Michel A. Khalaf, odpowiedzialny w MetLife za region Europy Środkowo-Wschodniej i Afrykę, tłumaczył analitykom, że
zmiany, jakie polskie władze chcą wprowadzić w systemie emerytalnym, są równoznaczne z częściową jego renacjonalizacją. – Jesteśmy rozczarowani tymi wydarzeniami – zaznaczył Khalaf. – Uważamy, że taki krok będzie miał negatywne skutki tak dla rynku kapitałowego, jak i przyszłych emerytów – dodał.
Dlaczego Amerykanie zdecydowali się na odpis jako pierwsi? – Widocznie ich dział finansowy albo audytor nakazał dokonanie odpisu – wyjaśnia przedstawiciel branży emerytalnej. – Jednak jeśli rząd rzeczywiście zdecyduje się na realizację którejś z przedstawionych propozycji, taki krok będą musiały zrobić wszystkie towarzystwa – dodaje.
Zmiany, o których mówi rząd, spowodują zmniejszenie aktywów, którymi zarządzają PTE. W efekcie spadną ich przychody i zyski. Niedawne sondaże wskazują, że gdyby wprowadzono dobrowolność oszczędzania w OFE, to fundusze mogą stracić nawet 80 proc. aktywów – taka część
klientów może przejść do ZUS. Ponad połowę aktywów fundusze straciłyby w drugim wariancie – umorzenia części obligacyjnej. W 2012 r. wszystkie działające na naszym rynku PTE miały 1,5 mld zł przychodów i 715 mln zł zysku netto.
Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, obawia się, że konsekwencją zmian w systemie emerytalnym może być ucieczka inwestorów z naszego rynku, i to nie tylko tych, którzy są obecnie udziałowcami PTE. – Jeśli uznają, że
przepisy prawne w Polsce są niestabilne, mogą zacząć likwidować biznesy w naszym kraju – uważa Rusewicz.
Dotychczasowe szacunki branży dotyczące wartości całego sektora ubezpieczeń emerytalnych mówią o 10–15 mld zł. MetLife odpisał od wartości swojej inwestycji w polskie PTE równowartość 70 mln zł. Gdyby właściciele pozostałych towarzystw zdecydowali się proporcjonalnie na takie same odpisy, straty spowodowane planowanymi zmianami w OFE wyniosłyby ok. 1,2–1,5 mld zł.
Analitycy są bardziej radykalni od amerykańskiego ubezpieczyciela. – Jeśli przyjęty zostanie wariant dobrowolności i połowa członków OFE wróci do ZUS, będzie to oznaczało spadek wartości rynku w pobliże zera – twierdzi Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI. W jego ocenie to najbardziej prawdopodobny wariant, jaki zostanie przyjęty przez rząd.
Aleksander Łaszek, ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju, dodaje, że firmy będące właścicielami PTE, wchodząc na polski rynek, zainwestowały sporo pieniędzy w pozyskanie klientów. – Liczyły, że z czasem koszty im się zwrócą – wyjaśnia Łaszek. – Ale gdy rząd idzie w kierunku marginalizacji OFE, właściciele PTE muszą dostosować ich wycenę do nowej sytuacji, co będzie istotną rewizją w dół – dodaje.
W ciągu kilkunastu lat funkcjonowania PTE wypłaciły akcjonariuszom ponad 4 mld zł w postaci dywidend.
MetLife, który wysokość odpisu już ogłosił, może go jeszcze zweryfikować. – Obawiam się, że w skrajnym scenariuszu wartość, o jaką firma będzie musiała pomniejszyć wyniki, będzie wyższa – zaznacza jeden z analityków.
Michel A. Khalaf, odpowiedzialny za nasz region w MetLife, liczy jednak, że ogłoszona kwota odpisu faktycznie będzie niższa. – Razem z innymi uczestnikami rynku mamy nadzieję przekonać rząd do wprowadzenia zmian do ogłoszonych już propozycji – zaznaczył podczas prezentacji wyników amerykańskiej firmy.
Nadzieja, że straty będą mniejsze, niż wynika z dotychczasowych propozycji rządu, powstrzymuje innych od informowania o stratach. Zdaniem Grzegorza Zatryba inwestorzy czekają, który wariant ostatecznie zostanie przyjęty. – W tej chwili jeszcze nie wiadomo, jak duże powinny być odpisy – twierdzi strateg. Ale niezależnie od tego, co rząd zrobi, to i tak wszyscy wiedzą, że wyceny PTE spadły, gdy obniżono składkę do OFE. To spowodowało obniżenie opłat od składek i za zarządzanie. – Wówczas nikt odpisów nie robił, teraz inwestorzy uwzględnią i stare, i nowe zmiany – dodaje.
Zmiany w systemie emerytalnym oddalą dług od progu
Jest ryzyko, że bez przeniesienia części aktywów OFE do ZUS dług publiczny mógłby w przyszłym roku przekroczyć II próg ostrożnościowy, czyli poziom 55 proc. PKB – uważa część ekonomistów.
Według prognoz Pekao dług liczony metodą krajową już w tym roku sięgnie 55,3 proc. PKB. W przyszłym jeszcze wzrośnie i wyniesie 56,6 proc. PKB. Teoretycznie oznacza to konieczność uruchomienia sankcji, m.in. budżet na 2015 r. musiałby być zrównoważony. Ale ekonomiści Pekao nie wierzą, że procedury ostrożnościowe będą wdrażane. – Rząd, zmieniając ustawę o finansach publicznych, zapewnił sobie kilka rozwiązań, które pozwolą mu tego uniknąć. Gdy dług przekroczy próg, będzie można policzyć jego zagraniczną część po średniorocznym kursie złotego, a nie z ostatniego dnia roku – mówi Adam Antoniak z Pekao. W przyszłym zaś zadziała efekt OFE związany z przeniesieniem aktywów funduszy do ZUS (prognoza Pekao nie uwzględnia wprowadzenia zmian w funduszach).
– Teoretycznie reforma OFE ma być neutralna dla progów ostrożnościowych – mają zostać obniżone o wartość obligacji przekazanych do ZUS z portfeli funduszy. Ale w niektórych wariantach ZUS miałby też dostać część akcji, które mógłby przecież sprzedawać, co też wpłynęłoby ma poziom długu – mówi Antoniak.
Grzegorz Ogonek z ING Banku Śląskiego też uważa, że bez uwzględnienia zmian w OFE wielkość długu w przyszłym roku może otrzeć się o drugi próg. Wielkość zadłużenia wyliczonego metodą unijną mogłaby wynieść nawet 59,7 proc. PKB – a więc balansowałaby na granicy dopuszczalnej wielkości zadłużenia według Komisji Europejskiej. Ogonek uważa, że dług znajdzie się na granicy progu już w tym roku.
Niebezpiecznie wysokiego zadłużenia spodziewa się też Rafał Sadoch, ekonomista Invest-Banku. – Nasza prognoza to 54,5 proc. PKB na 2013 r. Ale gdyby coś złego wydarzyło się w strefie euro i poprawa koniunktury zostałaby zablokowana, to dług może wzrosnąć ponad próg – mówi.
On też zwraca uwagę na zbawienny efekt zmian w OFE: to głównie dzięki nim dług liczony metodą krajową spadnie w przyszłym roku do około 45 proc. PKB (48 proc. licząc według ESA-95). I to one jego zdaniem pomogą rządowi w zbiciu deficytu finansów publicznych do około 3,5 proc. PKB w 2014 r. – zgodnie z zaleceniami Komisji Europejskiej.
W spadek deficytu wierzą wszyscy ekonomiści, z którymi rozmawialiśmy. Średnia z prognoz analityków ośmiu dużych banków działających na polskim rynku to właśnie 3,5 proc. PKB wobec 4,5 proc. w tym roku.
3,84 mld zł wynoszą kapitały własne powszechnych towarzystw emerytalnych
16,7 mln rachunków prowadzą OFE
272,2 mld zł aktywa funduszy w końcu czerwca