Kwestią rozumienia zwrotu "przeważającej działalności" sklepu przy ocenie dopuszczalności zwolnienia z zakazu niedzielnego handlu - zajmie się Sąd Najwyższy. Do SN trafiło pytanie słupskiego sądu rozpatrującego sprawę przedsiębiorcy obwinionego o złamanie zakazu.
"Przyjęcie jako rozstrzygającego kryterium dla zwolnienia z zakazu handlu w niedziele i święta wyłącznie wpisu (działalności przeważającej - PAP) do rejestru mogłoby stać się źródłem licznych nadużyć dla podmiotów, które dążyłyby do uzyskania niezgodnego z prawem zwolnienia" - zaznaczył w uzasadnieniu swego pytania słupski sąd.
Jak dodał, "znaczenie ma rzeczywisty obraz działalności gospodarczej, jako zwalniający od zakazu handlu w niedziele i święta". "Przeciwna interpretacja mogłaby doprowadzić do zgłaszania przez liczne podmioty wniosków o wpis do rejestru, które nie byłyby realizowane, a pod ich pozorem prowadzono by inną działalność gospodarczą" - wywodzi w uzasadnieniu pytania sąd.
Problem wyniknął w związku ze sprawą przedsiębiorcy obwinionego o nakazanie pracownikom prowadzenia handlu w podległych mu sklepach, czym złamał zakaz handlu w niedzielę. Zgodnie z ustawą, "kto, wbrew zakazowi handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem w niedziele lub święta, powierza wykonywanie pracy w handlu lub wykonywanie czynności związanych z handlem pracownikowi lub zatrudnionemu, podlega karze grzywny w wysokości od 1 tys. do 100 tys. zł".
Sąd rejonowy przedsiębiorcę uniewinnił, zaś po apelacji Państwowej Inspekcji Pracy rozpatrujący sprawę w II instancji Sąd Okręgowy w Słupsku nabrał wątpliwości odnośnie do interpretacji zapisów ustawy.
Jak bowiem głosi przepis, w niedziele i święta w placówkach handlowych zakazany jest "handel oraz wykonywanie czynności związanych z handlem" oraz "powierzanie pracownikowi lub zatrudnionemu wykonywania pracy w handlu oraz wykonywania czynności związanych z handlem".
W ustawie dopuszczono jednak szereg wyjątków od tego zakazu, np., gdy przeważająca działalność polega na handlu kwiatami, pamiątkami lub dewocjonaliami, prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych, sprzedaży wyrobów piekarniczych oraz w placówkach handlowych, w których przeważającą działalnością jest działalność gastronomiczna. Ustawa głosi też, że owa "przeważająca działalność" oznacza rodzaj takiej działalności, który został wskazany we wniosku o wpis do krajowego rejestru sądowego.
Tymczasem w sprawie, która stała się powodem skierowania pytania prawnego, jako przeważająca działalność spółki była określona nie sprzedaż, ale "produkcja pieczywa i ciastek". "Natomiast sprzedaż detaliczna prowadzona w niewyspecjalizowanych sklepach z przewagą żywności, napojów i wyrobów tytoniowych została ujęta jako działalność pozostała, podczas gdy w rzeczywistości właśnie ta ostatnia działalność jest działalnością przeważającą w firmie, której prezesem jest obwiniony" - napisał sąd w swym pytaniu.
W związku z tym, jak wskazano w uzasadnieniu pytania, słupski sąd nabrał wątpliwości, czy pojęcie "przeważająca działalność" należy "interpretować w taki sposób, że rozstrzygające jest samo złożenie wniosku o wpis do rejestru zawierającego zwolnioną z zakazu handlu w niedzielę działalność, czy faktyczne prowadzenie takiej działalności, pomimo braku stosownego wpisu".
"Odrębną kwestią wymagającą zasadniczej wykładni ustawy jest stwierdzenie, czy w sytuacji takiej, jak w rozpoznawanej sprawie, gdy przeważającą działalnością w prowadzonych przez obwinionego placówkach handlowych jest detaliczna sprzedaż wyrobów tytoniowych, a także piekarniczych, w takich proporcjach, że żadna z tych działalności nie przekracza samodzielnie progu 50 proc., ale łącznie już taki procent przekraczają w ogólnej wartości sprzedaży, jest to wystarczające dla przyjęcia +przeważającej działalności+" - zapytał sąd.
Innymi słowy sąd zapytał, czy możliwe jest "sumowanie" wartości sprzedaży asortymentu zawartego w różnych punktach przepisu określającego wyjątki od zakazu handlu, tak, aby ta suma stała się "przeważająca" w porównaniu z inną działalnością, która może mieć największy udział procentowy w działalności firmy, ale samodzielnie nie przekraczać 50 proc.
To kolejne z zagadnień, które trafiło do SN w związku z zakazem niedzielnego handlu. Już w grudniu 2018 r. SN podjął uchwałę odnoszącą się jednego z punktów przepisu określających wyjątki od zakazu, a mianowicie zapisu o "handlu prasą, biletami komunikacji miejskiej, wyrobami tytoniowymi, kuponami gier losowych i zakładów wzajemnych". SN uznał wtedy, że do zwolnienia z zakazu niedzielnego handlu wystarczy, aby w placówce handlowej przeważającą działalnością była sprzedaż tylko jednego z towarów przewidzianych w tym punkcie jako wyjątki - czyli np. prasy. Do zastosowania tego wyjątku nie jest więc konieczne prowadzenie łącznej sprzedaży wszystkich tych produktów.
Pytanie słupskiego sądu wpłynęło natomiast do SN w grudniu zeszłego roku, na razie nie ma jeszcze wyznaczonego terminu na jego rozpatrzenie.