Walka z pandemią zdemolowała dochody z podatku od bankowych odsetek. W ubiegłym roku były one niemal o jedną piątą mniejsze niż rok wcześniej.

Według danych Ministerstwa Finansów wpływy z tej części podatku Belki wyniosły w 2020 r. nieco ponad 1,8 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to ponad 2,2 mld zł. To musiało się tak skończyć: po wybuchu pandemii klienci odwrócili się od bankowych lokat terminowych, przenosząc pieniądze na rachunki bieżące. Te pierwsze zwykle były wyżej oprocentowane, te drugie i przed obniżką dawały raczej mizerny procent. Ludzie woleli jednak mieć pieniądze pod ręką na wszelki wypadek, a poza tym lokaty terminowe i tak stały się zupełnie nieopłacalne ze względu na obniżenie niemal do zera stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Jak na skalę spadku stóp wywołanego pandemią i to, że banki niemal nic nie płacą dziś posiadaczom depozytów (oprocentowanie jest niewiele większe od zera), wynik i tak nie jest zły. Składają się na to co najmniej dwie przyczyny. Pierwsza to stosowanie zaokrągleń przy naliczaniu podatku, co sprawia, że w niektórych przypadkach efektywne opodatkowanie odsetek od depozytów może sięgać nawet 100 proc. Drugi powód: w tej kategorii mieści się nie tylko danina, jaką banki odprowadzają od oprocentowania lokat, ale też podatek od zysków uzyskiwanych w funduszach inwestycyjnych. A z tym w poprzednim roku bywało różnie. Ci, którzy mieli mocne nerwy i kupili jednostki uczestnictwa funduszy w marcu, gdy na giełdach panowała histeria wywołana początkiem pandemii, mogli całkiem nieźle zarobić, wychodząc z inwestycji na koniec roku. W ciągu całego 2020 r. najwięcej można było zarobić na funduszach surowcowych, bo już wtedy zaczęły drożeć takie towary, jak np. miedź czy metale szlachetne. Ci, którzy powierzyli im swoje pieniądze, mogli powiększyć kapitał średnio o jedną piątą. Podobnie było w przypadku funduszy akcji polskich średnich i małych spółek.
Z danych udostępnionych nam przez MF wynika, że podatek od odsetek to dość stabilne źródło dochodów budżetowych. Ubiegłoroczny wynik jest co prawda najgorszy w ostatnich kilku latach, ale nie odstaje jakoś dramatycznie od trendu. Porównywalnie słabe dochody zanotowano w 2016 r., co zapewne wynikało z nie najlepszej wtedy sytuacji na giełdzie, odbijającej się na wynikach funduszy. W ciągu ostatnich sześciu lat do państwowej kasy trafiało średnio około 2 mld zł z tego źródła.
Ale to się może zmienić, bo Ministerstwo Finansów przymierza się do zmian w podatku Belki. Na razie resort niechętnie dzieli się szczegółami, ale twierdzi, że pracuje nad obniżeniem stawki opodatkowania dochodów z inwestycji długoterminowych, takich, gdzie pieniądze lokuje się na dłużej niż rok. Ma to być elementem większego planu zachęt do długoterminowego oszczędzania, co z kolei ma pomóc w budowie krajowego kapitału. To jedno z haseł, jakie przyświecało autorom rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
Nie wiadomo jeszcze do końca, w jakim zakresie owo obniżenie stawki będzie dotyczyć podatku od odsetek bankowych. Bo w dokumentach nieco świeższych niż SOR, jak Strategia Rozwoju Rynku Kapitałowego, mowa raczej o zachętach powiązanych z inwestowaniem na rynku kapitałowym. A to oznacza, że w pierwszej kolejności z zachęt będą korzystać raczej inwestujący w fundusze i kupujący akcje. W SRKK mowa jest przede wszystkim o preferencyjnym potraktowaniu opodatkowania dywidend od inwestycji długoterminowych. W tym przypadku stawka miałaby zostać obniżona z 19 do 9 proc. dla zysków, gdzie czas trwania inwestycji jest dłuższy niż 3 lata. Według MF powinno to przyciągnąć lokalnych i zagranicznych inwestorów oraz emitentów do polskiego rynku kapitałowego. Na etapie tworzenia już konkretnych przepisów ma zostać ustalony limit kwotowy uprawniający do stosowania niższej stawki.
Nowe pomysły na podatek Belki znajdziemy też w Polskim Ładzie. Ale dotyczą one raczej giełdy niż lokat. Już od 2022 r. ma działać zwolnienie z podatku dla zysków ze sprzedaży akcji giełdowych debiutantów. Warunek: sprzedaż może nastąpić dopiero po upływie 3 lat od zakupu. Ma to zachęcać inwestorów do lokowania kapitału w nowe firmy, a przedsiębiorców, by szukali tego kapitału poprzez giełdę. Szczegóły innych pomysłów na wspieranie inwestowania resort ma przedstawić w przyszłym tygodniu.