Producent wódki Żubrówka, Absolwent i Soplica, firma CEDC, przechodzi pod kontrolę Russian Standard Group. W efekcie akcje spółki notowane na stołecznym parkiecie mają zostać anulowane. A to może oznaczać, że akcjonariusze bezpowrotnie stracą zainwestowane w nie pieniądze - czytamy w serwisie dziennik.pl

Chodzi o 23 mln papierów, które były zarejestrowane na rachunkach polskich inwestorów. Ich wartość to blisko 5 mln zł.

Wiadomo już, że po tym, jak amerykański sąd zgodził się na zaproponowany przez zarząd plan naprawczy, kolejnym krokiem ma być zniknięcie papierów CEDC z warszawskiej giełdy. W praktyce może to oznaczać utratę przez akcjonariuszy zainwestowanych pieniędzy.

Gromy sypią się na Komisję Nadzoru Finansowego i GPW, którym akcjonariusze firmy zarzucają m.in. nieodpowiedni nadzór nad spółką.

KNF jednak odpiera zarzuty. - Nie mamy formalnych środków umożliwiających występowanie w imieniu akcjonariuszy przed zagranicznymi sądami. Poza tym akcje CEDC emitowane były w oparciu o prawo stanu Delaware i również zgodnie z tym prawem dokonywane były operacje na papierach - wyjaśnia dziennik.pl Maciej Krzysztoszek z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego.

Przedstawiciele GPW tłumaczyli z kolei kilka tygodni temu, że to nie oni są autorem obowiązujących przepisów dotyczących obrotu papierami wartościowymi i nie sprawują nadzoru nad spółkami notowanymi na parkiecie.

Władze CEDC już wcześniej nie ukrywały, że w związku z planami reorganizacji istnieje możliwość anulowania akcji. W tym wypadku, zdaniem części prawników, może nie być mowy o jakichkolwiek roszczeniach akcjonariuszy wobec spółki. Nie oznacza to jednak, że postępowanie spółki nie budzi zastrzeżeń.

- Informowanie o ryzyku nie wyłącza z odpowiedzialności. Czy gdym powiedział, że planuję napad, to nie będę za to sądzony? - pyta retorycznie Konrad Konarski z kancelarii prawnej Baker & McKenzie. Ale zwraca również uwagę, że akcjonariusze albo zaspali - spółka bowiem spóźniła się z publikacją raportów finansowych, co wywołało reakcję KNF, albo przeszarżowali, licząc na wzrost wartości akcji w związku z umową z Rosjanami.

- Inwestorzy, którzy trzymali akcje CEDC, powinni już wcześniej zdawać sobie sprawę z ryzyka. Zwłaszcza ci, którzy skupowali papiery, licząc na ogłoszenie wezwania do zakupu akcji - przekonuje. Dodaje przy tym, że jego zdaniem ta sytuacja niczym nie różni się od ogłoszenia upadłości likwidacyjnej.

- Wtedy także inwestorzy zostają z niczym, a utrata milionów na akcjach spółek jest wynikiem ryzyka związanego z rynkiem kapitałowym i nie ma tu znaczenia miejsce rejestracji spółki. Winy KNF i GPW nie widzę - podkreśla.

Anulowanie akcji oznacza, że w dniu transakcji CEDC przestaje być spółką publiczną tak w USA, jak i w Polsce, a jej akcje - przedmiotem obrotu na giełdzie w Warszawie. Jak wynika z oficjalnych dokumentów firmy, ma to nastąpić 31 maja lub około tego dnia.

Dorota Kalinowska