Producenci tradycyjnych wędlin zarzucili ministrowi rolnictwa, że nie rozumie procesu wędzenia. Ponad stu przedstawicieli komitetu Obrony Produktów Tradycyjne Wędzonych w korespondencji do Stanisława Kalemby, wyraża swój sprzeciw w sprawie wprowadzenia dyrektywny unijnej określające zawartości benzopirenu w wędlinach.

Zaostrzenie norm praktycznie wyklucza możliwość wędzenia na żywym ogniu. Wędliniarze w swoim liście zarzucają ministrowi brak kompetencji i apelują o działanie. „Chcemy powstrzymać wprowadzenie nowych norm i nie składamy broni” - mówi IAR Stanisław Mądry, jeden z producentów wędzonych wędlin. Producenci chcą spotkać się z ministrem i posłami w czwartek w czasie posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.

W liście, do którego dotarła Informacyjna Agencja Radiowa 110 przedstawicieli branży wędliniarskiej zwraca uwagę ministrowi, że nie myli się mówiąc, że większość producentów wędlin spełnia nowe normy. Ich zdaniem wejście w życie przepisów oznacza zagrożenie dla tradycyjni kulinarnej i drobnych, rodzinnych zakładów mięsnych. „Niestety odnosimy wrażenie, że nie dostrzega Pan problemu i nie do końca rozumie na czym polega tradycyjne wędzenie. (…) Samo stwierdzenie, że nie potrafimy dobrze wędzić jest dla nas co najmniej obraźliwe. (…) Czego chcecie nas uczyć? Wielu z nas wędzi już dziesiątki lat, a fachu uczyło się od swoich ojców i dziadków” - napisali w liście do ministra Kalemby wędliniarza z Małopolski i Podkarpacia, którzy zawiązali komitetu Obrony Produktów Tradycyjne Wędzonych.

Przepisy w sprawie zawartości benzopirenu w wędlinach i innych produktach spożywczych zaczną obowiązywać we wrześniu. Dopuszczalne stężenie benzopirenu między innymi w szynkach i kiełbasach ma zmniejszyć się z pięciu do dwóch mikrogramów na kilogram wędliny. Praktycznie wyklucza to możliwość wędzenia tradycyjną metodą na otwartym ogniu.