Po Łodzi, także w przypadku podwarszawskiego lotniska jest rozważana sprzedaż udziałów. Porty regionalne walczą o nową pomoc od rządu.
Po Łodzi, także w przypadku podwarszawskiego lotniska jest rozważana sprzedaż udziałów. Porty regionalne walczą o nową pomoc od rządu.
Statystyki za zeszły rok mówią, że we wszystkich polskich portach liczba pasażerów spadła średnio aż o 70 proc. w porównaniu do 2019 r. Wyniki za styczeń tego roku są jeszcze gorsze – spadki względem analogicznego miesiąca w 2020 r., gdy pandemia na świecie dopiero się zaczynała, wynoszą 85–90 proc. Bez podróżnych porty utraciły jedno z głównych źródeł przychodów, czyli wpływy z opłat lotniskowych.
Modlin jest jednym z tych portów, w których sytuacja finansowa jest bardzo trudna. – Przyszłe funkcjonowanie lotniska jest zagrożone, bo pieniądze będą powoli się kończyć. Wystarczą do kwietnia, może do czerwca – mówi Marek Miesztalski, przewodniczący rady nadzorczej portu w Modlinie i skarbnik Mazowsza. Przyznaje, że jednym z wariantów ratowania lotniska jest wpuszczenie prywatnego inwestora, który niedawno zgłosił się do spółki. Nie chce zdradzać, kto nim jest, ale zapewnia, że to poważna firma działająca w branży lotniczej. Niewykluczone, że to jeden z dużych funduszy inwestycyjnych, który jest już zaangażowany w działalność przewoźników.
– Dla mnie to o tyle optymistyczne, że mimo pandemii jest zainteresowanie rynku portem. Przed Modlinem są jeszcze perspektywy – mówi Jacek Kowalski, burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego, miasta, które ma prawie 5 proc. udziałów w lotniskowej spółce.
O możliwości sprzedaży chociażby części udziałów prywatnej firmie dyskutować mają wspólnicy na przyszłotygodniowym zgromadzeniu właścicieli. W grę wchodzi zarówno podwyższenie kapitału, jak i zbycie wkładu jednego z udziałowców. Oprócz samorządów Mazowsza (35,2 proc.) i Nowego Dworu Mazowieckiego (4,48 proc.) udziały w firmie posiadają jeszcze Agencja Mienia Wojskowego (32,04 proc.) i przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (28,28 proc.). Dotychczas między udziałowcami dochodziło do dużych sporów dotyczących możliwości dalszego inwestowania. PPL m.in. nie chciał się zgodzić na to, by Mazowsze dokapitalizowało port kwotą 50 mln zł. Uznał, że to będzie niedozwolona pomoc publiczna. Spółka od dłuższego czasu twierdzi zaś, że PPL blokuje rozwój lotniska.
Jak dotąd w czasie pandemii Modlinowi udało się uzyskać 15 mln pożyczki z Mazowieckiego Regionalnego Funduszu Pożyczkowego i 7,6 mln zł z Ministerstwa Infrastruktury w ramach pomocy dla lotnisk z powodu zamknięcia ruchu lotniczego wiosną zeszłego roku.
Rzecznik PPL Piotr Rudzki na razie nie chce mówić, czy państwowy udziałowiec może wyrazić zgodę wejście do spółki prywatnego inwestora. Marek Miesztalski przyznaje zaś, że jeśli wspólnicy nie zgodzą się na ten wariant, to rozpatrywane będą inne scenariusze. To np. możliwość przekazania przez Mazowsze kolejnej pożyczki w wysokości 50 mln zł w ramach mechanizmu, który w czasie pandemii dopuszcza Bruksela. Miesztalski nie wyklucza też, że samorząd województwa będzie próbował wykupić od PPL-u udziały w porcie.
O zamiarze sprzedaży udziałów prywatnej firmie w swojej spółce lotniskowej poinformowały też niedawno władze Łodzi. W tym przypadku poszukiwania chętnych inwestorów mają dopiero wystartować. Miasto przyznaje, że nie chce już dokładać do przynoszącego straty obiektu.
Tymczasem o nową pomoc dla lotnisk apeluje do rządu Związek Regionalnych Portów Lotniczych (ZRPL). Jak wylicza, kwota 142 mln zł, którą przyznało Ministerstwo Infrastruktury w 2020 r., pokryła średnio 30–40 proc. strat poniesionych w czasie administracyjnego lockdownu, gdy przez 3,5 miesiąca ruch lotniczy był całkiem wstrzymany. – Decyzję rządu o wsparciu przyjęliśmy jako krok w dobrą stronę, jednak stoimy na stanowisku, że straty poniesione przez lotniska w wyniku administracyjnego zakazu lotów powinny zostać pokryte w całości. Dlatego nadal wnioskujemy o zarezerwowanie w tegorocznym budżecie państwa środków na ten cel – mówi Artur Tomasik, prezes ZRPL i szef lotniska w Katowicach.
Do rządu kieruje też kilka innych postulatów. Uważa, że krokiem w dobrą stronę byłoby przejęcie przez państwo w całości lub częściowo kosztów utrzymania lotniskowej straży pożarnej i straży ochrony lotniska. Ta pierwsza mogłaby zostać włączona do struktur państwowej straży. Kontrolą bezpieczeństwa mogłaby się zaś zająć Straż Graniczna. Związek portów proponuje też obniżenie opłaty terminalowej, którą pobiera Polska Agencja Żeglugi Powietrznej od linii lotniczych. Według Tomasika ta opłata jest wysoka na tle Europy, a to często odstrasza przewoźników i nie chcą przywracać połączeń.
ZRPL apeluje też do rządu o zawieszenie stosowania przepisów dotyczących obszarów ograniczonego użytkowania wokół lotnisk. – Uważamy, że prawo w tym zakresie jest źle skonstruowane i daje pole do nadużyć, a tym samym powoduje nadmierne obciążenia finansowe lotnisk – przyznaje Tomasik. Na konieczność wielomilionowych odszkodowań, które przyznają sądy mieszkańcom z tego tytułu, narzeka zwłaszcza Poznań.
Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, w rozmowie z DGP przypomina, że na początku lutego do tarczy antykryzysowej rząd dopisał podmioty „zajmujące się wspomaganiem transportu lotniczego” i przyznał na to 70 mln zł. Dotyczy to m.in. zarządzających portami, agentów handlingowych czy załóg lotniczych realizujących usługi w ramach B2B. Dodaje, że rząd nie planuje na razie kolejnych mechanizmów wsparcia dla lotnisk. Horała przyznaje też, że PPL jako udziałowiec niektórych portów przekazuje określone środki na inwestycje. Tak jest np. w Rzeszowie, Szczecinie czy Krakowie. – Porty mają też innych właścicieli, którzy mogą decydować o zaangażowaniu finansowym – twierdzi.
Według Horały rząd raczej nie przejmie też finansowania lotniskowych straży pożarnych czy straży lotniskowej, choć widzi tu pewną możliwość dyskusji. W przypadku obszarów ograniczonego użytkowania przyznaje, że przy zasądzaniu odszkodowań dochodzi do patologii. – Jednak nie da się zawiesić wykonywania prawomocnych wyroków sądu. Pracujemy nad zmianami w prawie, które spowodują, że odszkodowania będą wyliczane w sposób bardziej uczciwy – zaznacza. Nie wiadomo jednak, kiedy zmiany legislacyjne dojdą do skutku, bo „wymaga to skomplikowanych prac międzyresortowych”.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama