Polski postulat jest kontrowersyjny i dzieli kraje członkowskie. Chodzi o tworzony fundusz kryzysowy, który ma być zasilany z unijnych dopłat. W rezultacie rolnicy dostawaliby mniejsze subsydia. Polska nie chce więc, by na fundusz składali się właściciele małych gospodarstw, których dopłaty nie przekraczają 5. tysięcy euro.
„To są rodziny, mniejsza skala produkcji i jak im nie potrącimy, to mają o 5 procent płatności więcej. Ale są państwa, które mają duże gospodarstwa i nie są tym zainteresowane. Dla Polski to kluczowa sprawa” - powiedział minister rolnictwa Stanisław Kalemba.
Na żadne wyłączenia nie zgadzają się Niemcy, którzy wtedy wpłacaliby najwięcej na fundusz kryzysowy. Niektóre kraje proponują pułap dopłat w wysokości dwóch tysięcy euro, inne trzech tysięcy euro. Nawet jeśli unijnym państwom uda się porozumieć w tej sprawie, to wszelkie ustalenia musi jeszcze zatwierdzić później Parlament Europejski.