Wystrzał popytu na samochody z kratką poprawił wyniki całej sprzedaży detalicznej w lutym. Z opublikowanych wczoraj danych GUS wynika, że w poprzednim miesiącu z salonów wyjechało o jedną czwartą pojazdów więcej niż rok wcześniej. Ekonomiści sądzą, że to skutek masowej wymiany aut przez przedsiębiorców, którzy kupowali pojazdy z kratką. Do końca marca przy zakupie takiej wersji samochodu można odliczyć cały VAT.

– Auta wyraźnie podbiły wynik całej sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 7 proc. rok do roku. Pytanie tylko, czy ten trend da się utrzymać w następnych miesiącach. Może być tak, że po bardzo dobrym I kw. sytuacja w branży samochodowej pogorszy się, co może mieć negatywny wpływ na główny wskaźnik – mówi Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.
Piotr Bujak, ekonomista Banku Nordea, też wskazuje na silny efekt podatkowy, który podbił lutowy wynik sprzedaży. Ale dodaje, że poprawy nie da się wytłumaczyć tylko ucieczką przed VAT. Bo sprzedaż innych towarów również wzrosła, np. ubrań i butów o 19,7 proc. rok do roku czy kosmetyków i farmaceutyków o 7,9 proc. Sprzedaż mebli i sprzętu RTV i AGD – czyli dóbr, które nie są artykułami pierwszej potrzeby – również była na plusie (wzrost o 3,3 proc.).
– W połączeniu z danymi z rynku pracy informacje są jednoznacznie pozytywne. To zapowiedź tego, że w przyszłych kwartałach popyt konsumpcyjny może nadal rosnąć – ocenia Bujak. GUS podał, że stopa bezrobocia w lutym spadła do 13,9 proc. z 14 proc. w styczniu. Urzędy pracy w lutym dysponowały 56,2 tys. miejsc pracy wobec 46,7 tys. w styczniu.
Eksperci zwracają uwagę, że przyspieszająca konsumpcja to bardzo dobra wiadomość dla Ministerstwa Finansów, bo oznacza wyższe wpływy do budżetu. Resort opublikował wczoraj harmonogram wykonania ustawy budżetowej na ten rok. Zgodnie z nim po marcu deficyt miałby wynosić 17,4 mld zł, czyli 36,6 proc. planu na cały rok. MF podtrzymuje jednocześnie, że deficyt w całym roku wyniesie 47,5 mld zł.
– Tegoroczny budżet jest jednym z bardziej konserwatywnych w ostatnich latach. Deficyt na pewno będzie dużo mniejszy, głównie za sprawą wyższych dochodów, niż zaplanowano. Jeśli nie pojawią się jakieś nieprzewidziane wydatki, deficyt może być mniejszy nawet o 10 mld zł – podkreśla Bujak.
Mirosław Gronicki, były minister finansów, jest bardziej ostrożny w prognozach. Jego zdaniem zastanawiające jest zwłaszcza mocne przyspieszenie dochodów budżetowych z VAT – wpływy z tego podatku są o prawie 5,5 mld zł wyższe niż rok temu. – Na razie wstrzymuję się z podawaniem prognoz wykonania budżetu w tym roku, czekam na dane z kwietnia. Wcześniejsze, zwłaszcza z pierwszych dwóch miesięcy, są trochę skażone działaniami MF, np. przesunięciami różnych wydatków. Po kwietniu można już będzie powiedzieć coś na temat tego, jak się będą zachowywały podatki – mówi.

24,9 proc. o tyle rok do roku wzrosła sprzedaż samochodów

6,1 proc. miał wynieść wzrost sprzedaży w lutym według prognoz ekonomistów

25 mld zł to wpływy z VAT do budżetu na koniec lutego