Bankrutuje najwyższy w Europie drapacz chmur - zanim jeszcze został oddany do użytku. Budynek Intempo miał stanąć w Benidorm - hiszpańskim kurorcie nad Morzem Śródziemnym. Jego architekci porzucili zrealizowany już w ponad 80 procentach projekt, bo - jak uzasadnili - „nad jakością budynku i jego bezpieczeństwem górę wzięły oszczędności”. Nim jednak podjęli tę decyzję, niedokończoną budowlę przejął bank.
To miała być wizytówka Hiszpanii: 180 metrów wysokości, 45 pięter i ogrody o powierzchni ponad 7 tys. metrów kwadratowych. Mający kształt litery „pi” Intempo został uhonorowany wieloma nagrodami. Mimo że jego budowa jeszcze trwa, nabywców znalazła już połowa spośród 300 luksusowych mieszkań.
Nie wiadomo jednak, czy drapacz zostanie ukończony. Jego architekci zerwali umowę z Olga Urbana - firmą realizującą projekt, ponieważ - jak twierdzą - wprowadzane przez nią oszczędności zagrażają jakości i bezpieczeństwu budynku. Prawdziwą przyczyną jest bankructwo Olga Urbana. Przedsiębiorstwo nie ma z czego spłacić pożyczki zaciągniętej na budowę - 92 mln euro i nieukończony budynek przejął bank.