Wliczanie nielegalnych dochodów do Produktu Krajowego Brutto podniesie ten wskaźnik tylko na papierze. Tak uważa analityk finansowy ING TFI Paweł Cymcyk. We wrześniu Główny Urząd Statystyczny pierwszy raz opublikuje dane o wzroście gospodarczym uwzględniające między innymi wpływy z prostytucji, czy przemytu.

Analityk Paweł Cymcyk podkreśla, że oszacowany zostanie zarówno dotychczasowy, jak i obecny wzrost PKB, Z drugiej strony dług publiczny pozostanie na tym samym poziomie, co oznacza, że rządzącym poprawią się statystyki. Chodzi o to, że spadnie relacja długu do PKB, choć w rzeczywistości nic się nie zmieni. Dlatego ekspert uważa, że wliczanie dochodów nielegalnych do PKB tylko zaciemni obraz gospodarki.

Nowy sposób obliczania wzrostu gospodarczego będzie uwzględniał również między innymi nakłady na badania i rozwój. Pracownicy GUSu podkreślają, że nad wprowadzeniem zmian w metodologii pracują wszystkie europejskie urzędy statystyczne, a wiele pozaeuropejskich już oblicza PKB na nowych zasadach.