„Inwestycje zagraniczne dla Litwy są bardzo ważne, bo nie mamy własnych możliwości inwestowania w gospodarkę. Dlatego, jeśli pozostaniemy wyspą bez euro, kiedy Łotwa już przyjmie wspólną walutę, będzie to cios dla naszej gospodarki” - tłumaczył minister finansów.
Litwa już kiedyś starała się o wejście do eurolandu. Było to przed kryzysem i strefa euro była jeszcze w dobrej kondycji. Wtedy nazywano ją klubem bogaczy, który niechętnie przyjmuje nowych członków. Kilka lat temu Litwa nieznacznie przekroczyła poziom inflacji i odmówiono jej wejścia do strefy euro. Teraz zamierza ponowić prośbę tym bardziej że inflacja jest już na dozwolonym poziomie, podobnie jak dług publiczny i długoterminowe stopy procentowe.
Deficyt finansów publicznych nieznacznie przekracza dozwolony 3-procentowy limit, ale w przyszłym roku ma być niższy.