Padł kolejny rekord pod względem liczby rejestracji tego rodzaju pojazdów w Polsce. Ich sprzedaż napędza moda na wakacje za kółkiem.

W ubiegłym roku w Polsce zostało zarejestrowanych ponad 3 tys. kamperów. To o ponad 30 proc. więcej niż w 2019 r. Tak duża dynamika to zasługa przede wszystkim nowych pojazdów. Jak wynika z danych CEPiK, do których DGP dotarł za pośrednictwem portalu motorhome.pl, zarejestrowano ich w ubiegłym roku ponad tysiąc sztuk. Oznacza to blisko 50-proc. wzrost względem roku poprzedniego.
– Dynamika byłaby jeszcze większa, gdyby nie fakt, że w 2019 r. doszło w pewnym sensie do sztucznego zawyżenia rynku. Stało się tak za sprawą wejścia z końcem sierpnia nowych wymogów dotyczących emisji spalin. Wielu dealerów zostało zmuszonych do rejestracji sprowadzonych pojazdów, choć ich wtedy nie sprzedało. Kupcy pojawili się dopiero w kolejnym roku. Szacujemy, że może to dotyczyć nawet 150–200 pojazdów – tłumaczy Marcin Podwojski, współwłaściciel portalu motorhome.pl.
Zaskakuje również import nowych i używanych kamperów. Tego rodzaju pojazdów zarejestrowano w ubiegłym roku niemal 1,7 tys., czyli o blisko 25 proc. więcej niż w 2019 r., kiedy to rejestracji było 1365 – o 19 proc. więcej niż w 2018 r.
– Coraz więcej osób kupuje kampery na własny użytek. W ostatnim czasie dało się wręcz zauważyć testowanie przez Polaków różnych modeli pojazdów w wypożyczalniach. Porównują je, by wybrać ten, który zechcą nabyć na własność – tłumaczy Marcin Podwojski.
Zdaniem ekspertów ma to swoje dobre i złe strony. Z jednej bowiem przyczynia się do rozwoju rynku, z drugiej wpływa na sektor wynajmu. Zakup kampera to wydatek minimum 250 tys. zł. Wiele osób, które nabędą pojazd na własność, w celu obniżenia kosztów utrzymania decyduje się na wynajem samochodu poprzez portale takie jak OLX. Tym samym konkurencja na rynku rośnie.
Jak szacuje Stowarzyszenie Polska Grupa Caravaningowa, w 2019 r. działało około 250 wypożyczalni. W zeszłym roku było ich o kilkadziesiąt procent więcej. Mimo to, jak zaznaczają eksperci stowarzyszenia, chętnych było więcej niż dostępnych na rynku aut.
Zdaniem znawców rynku trend wzrostowy zarówno w wynajmie, jak i rejestracji nowych pojazdów powinien się utrzymać. Niepewność co do działania hoteli, wyjazdów zagranicznych z biurami podróży sprawia, że alternatywne sposoby spędzania urlopu nadal będą w cenie.
– Już mamy zapisy na ten rok i co ważne, na czas dłuższy niż 3 tygodnie. Zdarzają się nawet rezerwacje na 6 tygodni, co w latach poprzednich należało do rzadkości – tłumaczy przedstawiciel Wypożyczalni Samochodów Kempingowych z Zakrętu koło Warszawy, dodając, że to dowód na to, iż Polacy chcą w tym roku zapewnić sobie wakacje zgodnie z własnymi oczekiwaniami.
Jeśli chodzi o sprzedaż pojazdów, 2021 r. też powinien być wzrostowy. Ciągle bowiem rynek kamperów w Polsce jest nienasycony w porównaniu z innymi krajami.
– Popyt jest większy niż podaż. W ubiegłym roku sprzedaliśmy 120 kamperów, czyli dwa razy więcej niż w 2019 r. W tym mamy nadzieję sprzedać ponad 200 sztuk – słyszymy w Mobilcamp, firmie będącej przedstawicielem pojazdów i przyczep kempingowych producentów z grupy Trigano.
O tym, że rok zapowiada się dobrze, są też przekonani eksperci ze Stowarzyszenia Polska Grupa Caravaningowa, którzy monitorują rynek. Według nich jednak największe wzrosty mogą mieć firmy oferujące kampery z silnikami o pojemności do 2 l. To efekt niższej ich ceny nawet o 15 proc., ze względu na mniejszą akcyzę, jaka jest nałożona na tego rodzaju pojazdy.
– Choć coraz częściej się zdarza, że kupujący godzą się wydać więcej, by mieć szybciej pojazd – dodaje ekspert stowarzyszenia.
Eksperci motorhome.pl wskazują również, że Polacy wciąż stawiają przede wszystkim na mniejsze kampery o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony. Większych sprzedaje się w Polsce niewiele. W sumie, jak wyliczają, w latach 2016–2019 było ich ogółem 35 sztuk, a w 2020 r. – 21. ©℗