Zwiększenie produktywności firm w naturalny sposób przekłada się na ich wyższe dochody i na dodatkowe wpływy podatkowe - mówi w rozmowie z DGP Jan Sarnowski, wiceminister finansów.
Resort finansów mówi o czteroetapowym planie: otwarcie na kapitał ma nakręcić inwestycje i uruchomić innowacje, a na końcu mamy mieć rozwój i ekspansję. To ma być przełom?
To jest szeroki plan dania polskim firmom mocnego impulsu inwestycyjnego. One potrzebują poprawy atmosfery do inwestowania w Polsce i wzmocnienia potencjału naszego rynku. W związku z tym np. pytanie, czy firmy mają tylu ludzi ilu potrzebują do rozwoju swojej działalności. I stąd np. ulga na powrót. Nie tylko dla pracowników, ale również dla tych, którzy rozkręcili biznesy za granicą. W Polskim Ładzie jest to opisane jako 50 proc. PIT w ciągu pierwszych dwóch lat od powrotu. Proponujemy również korzystne zasady rozliczania dochodów z zagranicy, jeśli ktoś się przeniesie do Polski i właśnie stąd zarządzać będzie rozwiniętym w innym kraju biznesem. Niech przyjedzie właśnie do nas i niech u nas szuka nowych szans biznesowych.
Macie nadzieję, że jak dużo Polaków wróci?
Obecne okoliczności sprzyjają powrotom. Mamy wielu Polaków w krajach UE, które zostały mocno dotknięte pandemią: to Portugalia, Hiszpania, Włochy. Z drugiej strony mamy brexit. Dlatego chcemy wdrożyć rozwiązanie będące tym kamykiem, który spowoduje lawinę. Zawsze jak tworzymy takie rozwiązania nie bazujemy wyłącznie na naszej wyobraźni, ale na realnych sprawdzonych rozwiązaniach. Takie ulgi na powrót od dobrych paru lat mają Włochy.
Może będzie się opłacało wyjeżdżać i wracać?
Podobnie jak we Włoszech, prawo do ulgi otrzymałaby osoba, która przez trzy lata nie miała w Polsce miejsca zamieszkania, czyli w każdym z tych lat, dłużej niż pół roku pracowała za granicą.
Jeden kanał pozyskiwania kapitału to Polacy, którzy przyjadą z walizkami pieniędzy. A drugi to kapitał zagraniczny. Czy dla niego też przewidziano ulgi?
Mamy nadzieję skorzystać z szansy jaką da relokacja produkcji z Dalekiego Wschodu do Europy. Mamy świadomość, że firmy potrzebują trzech rzeczy: niskich podatków, nie za wysokich kosztów administracyjnych rozliczania podatków i tego, by informacja o compliance i formach rozliczania podatków trafiała do firmy szybko. Stąd nasza propozycja dla holdingów, wielkich inwestorów: ulgi podatkowe, ale również redukcja kosztów obsługi poprzez ułatwienie tworzenia podatkowych grup kapitałowych, zmniejszenie formalności oraz dodanie komponentu grupy kapitałowej w VAT. To działa już w 18 krajach UE. Firmy nie wystawiają sobie faktur, nie muszą raportować JPK i co najważniejsze nie muszą między sobą rozliczać VAT, więc ich działalność jest tańsza. To duża oszczędność pieniędzy i czasu, zarówno dla nich, jak i dla administracji skarbowej.
Duży komponent tych działań to ulgi innowacyjne. Jaki efekt chcielibyście dzięki nim osiągnąć?
Celem jest przynajmniej wyrównanie poziomu robotyzacji z innymi krajami regionu. Teraz na 10 tys. pracowników w Polsce jest cztery razy mniej robotów przemysłowych niż w Czechach czy Słowacji, czyli za chwilę będziemy mieli ogromne kłopoty z konkurencyjnością w ramach regionu. To poziom realistyczny, nie równamy do Niemiec, gdzie robotów jest osiem razy więcej, czy do Singapuru, który jest globalnym liderem i gdzie robotów jest 17 razy więcej.
Co powstrzymuje firmy przed robotyzacją?
To duża i kosztowna inwestycja. Zależy nam, żeby stała się tańsza. Proponujemy ulgę bazującą na rozwiązaniach stosowanych w innych krajach Europy, konkretnie francuskich i włoskich. Staraliśmy się też opierać na doświadczeniach płynących z działającej już w Polsce ulgi badawczo-rozwojowej. Jest ona opisana w tak ogólny sposób, że pozostawia duże pole do interpretacji zarówno po stronie przedsiębiorców, jak i administracji skarbowej. Dlatego firmy ostrożnie podchodzą do jej stosowania. Boją się sporów z administracją i wolą uniknąć kosztów zatrudniania doradców podatkowych. Dlatego uprościliśmy sprawę, a zarazem zastosowaliśmy mechanizm znany już przedsiębiorcom – odliczenie od podstawy opodatkowania, tzw. wydatek kwalifikowany: złotówka na robota, to 1,5 zł w koszty.
To gdzie zmiana?
Wyeliminowaliśmy ogólnikowość przepisów. Opisaliśmy bardzo szczegółowo typ robota i objęte ulgą wydatki związane z wdrożeniem – koszty instalacji, przeszkolenia pracowników, oprogramowania, zakupu dodatkowego sprzętu. Ryzyk po stronie przedsiębiorcy będzie bardzo mało.
Proces robotyzacji może być napędzany nie tyle przez ulgi, co przez sytuację na rynku pracy.
Będzie napędzany także przez to, że firmy przez ostatnie dwa lata wstrzymały zakupy robotów przemysłowych, a teraz mają plany zwiększania produkcji. Nawet jeśli wcześniej miały zidentyfikowane potrzeby związane z robotyzacją, to pojawiły się problemy z łańcuchami dostaw, zamknięciem granic, źródłami pozyskiwania pracowników czy działaniem fabryk. Przyszły rok będzie pierwszym, w którym po tej przerwie, planowanie wydatków inwestycyjnych będzie miało sens. W przyszłym roku pojawi się pewna górka. A dzięki naszym ulgom jest szansa, że firma zamiast kupić 40 robotów przemysłowych kupi ich 45.
Czy myślicie również o ulgach na boty?
Każdy bot w pewnym sensie zastępuje pracę człowieka. Jeśli to jest chatbot i obsługuje klienta, to musi być dostosowany do konkretnej branży. To oznacza, że wytworzenie takiego pierwszego bota dla przemysłu jest możliwe przy zastosowaniu ulgi badawczo-rozwojowej. A dzięki uldze IP-BOX, dochód z jego sprzedaży będzie opodatkowany stawką 5 proc.
Ulga na prototyp. Czy to jest autorskie rozwiązanie czy wzorujecie się na kimś?
Wydatki na prototyp są objęte ulgami wśród azjatyckich tygrysów – np. w Singapurze. Sam pomysł, by wdrożyć to rozwiązanie w Polsce wynika z oczekiwań przedsiębiorców, którzy zgłaszali, że w przypadku tworzenia prototypów, zastosowanie ulgi badawczo-rozwojowej bywa kontestowane przez administrację skarbową. Przedsiębiorca ma projekt, ale musi zrobić próbną produkcję, ustawić pod to maszyny, kilkanaście egzemplarzy dać na testy i jeszcze na koniec uzyskać wszystkie potrzebne atesty, zarejestrować wartość przemysłową i dopiero skierować do produkcji. To kilka miesięcy bardzo ciężkiej pracy i wydatków obciążających firmę. Przygotowaliśmy listę kilku najczęstszych czynności, które trzeba wykonać między pomysłem a produkcją i w momencie gdy kończy się ulga badawczo-rozwojowa wchodzi ulga na prototyp.
W pakiecie jest też tzw. ulga na innowacyjnych pracowników. Czy tu jednak nie ma sprzeczności? Nie jest żadną tajemnicą, że dziś takie innowacyjne zawody, jak programiści, czy inżynierowe, uzyskują wysokie dochody na działalności gospodarczej i to oni stracą na rozwiązaniach proponowanych w Polskim Ładzie.
Zmiany proponowane w Polskim Ładzie mają na celu zmniejszenie różnicy między opodatkowaniem umów o pracę i działalności gospodarczej. Z drugiej strony musimy zadbać o to, by osoby w kluczowych branżach nie opuściły Polski. Stąd szeroki program - z jednej strony zmiany w kwocie wolnej i składce zdrowotnej, a z drugiej dwa rozwiązania. Pierwsze, skierowane do pracodawcy, to ulga na innowacyjnych pracowników, pozwalająca na podniesienie wynagrodzenia pracownikowi bez zwiększania kosztów pracy, ewentualnie zmniejszenie obciążenia pracodawcy wysokim wynagrodzeniem. Drugie dedykujemy bezpośrednio osobom wykonującym te zawody. Zaprezentujemy je w połowie czerwca. Zwracam też uwagę, że już dziś dostępnych jest wiele korzystnych rozwiązań dla tego typu zawodów, np. ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Od stycznia znacznie zwiększyliśmy - aż ośmiokrotnie - limit przychodów, zlikwidowaliśmy ogromną większość wyjątków, czyli tych zawodów, które nie mogły się rozliczać ryczałtowo. Teraz mogą skorzystać z niego prawnicy, księgowi, architekci... I trzecia rzecz – obniżyliśmy stawki ryczałtu. Dla programisty wysokość ryczałtu została zmniejszona z 17 proc. na 15 proc. Dla lekarza, prawnika i innych wolnych zawodów wysokość ryczałtu spadła z 20 proc. na 17. A jeśli kancelaria adwokacka zatrudnia przynajmniej jednego pracownika, np. sekretarkę, wtedy stawka zmniejsza się do 15 proc. Mówiąc krótko są już ścieżki, które pozwolą dostosować opodatkowanie do specyfiki biznesu.
Czy to nie stworzy wyłomu w Polskim Ładzie? Opodatkowanie ryczałtowe to może być jedna z form optymalizacji, która pomoże wysoko dochodowym JDG uniknąć wzrostu podatków.
Nie nazywałbym tego optymalizacją, raczej racjonalizacją. Na niedostosowaniu opodatkowania do specyfiki biznesu traci cała gospodarka. Osoby, które mają duże ryzyko biznesowe, a cały czas są na jednoosobowej działalności albo na spółce osobowej, te które już dawno powinny założyć spółkę z o.o., w pewnym momencie w naturalny sposób ponoszą negatywne konsekwencje tego, że nie przekształciły się wtedy, kiedy powinny. Np. w przypadku śmierci przedsiębiorcy. Ministerstwo Rozwoju stara się temu zaradzić, np. ustawą o zarządzie sukcesyjnym czy fundacją rodzinną, ale to wciąż poważne problemy. Z drugiej strony, im więcej ryzyka w firmie, im więcej wspólników, finansowania dłużnego, tym bardziej należy się przesuwać w kierunku spółki z o.o. a nie tkwić na tych prostszych formach prowadzenia działalności. I właśnie dla firm które dopiero przekształcają się w spółkę kapitałową mamy od stycznia estoński CIT. W przyszłym roku wprowadzimy w nim dodatkowo znaczne uproszczenia.
Czy w tym pakiecie, który przedstawicie w połowie czerwca, będzie pomysł o którym mówił ostatnio premier Mateusz Morawiecki – o zwiększonych 50-proc. kosztach uzyskania przychodu dla „starszych specjalistów IT”?
Nie mogę tego wykluczyć. Cały czas trwają prace koncepcyjne. Polski Ład wyznacza kierunki, których musimy się trzymać, teraz czas na szczegóły, które będziemy opracowywać. Na przykład jak ująć w tej reformie ryczałt od przychodów ewidencjonowanych, kartę podatkową czy sytuację wolnych zawodów, albo poszukiwanych specjalistów. Są też rzeczy, które wymagają decyzji na poziomie politycznym. To musi być efekt pewnego kompromisu, niełatwego…
Płynnego kompromisu...
Ale są też rozwiązania, które nie budziły żadnych kontrowersji. I dlatego nie ma powodów, by przepisy dotyczące takich elementów programu, jak pakiet ulg dla innowacyjnych firm, nie mogły zostać skierowane do konsultacji nawet jutro czy pojutrze. Jak najszybsze rozmowy z przedsiębiorcami, po nich uzupełnienie przepisów, a później już normalna ścieżka rządowa. Na początek innowacje, za tydzień ekspansja firm, dalej wielcy inwestorzy i holdingi, na koniec repatriacja kapitału.
Czy już wiadomo jaka będzie forma składki zdrowotnej dla osób na działalności gospodarczej, które nie mają dochodów?
Będziemy musieli w jakiś sposób zastosować tu stawkę zryczałtowaną. Natomiast od czego ona będzie liczona – czy od jakiegoś ułamka średniego wynagrodzenia czy od minimalnego - to kwestia do rozstrzygnięcia. Będziemy pracować nad dobrymi rozwiązanymi, które będą nakierowane na to, by w jak najwyższym stopniu chronić najcenniejszych ekspertów, na których jest największy popyt za granicą – programistów, biotechnologów, lekarzy.
Ile może kosztować budżet wprowadzenie ulg z pakietu innowacyjnego? Na jaki efekt gospodarczy po ich uruchomieniu liczycie?
Efekt gospodarczy będzie pozytywny. Wraz z wdrożeniem kolejnej maszyny do cyklu produkcyjnego pojawiać się będą na rynku towary wytworzone przy jej pomocy. To inwestycja która szybko się zwraca. Zwiększenie produktywności polskich firm w naturalny sposób przekłada się na ich wyższe dochody i na dodatkowe wpływy podatkowe. I to nie tylko od firm, ale również od ich pracowników, którzy zarabiają więcej. To są naczynia połączone. Co do kosztów to nasze szacunki dotyczą pierwszego roku wdrożenia tych rozwiązań. To 350 mln zł. Wydaje się, że te koszty nie będą już potem gwałtownie rosły.
Pytając o efekty dla gospodarki chodziło nam raczej o wpływ na konkretne wskaźniki - na przykład inwestycje.
Ekonomia nie jest nauką ścisłą. Pytanie na ile przedsiębiorcy, na fali optymizmu wynikającego z odmrożenia gospodarki i zaawansowanej akcji szczepień, w swoich budżetach już na przyszły rok będą planować wydatki inwestycyjne. Czy uwierzą, że uspokojenie sytuacji nie jest tymczasowe. Dla nas priorytetem jest danie polskim firmom, szczególnie z sektora MŚP, impulsu inwestycyjnego - czyli takie ułożenie obciążeń podatkowych, by w kasie zostawało im więcej pieniędzy. Stąd pakiet innowacyjności, ale nie tylko. Mamy w planach ulgę dla firm wchodzących na giełdę, ulgę dla inwestorów, którzy chcą inwestować w giełdowych debiutantów, czy zachęty dla tych, którzy będą chcieli inwestować za pomocą funduszy venture capital. Wreszcie estoński CIT, który działa proinwestycyjnie, a który zamierzamy znacznie rozszerzyć.
Rozmawiali Marek Chądzyński i Grzegorz Osiecki
Wsp. Anna Ochremiak