Po ogłoszeniu Polskiego Ładu ekonomiści już zaczynają skłaniać się do podnoszenia przyszłorocznych prognoz wzrostu PKB.
Po ogłoszeniu Polskiego Ładu ekonomiści już zaczynają skłaniać się do podnoszenia przyszłorocznych prognoz wzrostu PKB.
Nowa strategia społeczno-gospodarcza rządu powinna w przyszłym roku wyraźnie podbić tempo wzrostu PKB. Biorąc jednak pod uwagę, że najbardziej będzie wspierała popyt w gospodarce, to Polski Ład przełoży się także na wyższą dynamikę wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Rządzący wzrostu inflacji są świadomi.
– Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że obniżenie klina podatkowego dla osób najmniej zarabiających przełoży się na wzrost cen. W tej grupie dochodowej jest większa skłonność do konsumpcji niż oszczędzania, a to oznacza wyższą inflację. Tutaj jednak Rada Polityki Pieniężnej musi rozważyć, czy końcówka tego roku albo początek przyszłego to nie jest moment na podwyższenie stóp procentowych – mówi nasz rozmówca z otoczenia rządu.
Inflacja już w kwietniu wyniosła 4,3 proc. r/r. Ekonomiści banku PKO BP spodziewają się, że maj może przynieść jeszcze wyższe poziomy. W skali całego roku zaś ma oscylować w okolicy 4 proc. Gros zmian podatkowo-składkowych, jak wzrost kwoty wolnej do 30 tys. zł, podwyższenie progu podatkowego z 85 tys. zł do 120 tys. zł ma wejść w życie od 2022 r. Mniej w kieszeniach podatników zostawią zmiany w opłacaniu składki zdrowotnej, której nie będzie można już odliczyć od podatku, a dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą stanie się ona proporcjonalna do dochodu.
Zmiany mają być korzystne dla 18 mln podatników. Skorzystają osoby zarabiające na umowach o pracę do około 6 tys. zł brutto miesięcznie. Ministerstwo Finansów szacuje, że ponad dwie trzecie osób będzie beneficjentem tych zmian, do tego emeryci pobierający świadczenie do 2,5 tys. będą zwolnieni z PIT. To zaś oznacza solidny impuls popytowy. Ekonomiści mBanku już spodziewają się z tego tytułu wyższego wzrostu cen w latach 2022–2023. Reakcja RPP ich zdaniem nastąpi w 2022 r., czyli wtedy należy się spodziewać, że stopy procentowe pójdą w górę.
Także ekonomiści ING Banku Śląskiego widzą ryzyka dla wyższej inflacji.
– Nowy program stworzy duży impuls popytowy, z drugiej strony obawiamy się negatywnego wpływu na skłonność do inwestowania. To utrwalenie proinflacyjnej struktury wzrostu PKB w Polsce – napisali w raporcie.
Gospodarka zyska
Większy dochód do dyspozycji u dużej części podatników i większa konsumpcja to w efekcie także wyższy wzrost gospodarczy.
Analitycy Banku Pekao szacują, że przyszłoroczne tempo wzrostu PKB będzie o 0,3–0,4 pkt proc. wyższe. To będzie głównie spowodowane zmianami w podatkach, na których skorzystają osoby o niższych dochodach.
– Efektem będzie zatem spadek stopy oszczędności sektora gospodarstw domowych i zwiększenie konsumpcji prywatnej – podkreślają eksperci Banku Pekao. Już podnieśli prognozę wzrostu na przyszły rok i obecnie przewidują, że wartość PKB zwiększy się realnie o ponad 5,5 proc. Swoją prognozę na poziomie 4,7 proc. w 2022 r. uważają za konserwatywną, czyli widzą szansę na wyższy wzrost także ekonomiści PKO BP.
Beneficjentem wyższej inflacji, wzrostu konsumpcji będzie też budżet państwa. Do publicznej kasy wpłynie bowiem więcej z tytułu VAT czy akcyzy. Dodatkowo wyższa kwota wolna może stać się przyczynkiem do zwiększenia aktywności zawodowej, dzięki niższemu opodatkowaniu wejścia na rynek pracy i obniżeniu klina podatkowego dla osób najmniej zarabiających.
Wyższy wzrost PKB i inflacja, chociaż korzystne dla budżetu, jeśli skłonią RPP do podwyższenia stóp procentowych, to z czasem doprowadzą do wyższego kosztu obsługi długu. Niewiadomą jest także, co w takiej sytuacji zrobi bank centralny ze skupem obligacji skarbowych z rynku wtórnego, co pozwala rządowi łatwiej się finansować. Do tej pory prezes NBP Adam Glapiński sugerował, że ten proces powinien się zakończyć przed podwyżkami stóp procentowych, a te widzi najwcześniej w połowie 2022 r.
– Zapewniam państwa, że jeżeli powstaną przesłanki do zmiany polityki pieniężnej, to ani jeden miesiąc nie zostanie zmarnowany i do tego przystąpimy. Powtarzam – w świetle dzisiejszej wiedzy prawdopodobnie o tym zaczniemy myśleć w połowie przyszłego roku – mówił na początku maja Glapiński. Wtedy jednak Polski Ład nie był jeszcze znany.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama