Komisja Europejska zawiesiła procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski. Całkowicie zdjęta może zostać za rok.
– Cieszymy się z decyzji Komisji. Oznacza ona, że jesteśmy na dobrej drodze do zniesienia procedury, a w roku 2014 nie trzeba wdrażać dodatkowych działań. Jednocześnie musimy utrzymać tę dobrą ścieżkę w przyszłym roku – deklaruje Ludwik Kotecki, radca ministra i główny ekonomista Ministerstwa Finansów. Zwraca uwagę, że wczorajszy komunikat KE dotyczy zawieszenia procedury, a nie jej zdjęcia. – Zdjęcie procedury będzie możliwe dopiero po trwałym osiągnięciu przez deficyt poziomu niższego niż 3 proc. PKB, do którego możemy się bardzo zbliżyć już w tym roku. Na razie jednak nadal obowiązuje sformułowany przez ustawodawcę zakaz podejmowania działań, które mogą zwiększyć deficyt, jak choćby wprowadzanie nowych ulg podatkowych – dodaje Kotecki.
Decyzja KE o zawieszeniu procedury nie wytrąciła ministrowi finansów z rąk mocnego argumentu w budżetowych przepychankach na forum rządu: groźba komisyjnych restrykcji nadal wisi nad Polską, dlatego wydatki nie mogą być za bardzo zwiększane. Jakie to sankcje? Od napomnień czy nakazu podjęcia pewnych działań po możliwość kar ze strony Brukseli, np. zablokowania funduszy unijnych.
Wdrożenie sankcji wobec Polski jest mało prawdopodobne. Bo zmniejszamy deficyt szybciej, niż spodziewa się Bruksela. Z zestawienia przygotowanego przez KE wynika, że tegoroczny może wynieść 3,6 proc. PKB (bez uwzględnienia skutków reformy OFE), a zalecenie w związku z procedurą nadmiernego deficytu wskazywało na 3,9 proc. PKB. W przyszłym roku co prawda KE spodziewa się gorszego wyniku niż w rekomendacjach, ale nieznacznie: 3,1 wobec 2,8 proc. PKB. A rząd w programie konwergencji zadeklarował, że będzie to 2,5 proc.
W czasie swojego uczestnictwa w UE do tej pory Polska była tylko przez rok poza procedurą nadmiernego deficytu. Została ona zdjęta w 2008 r. i nałożona rok później, gdy wskutek kryzysu światowego deficyt ponownie przekroczył 3 proc. PKB. Dzięki dobrym wynikom tegorocznego budżetu są spore szanse na zdjęcie procedury już wiosną 2015 r.
Choć Komisja Europejska docenia skutki polityki budżetowej polskiego rządu, to nadal zaleca mu dalsze fiskalne zaciskanie pasa. Zgodnie z opublikowanymi wczoraj rekomendacjami rząd po osiągnięciu celu podstawowego – czyli zejścia z deficytem poniżej 3 proc. PKB – powinien korygować deficyt strukturalny (liczony bez uwzględnienia wpływu cyklu koniunkturalnego) o ok. 0,5 proc. PKB rocznie. Żeby na trwałe zrównoważyć finanse publiczne, Polska powinna – zdaniem KE – wdrożyć pakiet reform. Czyli na przykład ograniczyć cięcia wydatków inwestycyjnych (co pobudzi gospodarczy wzrost) i lepiej ukierunkować politykę społeczną. Zwiększyć efektywność wydatków w ochronie zdrowia i bazę podatkową, szczególnie przy opodatkowaniu konsumpcji. Komisja wytknęła przy tej okazji Polsce, że ma rozbudowany system obniżonych, preferencyjnych stawek VAT. To jedna z przyczyn strat w dochodach i zwiększonych kosztów egzekwowania podatków. Komisja zaleca, by polski rząd poprawił skuteczność administracji podatkowej. I proponuje również powołanie niezależnej rady budżetowej, której zadaniem byłoby m.in. dokonywanie ocen polityki fiskalnej rządu.
KE rekomenduje też większą determinację w walce z bezrobociem młodych ludzi. Mają w tym pomóc lepsze dostosowanie edukacji do potrzeb rynku pracy, ściślejsza współpraca szkół i pracodawców, większa dostępność programów przyuczania do zawodu. Komisja domaga się zwalczania segmentacji rynku pracy, m.in. poprzez ograniczenie nadmiernego wykorzystania umów cywilnoprawnych. Zdaniem ekspertów KE rolnicy powinni zostać włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, wcześniej należy stworzyć system szacowania i rejestracji ich dochodów. W dokumencie jest też mowa o stopniowym likwidowaniu emerytalnych przywilejów górników i włączaniu ich do systemu powszechnego.