Eksport rósł zgodnie z założeniami Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Zmiany strukturalne w przemyśle i rolnictwie były nie dość szybkie.

DGP kontynuuje rozpoczętą we wczorajszym wydaniu analizę realizacji zamierzeń zawartych w Strategii na rzecz Odpowiedzialności Rozwoju. Rządowy dokument został przyjęty na początku 2017 r. Pięć lat temu zaprezentowano jego pierwotną wersję. Asumpt do rozliczeń daje fakt, że strategia zawierała kilkadziesiąt celów, które miały być osiągnięte w 2020 r.
Beczka miodu
Zgodnie z SOR, w latach 2015–2020 średnie tempo wzrostu wartości eksportu towarów w wariancie optymistycznym miało przyśpieszyć do 7,2 proc. wobec 6,8 proc. w poprzedniej pięciolatce.
Efekty? Według GUS w latach 2015–2019 wartość polskiego eksportu w przeliczeniu na euro wzrastała w tempie 7,1 proc. W minionym roku przez kryzys związany z koronawirusem miało miejsce gwałtowne hamowanie, ale zdaniem ekspertów i tak mamy powody do zadowolenia.
– Wolumeny polskiego eksportu od ostatnich kilku lat są bardzo zadowalające. Zakładano bardzo duże tempo wzrostu i faktycznie takie było – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Jak dodaje, również ostatni rok można mimo wszystko zaliczyć do udanych. – W obliczu recesji wszyscy tracili. Nam udało się stracić stosunkowo niewiele – tłumaczy obrazowo.
W ramach strategii zakładano konsolidację instytucji wspierających polski eksport pod egidą Polskiego Funduszu Rozwoju. Zgodnie z zapowiedziami przekształcono też Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych w Polską Agencję Inwestycji i Handlu.
– To był słuszny kierunek. Wcześniej faktycznie brakowało przejrzystości, a instytucje publiczne były rozrzucone po całym rynku. Teraz dzięki PFR zarówno PAIH, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Bank Gospodarstwa Krajowego czy Agencja Rozwoju Przemysłu działają dużo spójniej. Oczywiście to dopiero obiecujące początki. Faktyczny wkład tych instytucji w polską gospodarkę będzie można ocenić dopiero za kilka lat – twierdzi Piotr Soroczyński, który w przeszłości był prezesem KUKE.
Łyżka dziegciu
Nie wszystkie cele udało się zrealizować. W 2020 r. udział eksportu wyrobów wysokiej techniki miał dojść do 10 proc. z 8,5 proc. w 2015 r. Założenie wydaje się nie do osiągnięcia, nie tylko ze względu na pandemię. Według danych Eurostatu zamiast rosnąć, w latach 2017–2018 udział w polskim eksporcie wyrobów zaawansowanych technologicznie minimalnie spadł.
Strategia zakładała wzrost bezpośrednich inwestycji Polski za granicą. W 2015 r. przekraczały one 110 mld zł. W końcu września ub.r. były o prawie 30 mld zł mniejsze.
Ambicją autorów SOR był wzrost liczby uczestniczących w handlu międzynarodowym małych i średnich przedsiębiorstw. – W tym zakresie niewiele się zmieniło. Wciąż niewiele firm wie, jak odnaleźć się poza Polską. Potrzebujemy pomysłu na to, by umiejętnie wpływać na globalne sieci dystrybucyjne tak, by były w nich aktywne nie tylko nasze największe firmy. Wiele trzeba też poprawić w zakresie budowy polskiej marki poza Polską. Choć bez przerwy się o tym mówi, to nieustannie jesteśmy w tyle za państwami Europy Zachodniej. Mamy rozpoznawalność nie wśród konsumentów, lecz jedynie odbiorców profesjonalnych. Bez szerokiej, dobrze przemyślanej promocji nie poprawimy wskaźników na trwałe – argumentuje główny ekonomista KIG.
Przemysł nie rośnie, rolnictwo się nie kurczy
Innym celem SOR była reindustrializacja – czyli zwiększenie znaczenia przemysłu w gospodarce. Udział sektora przemysłowego w tworzeniu wartości dodanej zmniejszył się z 26,4 proc. w 2015 r. do 24,7 proc. w 2019 r. Równocześnie, według szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy, udział przemysłu w zatrudnieniu urósł z 30,5 proc. w 2015 r. do 32 proc. w 2020 r. W Unii Europejskiej miał w tym czasie miejsce spadek z 25 proc. do 24,7 proc. Wniosek? Pomimo rządowych ambicji nie udało się zmienić trendu na tyle, by wraz z rozwojem gospodarczym szybko rosła efektywność w przemyśle.
– Większość celów wskazanych w SOR dotyczących rolnictwa jest określona jakościowo. Trudno ocenić ich realizację. W przypadku wsparcia rynków lokalnych czy spółdzielczości brak wskaźników, na których można oprzeć analizę – wskazuje Jakub Olipra, analityk i ekspert ds. rynku rolno-spożywczego w Credit Agricole Bank Polska.
Jasnym ilościowym celem SOR było zmniejszanie udziału małych gospodarstw rolnych (o powierzchni od 1 ha do 5 ha) w ich ogólnej liczbie z 51 proc. do 46 proc. w 2020 r. Miało to poprawić efektywność naszego rolnictwa i umożliwić przeniesienie części osób pracujących w rolnictwie do gałęzi gospodarki charakteryzujących się wyższą produktywnością.
– Ostatnie dane, jakie mamy, pochodzą z 2018 r., ale pozwalają stwierdzić, że udział małych gospodarstw wcale się nie obniżył. To niepokojące z punktu widzenia perspektyw konkurencyjności polskiego rolnictwa – ocenia ekonomista Credit Agricole.
Udział osób pracujących w rolnictwie w całkowitym zatrudnieniu zmniejszył się do 10,2 proc. w 2017 r. i 9,2 proc. w 2019 r. Przeciętna wielkość gospodarstwa rolnego urosła z 10,65 ha w 2017 r. do 11,04 ha w 2019 r. – Choć kierunek zmian jest właściwy, to ich dynamika jest spójna z tym, co obserwowaliśmy jeszcze przed przyjęciem SOR. Tym samym trudno doszukiwać się tutaj przełomowego znaczenia SOR dla zmian w polskim rolnictwie – wskazuje Jakub Olipra. – Przy takim tempie zmian trudno nam będzie dogonić kraje Europy Zachodniej, gdzie udział zatrudnienia w rolnictwie jest wyraźnie niższy i wynosi kilka procent, a przeciętna wielkość gospodarstw często przekracza 40 ha – podkreśla. ©℗
Strategia zakładała wzrost bezpośrednich inwestycji Polski za granicą