Rynek e-papierosów dynamicznie się rozwija. W tym roku liczba ich użytkowników wzrośnie do 2 mln.
Wartość rynku detalicznego e-papierosów w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Wysoka dynamika wzrostów jest spodziewana również w najbliższej przyszłości. To zła wiadomość dla koncernów tytoniowych, bo jej spełnienie się oznacza dla nich spadek przychodów i zysków. 99,5 proc. użytkowników e-dymka to palacze, którzy zrezygnowali z tradycyjnych papierosów na rzecz tańszych i mniej szkodliwych używek nikotynowych.
Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych w tym roku przez ekspertów z Onasio Kardiochirurjiko Kiendro (Centrum Kardiochirurgii Onasisa) w Grecji na ponad 19 tys. Europejczykach. – Te wyniki znajdują potwierdzenie w ankietach, które przeprowadziliśmy w Polsce wśród konsumentów odwiedzających specjalistyczne punkty sprzedaży e-papierosów – twierdzi dr Michał Kozłowski z eSmoking Institute.
W Polsce populacja palaczy tradycyjnych papierosów wynosi obecnie ok. 8,7 mln osób. Jak wynika z badania TNS Polska przeprowadzonego na zlecenie głównego inspektora sanitarnego, większość palaczy to osoby w złej sytuacji materialnej. Największy odsetek osób przyznających się do nałogowego palenia to bezrobotni: po papierosy regularnie sięga 55 proc. mężczyzn oraz 43 proc. kobiet bez pracy. Tymczasem w skali roku na zaspokojenie nałogu palacz wydaje około 4 tys. zł, jeśli przyjmiemy, że wypala 18 papierosów dziennie.
Coraz więcej palaczy szuka więc tańszej alternatywy dla swojego nałogu. Zwłaszcza że cena tradycyjnych papierosów na skutek podwyżek akcyzy rośnie niemal z roku na rok. Tymczasem średnie wydatki palacza w przypadku korzystania z e-papierosów wynoszą ok. 1,2 tys. zł. Oznacza to, że 1,5 mln polskich użytkowników e-papierosów oszczędza na paleniu ok. 4,2 mld zł, które są przeznaczane na inne wydatki. Jakie? Jak pokazały badania przeprowadzone w sześciu krajach europejskich, ze względu na wysoką cenę papierosów tradycyjnych co dziesiąty palacz ogranicza wydatki na jedzenie, aby mieć więcej pieniędzy na papierosy. Jeszcze więcej, bo 22 proc., deklaruje, że ze względu na wydatki związane z zakupem tradycyjnych papierosów ogranicza wydatki na wakacje, a 35 proc. rezygnuje z tego powodu z odwiedzania restauracji.
Na tych zmianach tracą koncerny tytoniowe, ale zyskują firmy specjalizujące się w produkcji elektronicznych papierosów, liquidów i innych akcesoriów. – Ubiegłoroczna wartość rynku detalicznego e-papierosów, na którym jest 1,5 mln konsumentów, wyniosła 650 mln zł. W tym roku ma już sięgnąć 1,2 mld zł. Z punktu widzenia koncernów tytoniowych tylko w Polsce oznacza to spadek wpływów o blisko 6 mld zł rocznie – wylicza Jerzy Jurczyński z Grupy CHIC, właściciela największej sieci sklepów z e-papierosami. Koncerny tytoniowe dostrzegają już te straty. Dowodem na to może być ostatnie porozumienie w sprawie przejęcia Zandery, największego w Wielkiej Brytanii producenta e-papierosów, przez Japan Tobacco. Finalizacja umowy ma nastąpić jeszcze w tym roku.
– Inwestycja w Zanderę to doskonały punkt startu w szybko rosnącym segmencie elektronicznych papierosów – skomentował zakup Masamichi Terabatake, pełniący obowiązki prezesa w Japan Tobacco International.
Na razie zarząd firmy nie chce zdradzić, kiedy zamierza pojawić się w Polsce z nową marką elektronicznych papierosów. Swoich planów w tej sferze nie ujawniają również inne koncerny. Wiadomo jednak, że także Philip Morris International zaplanował na ten rok ekspansję na Europę ze swoimi e-papierosami. Z kolei British American Tobacco w grudniu 2012 r. na brytyjskim rynku przejął producenta e-dymka CN Creative. Szykuje się więc wielka walka o rynek e-palaczy, co może mieć przełożenie na cenę produktów.