Przez ograniczenia w innych branżach zniknął problem niedoboru pracowników na budowach. Nowym kłopotem są wzrosty cen materiałów - mówi Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag.

Dotychczas branża budowlana przeszła przez pandemię obronną ręką. A jak będzie sobie radzić w najbliższych miesiącach?
Czymś, co w ostatnim czasie dotknęło branżę, jest duży wzrost cen stali. Mam nadzieję, że to sezonowy skok, ale mimo wszystko spowodował pogorszenie rentowności niektórych kontraktów. To jest bolesne zwłaszcza w przypadkach, w których oferty były składane w okresie, kiedy ceny stali były znacznie niższe. Obserwujemy teraz też wzrost cen asfaltu, co ma związek z rosnącymi notowaniami ropy naftowej.
Państwowi inwestorzy – Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz PKP Polskie Linie Kolejowe – powtarzają jednak, że w 2019 r. wprowadzili skuteczną waloryzację kontraktów, która uwzględnia wzrost cen materiałów.
GDDKiA i PKP PLK na potrzeby waloryzacji biorą do koszyka wskaźniki Głównego Urzędu Statystycznego, a te nie do końca oddają zmiany cen, które miały miejsce na rynku. Mijają mniej więcej dwa lata od czasu wprowadzenia tych wskaźników i myślę, że to dobry moment, żeby przyjrzeć się ich skuteczności. Pamiętajmy też, że kontrakty zlecane przez samorządy w większości nie mają żadnych klauzul waloryzacyjnych. Z kolei w przypadku inwestorów prywatnych możemy próbować renegocjować umowy. Ryzyko istniejącego portfela zamówień jednak jest dość wyraźne. Wzrosty cen materiałów mają też wpływ na kondycję naszych podwykonawców i dostawców, gdyż stal i metale stosuje się w wielu miejscach (ekrany, bariery, słupy, kable). Z kolei produkty pochodne ropy naftowej to nie tylko asfalt, ale też tworzywa sztuczne.
A co z nowymi zleceniami? Firmy budowlane narzekają, że ubywa zleceń samorządowych i prywatnych.
Budżety samorządów rzeczywiście kurczą się i widać, że z ich strony jest mniej zamówień. Nam w 2020 r. udało się jednak zrealizować plany akwizycyjne. Może w części do tego przyczyniła się kumulacja przetargów publicznych, do której doszło pod koniec roku. Ma to związek ze zmianą ustawy o zamówieniach publicznych. Zamawiający chcieli zdążyć ogłosić przetarg według starych warunków, bo zapewne nieco obawiali się przecierać szlaki w nowej rzeczywistości prawnej. Liczymy jednak, że także w samorządach liczba przetargów wzrośnie. Niebawem będą miały dostęp do nowych środków unijnych, w tym do funduszu odbudowy, z którego będą np. realizowane projekty dotyczące ochrony zdrowia. Będą też rozkręcać się inwestycje w ramach Funduszu Dróg Samorządowych.
Jeśli chodzi o prywatne inwestycje, to zależy od sektora. Stanęły inwestycje branż, które zostały najbardziej dotknięte przez pandemię. To np. galerie handlowe czy hotele. Spowolniły też inwestycje biurowe. W przypadku mieszkaniówki czy inwestycji przemysłowych można czasem mówić o spowolnieniu przetargów, ale one są kontynuowane. Nasz portfel zamówień na 2021 r. to prawie 6 mld zł.
Jak COVID-19 utrudnia realizację bieżących kontraktów?
Choć branża budowlana nie była objęta znaczącymi restrykcjami, to w wielu przypadkach dochodzi do opóźnień. Każdą budowę trzeba traktować indywidualnie. Zdarza się, że również nasi podwykonawcy czy dostawcy mają problem z zagwarantowaniem potencjału produkcyjnego. W Strabagu 5 proc. pracowników przeszło koronawirusa, a niemal 15 proc. było przynajmniej raz skierowanych na kwarantannę. To obrazuje, jakie mieliśmy problemy z obsadą w biurach i na budowach. Branża poniosła też koszty związane z koniecznością zapewnienia wymogów sanitarnych, zapewnienia dodatkowych noclegów czy przewozów pracowniczych. Na każdym kontrakcie sytuacja jest monitorowana. Staramy się tak organizować pracę, żeby dotrzymywać harmonogramów.
Czy wciąż jest aktualny problem niedoboru pracowników?
Sytuacja epidemiczna i ograniczanie działalności innych branż, np. gastronomii czy turystyki sprawiły, że jest więcej chętnych do pracy. Strabag w Polsce w 2020 r. zwiększył zatrudnienie o prawie o 200 osób. W grupie zatrudniamy już ok. 6500 pracowników. Problemy występowały najczęściej w początkowym okresie pandemii, w czasie zamknięcia granic, bo wielu cudzoziemców miało trudności z dotarciem na nasze inwestycje.
Wspomniał pan o nowej perspektywie UE. Jakie nadzieje wiążecie z nowymi środkami z Brukseli? Na jakie inwestycje liczycie?
Zakładamy, że będzie kontynuowany program budowy dróg. Przetargów na nowe odcinki jest ostatnio dość dużo. Są zapowiedzi kolejnych. Zakładamy też, że na wysokim poziomie będą środki na inwestycje kolejowe. W ramach tego powinny być realizowane tzw. szprychy kolejowe do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Tak jak wszyscy obywatele mamy nadzieję, że to będzie kolejny, mocny zastrzyk pieniędzy, który poprawi dostępność infrastruktury transportowej w Polsce. To będzie nie tylko bodziec gospodarczy, który przysłuży się branży, ale poprawi też konkurencyjność regionów i w efekcie napędzi inwestycje publiczne i prywatne.
Jak pan ocenia nową ustawę o zamówieniach publicznych?
Jest w niej dużo dobrych zapisów. Pozytywnie oceniamy np. utworzenie jednego sądu rozpoznającego skargi na wyroki Krajowej Izby Odwoławczej. Dzięki temu procedura odwoławcza powinna się skrócić. Dobrze, że do ustawy wpisano zasadę współdziałania strony umowy o zamówienie publiczne. Nowe przepisy stworzyły też formalne narzędzia dla współpracy organów kontrolujących przetargi m.in. poprzez wymianę informacji o zakończonych kontrolach.
Szef GDDKiA, Tomasz Żuchowski, proponuje teraz dość rewolucyjną zmianę. Chce zastąpienia kilkunastu specustaw, które regulują różne inwestycje publiczne, jedną, która to uporządkuje. To dobry pomysł?
Cieszy mnie diagnoza dyrektora Żuchowskiego. Kilkanaście specustaw, które regulują inwestycje, to zdecydowanie za dużo. To m.in. utrudnia pracę administracji publicznej. Prowokacyjnie powiem, że najbardziej by mnie cieszyła sytuacja, w której może poza kwestią wywłaszczenia gruntów nie byłaby potrzebna żadna specustawa. Zarówno dla inwestorów publicznych, jak i prywatnych warunki prowadzenia przedsięwzięć powinny być jasne i proste. Przepisy trzeba uprościć.
Strabag realizuje teraz m.in. dwa ważne odcinki autostrady A1 między Łodzią i Częstochową. Ukończycie je w terminie?
To odcinki Tuszyn – Piotrków Tryb. i Kamieńsk – Radomsko. Jeden ma być skończony we wrześniu, a drugi w listopadzie. Jeżeli nic się nieoczekiwanego nie wydarzy, to będą gotowe zgodnie z terminami zawartymi w umowie. Rozmawiał Krzysztof Śmietana