Konieczność pozbywania się obligacji może kosztować OFE więcej, niż wynosi wartość tych papierów. Problem będzie też wtedy, gdy towarzystwa będą miały ich więcej, niż wynosi limit narzucony przez Ministerstwo Finansów.
Korzyści z umorzenia obligacji należących do OFE / Dziennik Gazeta Prawna
Po zmianach w OFE towarzystwa emerytalne będą musiały się pozbyć obligacji. To już wiemy. Jednak to nie wszystko. Część z nich zmuszona będzie oddać ZUS akcje spółek publicznych, obligacje wyemitowane przez samorządy lub zlikwidować lokaty.
Dotyczy to sześciu funduszy, które według stanu na koniec sierpnia 2013 r. nie posiadały w swoich portfelach wystarczającej liczby obligacji autostradowych i skarbowych papierów wartościowych. Zgodnie z zapowiedzią premiera będą one bowiem zmuszone przekazać do ZUS papiery i obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa, ewentualnie inne aktywa nieakcyjne w łącznej kwocie stanowiącej 51,5 proc. aktywów każdego OFE. – Poziom 51,5 proc. wynika z udziału papierów i obligacji w aktywach OFE na koniec 2012 r. – informuje Wiesława Dróżdż, rzecznik resortu finansów. – Jednocześnie wartość przekazywanych przez każde OFE do ZUS aktywów nie będzie mogła być niższa od wartości wynikającej z udziału papierów skarbowych i obligacji w aktywach każdego OFE według stanu na dzień 3 września 2013 r., tj. na dzień poprzedzający ogłoszenie planowanych zmian w systemie emerytalnym – dodaje.
– OFE wyzbywały się obligacji skarbowych, ponieważ nie gwarantowały one już takiego zysku jak wcześniej – wyjaśnia Marek Wilhelmi, rzecznik Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. – Wpadły więc w pułapkę i teraz będą musiały dorzucić z jakichś innych aktywów. Według jakich procedur? Tego nie wiem – dodaje.
Nie wiedzą tego też jeszcze ani resort pracy, ani Ministerstwo Finansów. – Prace nad projektem trwają, szczegóły poznamy za jakiś czas – usłyszeliśmy w biurze prasowym resortu.
Rzecznik ZUS na pytanie, co zrobi, jeśli OFE zdecydują się przekazać mu np. obligacje wyemitowane przez samorządy albo papiery dłużne spółek publicznych, rozkłada ręce. – To nie jest pytanie do nas, odpowiedź będzie się musiała znaleźć w projekcie przygotowywanym przez rząd – wyjaśnia Jacek Dziekan.
Na temat przekazywania aktywów nie chciały też rozmawiać PTE. – Dopóki zmiany dotyczące OFE nie staną się obowiązującym prawem, nie chcemy dywagować – mówi Aleksandra Leszczyńska, rzecznik PTE AXA. Również Grzegorz Chłopek, prezes PTE ING, nie chciał rozmawiać na temat tego, co dodatkowo przekaże ZUS oprócz papierów skarbowych i obligacji lub ewentualnie sprzeda, aby zaspokoić jego roszczenia. – Nie mogę się odnosić do zapowiedzi, muszę poznać szczegóły rozwiązań i mieć dokument w ręku – zaznacza.
W ocenie Michała Szymańskiego, zarządzającego inwestycjami w Money Makers, najłatwiej będzie, jeśli towarzystwa zlikwidują lokaty terminowe i uzupełnią brakującą wartość przekazywanych aktywów gotówką. – To PTE będą musiały zdecydować, z czego chcą zrezygnować, aby uzbierać brakującą kwotę, jednak najprościej będzie sięgnąć po środki odłożone na lokacie krótkoterminowej – mówi Szymański. – Spieniężając inne aktywa, mogłyby stracić.
Mirosław Gronicki, były minister finansów, uważa jednak, że towarzystwa powinny raczej spieniężyć część akcji. – Nie można likwidować lokat, bo PTE muszą mieć gotówkę, aby zachować płynność – zaznacza. – Inną sprawą jest to, czy można wyznaczyć limity, odnosząc się do sytuacji sprzed ośmiu miesięcy. Przecież prawo nie działa wstecz.
Nie będzie natomiast problemu w sytuacji, gdy wartość obligacji i papierów skarbowych jest wyższa niż ustalony limit 51,5 proc. Wówczas towarzystwa będą musiały się pozbyć nadwyżki, a środki zainwestować w inne instrumenty.
I to właśnie może stanowić poważny problem. Fundusze emerytalne na całym świecie bazują bowiem na dwóch rodzajach inwestycji: bardziej ryzykownych, ale mogących przynieść większe zyski akcjach oraz na stabilniejszych papierach dłużnych, głównie obligacjach skarbowych. Te dwie grupy aktywów stanowią gros portfela inwestycyjnego OFE. Co po zapowiedzianych przez rząd zmianach mogłoby stanowić tę stabilniejszą nogę inwestycyjną? – W obecnej chwili, bez uchwalonych zmian w prawie, nie można jeszcze zdefiniować przyszłej polityki inwestycyjnej otwartych funduszy emerytalnych – odpowiada Marek Sakowski, wiceprezes Pekao Pioneer PTE. Pragnący zachować anonimowość członek zarządu innego PTE jest zdania, że po wprowadzeniu koniecznych zmian prawnych taką rolę mogłyby odegrać listy zastawne oraz obligacje municypalne. – Widziałbym tu też inwestycje w obligacje skarbowe innych krajów, pod warunkiem że posiadałyby one odpowiedni rating – dodaje nasz rozmówca.
Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, uważa, że po zmianach OFE w większym stopniu niż dotychczas będą inwestować w obligacje skarbowe innych państw. – Problem w tym, że w tym przypadku w grę wchodzić będzie także ryzyko kursowe – mówi. Według niego będzie to zresztą dziwna sytuacja, gdy polskie fundusze emerytalne, wobec braku możliwości zakupu polskich obligacji skarbowych, inwestować będą w identyczne papiery z Czech, Słowacji, Niemiec czy Hiszpanii. Obligacji samorządowych nie uważa za szczególnie ciekawe aktywa. – W Polsce papiery komunalne nie są na tyle płynnym instrumentem, aby były atrakcyjne dla funduszy emerytalnych – argumentuje Petru.
Piotr Bujak, główny analityk Banku Nordea, uważa, że OFE powinny móc większą część kapitału inwestować za granicą. – To mogłyby być również inwestycje w obligacje skarbowe, ale innych krajów – mówi. Wówczas istniałaby rzeczywista dywersyfikacja ryzyka, choćby tego wynikającego z czynników demograficznych. – Ryzyko niewypłacalności, wynikające z czynników demograficznych, w przypadku obligacji innych państw niż Polska może być znacznie mniejsze – dodaje.
Jednak Bujak nie jest przekonany, że po zmianach w systemie emerytalnym polskie fundusze będą potrzebować stabilnej nogi inwestycyjnej. – OFE nie są klasycznymi prywatnymi funduszami emerytalnymi, stanowią część publicznego systemu. Jeśli część składki płynąca do OFE będzie relatywnie mała, to nawet jeśli w całości będzie lokowana na giełdzie, część akcyjna inwestycji również będzie stosunkowo mała – mówi ekonomista. Akcje mogłyby stanowić najwyżej kilkanaście procent, a zdecydowana większość, bo prawie 90 proc., bezpieczne aktywa. Sposób indeksacji kwot zgromadzonych na kontach w ZUS w dłuższym okresie będzie bowiem dawał podobny efekt jak inwestycje w obligacje skarbowe. – W takiej sytuacji OFE będą mogły inwestować całość kapitału w akcje – dodaje Bujak.
– Można sobie wyobrazić system, w którym państwo odpowiada za stabilną część emerytury, a OFE za tę bardziej ryzykowną. Dla przyszłego emeryta ważna jest wtedy wypadkowa stopa zwrotu z obu tych części. Do takiego systemu najwyraźniej teraz dążymy – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Przyszły emeryt powinien wtedy dostawać informację o tym, ile ma łącznie środków świadczenie i jaki był ich przyrost, np. w ciągu ostatniego roku.
Problem w tym, że może to mieć dalsze konsekwencje dla całego systemu. Stefan Kawalec, prezes firmy doradczej Capital Strategy i były wiceminister finansów, obawia się, że wystarczy nawet krótki okres dekoniunktury na giełdzie, w wyniku którego OFE poniosłyby straty, i to może się stać argumentem za całkowitą ich likwidacją. Podobne myśli Buczek: – Gdy tylko pojawią się kolejne potrzeby budżetu, politycy mogą ewentualną bessę na giełdzie i wynikające z niej słabsze wyniki OFE wykorzystać do tego, aby zabrać ich aktywa – mówi.
Zmiany w OFE to mniej długów do spłacenia
Umorzenie obligacji należących dziś do funduszy emerytalnych wyraźnie zmniejszy potrzeby pożyczkowe państwa. Najbardziej w latach 2016–2018.

Potrzeby pożyczkowe to kwota, którą rząd co roku musi wygospodarować na wykup zapadających obligacji, wypłatę odsetek od zaciągniętego długu i sfinansowanie deficytu budżetowego. W przyszłym roku to wszystko ma kosztować 132 mld zł – już po uwzględnieniu zmian w OFE.

Potrzeby byłyby większe, ale zmiany dotyczące OFE obniżą je, i to na kilka sposobów. Pierwszy: wraz z przeniesieniem się części członków funduszy do ZUS mniejsza będzie refundacja składki, jaką budżet wypłaca Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych na poczet pieniędzy przekazywanych OFE. W przyszłym roku ma to być niecałe 8,2 mld zł w porównaniu z niespełna 11 mld zł w tym roku. Spadek nie jest wyraźny, ale też założenie rządowe jest takie, że wyboru OFE czy ZUS ubezpieczeni mają dokonać dopiero w połowie roku.

Więcej korzyści rząd zyska, umarzając obligacje skarbowe, które dziś są w portfelach funduszy. W przyszłym roku (według danych z końca lipca) rząd nie musiałby dzięki temu spłacić papierów za około 1,7 mld zł. To przy założeniu, że uda mu się przeprowadzić zmiany w OFE tak, jak je sobie dziś zaplanował, czyli przenieść obligacje do ZUS do końca I kw. Jeśli się spóźni choćby o miesiąc, to pod koniec kwietnia będzie musiał wypłacić funduszom 1,5 mld zł z tytułu zapadających obligacji pięcioletnich – plus odsetki od nich. Umarzając obligacje należące do OFE, rząd załatwia właśnie jeszcze jeden problem: nie będzie musiał wypłacać odsetek. Licząc z grubsza: skoro obligacyjny portfel w funduszach jest wart około 120 mld zł, a kupon od tych papierów to średnio 4 proc. rocznie, to oszczędność na kosztach obsługi długu w najbliższych latach wynosi 4,8–3,5 mld zł. W przyszłym roku ma to być 4,5 mld zł. W sumie więc w przyszłym roku zmiany w OFE powinny obniżyć potrzeby pożyczkowe brutto o około 9 mld zł

Na tym jednak nie koniec, bo zbawienny efekt umorzenia obligacji z OFE będzie działał też w kolejnych latach. Jeśli uwzględni się tylko wartość nominalną umarzanych papierów – bez zysku na braku odsetek – w 2015 r. potrzeby pożyczkowe brutto powinny spaść o ok. 9,2 mld zł. Razem z odsetkami to już prawie 14 mld zł. To dla rządu bardzo dobra informacja, bo rok 2015 to prawdziwa kumulacja długów do spłacenia. Według stanu na dziś samych obligacji krajowych będzie do wykupu za ponad 90 mld zł, do tego dochodzą papiery wyemitowane za granicą i warte, licząc według obecnego kursu, ok. 4,8 mld dol.

Najwięcej korzyści reforma OFE przyniesie jednak w latach 2016–2018. Wynika to ze struktury portfela obligacyjnego funduszy. Preferowały one obligacje o dłuższych terminach zapadalności. Dla przykładu: największy udział w łącznie liczonym portfelu obligacyjnym OFE mają papiery pięcioletnie, zapadające w kwietniu 2018 r. To prawie 15 mld zł, czyli ponad 12 proc. wszystkich obligacji zgromadzonych przez fundusze. To właśnie w 2018 r. efekt OFE powinien być najbardziej widoczny: umorzenie obligacji zmniejszy potrzeby pożyczkowe o ponad 30 mld zł. Wcześniej – w 2016 r. – powinno to być 27 mld zł, rok później 21,1 mld zł.









Marek Chądzyński