oszczędzania pieniędzy. Niższe niż w maju okazały się także oceny sytuacji finansowej gospodarstwa domowego.
GUS pyta też Polaków o to, jaki wpływ na ich oceny i nastroje ma pandemia. Z czerwcowych ankiet wynika, że wciąż bardzo duży, chociaż stopniowo słabnący. Dla 84,6 proc. ankietowanych obecna sytuacja epidemiczna miała wpływ na odpowiedzi dotyczące koniunktury konsumenckiej. Pozytywne jest to, że w maju takie wskazanie dotyczyło 88 proc. respondentów. To jednak wciąż duży odsetek w momencie, kiedy dogasa trzecia fala zakażeń COVID-19, a proces szczepień jest mocno zaawansowany i nie ma problemów z dostępnością preparatów.
Polacy w większym stopniu obawiają się wpływu pandemii na gospodarkę niż na finanse osobiste. W porównaniu z majem zmalał lęk przed bezrobociem czy koniecznością likwidacji biznesu. Spośród osób pracujących (59,7 proc. respondentów), zdecydowaną obawę odczuwa 3,3 proc. W przypadku odpowiedzi „możliwe” i „raczej nie” odsetek odpowiedzi wynosił odpowiednio 13,2 proc. i 33,7 proc. Odsetek Polaków, którzy nie mają takich obaw, to 47,3 proc.
Chociaż z czerwcowego badania koniunktury wyłania się słodko-gorzki obraz nastrojów społecznych, to ekonomiści spodziewają się, że boom konsumpcyjny będzie w najbliższych latach faktem. W specjalnej analizie analitycy PKO BP przypominają, że chociaż pandemia doprowadziła do potężnego załamania konsumpcji, to przez lockdowny i ograniczenie wydatków gospodarstwa domowe w Polsce zgromadziły „przymusowe” oszczędności na poziomie 85–102 mld zł. Na podstawie obserwacji innych krajów jak Izrael czy Kanada, eksperci wyciągają wniosek, że każda kolejna tura obostrzeń ma mniejszy negatywny wpływ na konsumpcję, a wzrost wydatków obserwowany po zniesieniu ograniczeń wydaje się trwały. Wydawać zaś jest co.
„Nawet jeśli nie uda się uniknąć jesienią kolejnej fali zakażeń, jej skutki gospodarcze będą mniejsze niż w poprzednich falach” – prognozują ekonomiści PKO BP i podkreślają, że po trwałym zniesieniu restrykcji i pierwszym skoku popytu po otwarciu gospodarki konsumpcja prawdopodobnie ustabilizuje się na poziomie wyższym niż przed pandemią.
85 proc. ankietowanych ocenia koniunkturę przez pryzmat pandemii