Stadion Narodowy może sprzedać nazwę. Stanie się tak, jeżeli operator obiektu, spółka PL.2012+ znajdzie strategicznego partnera, a ten spełni odpowiednie warunki. Rozpoczęcie współpracy będzie możliwe najwcześniej jesienią.

Spółka PL.2012+ wraz z Ministerstwem Kultury opracowała dokument, który określa warunki współpracy z potencjalnymi partnerami strategicznymi - w tym takimi, którzy mogą stać się sponsorem tytularnym.

Prezes zarządu spółki Marcin Herra zdradza, że jeszcze w czerwcu PL.2012+ rozpocznie rozmowy z potencjalnymi partnerami biznesowymi. Być może któryś z nich zostanie sponsorem tytularnym. Kluczowe decyzje w tej sprawie mogą zapaść we wrześniu lub październiku. Marcin Herra liczy na to, że potencjalny partner nawiąże długoterminową umowę. Zaznacza, że nie musi ona oznaczać zmiany nazwy Stadionu Narodowego.

Jakie warunki będzie musiał spełnić sponsor? Marcin Herra enigmatycznie twierdzi, że cele i sposób działania potencjalnego partnera i spółki "muszą być podobne", a sponsor będzie musiał zaangażować się w działalność obiektu. Prezes operatorskiej spółki dodaje, że na świecie odchodzi się od prostej zależności (pieniądze za nazwę stadionu) na rzecz bardziej skomplikowanych umów, zakładających ścisłą współpracę sponsorów i zarządców obiektów.

Minister sportu Joanna Mucha przyznaje, że obiekt potrzebuje sponsorów. Do sprzedania nazwy dużemu koncernowi odnosi się jednaj z rezerwą. Zdaniem Joanny Muchy, odpowiednie przychody, które pozwolą na utrzymanie się Stadionu Narodowego, można uzyskać bez sprzedaży nazwy. W Polsce zwyczaj sprzedaży nazwy stadionu jest jeszcze mało popularny. Najbardziej znanym przykładem jest Pepsi Arena, czyli stadion Legii Warszawa przy ulicy Łazienkowskiej. W minionym tygodniu sponsora tytularnego zyskał także poznański stadion piłkarski. Takie transakcje spotykane są najczęściej na zachodzie Europy oraz w Stanach Zjednoczonych.