Rząd jest gotów do nowelizacji tegorocznego budżetu, jeśli zajdzie taka potrzeba, poinformował wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. Podkreślił jednak, że już w marcu wykonanie budżetu jest trochę lepsze niż oczekiwał resort finansów.

"Od początku, od jesieni ubiegłego roku mówiliśmy jasno, że właśnie dlatego, że sytuacja w Europie dalej jest bardzo niestabilna i niepewna, będziemy gotowi - jeżeli powstanie taka potrzeba - ten budżet znowelizować. W sytuacji tak wielkiej niepewności jest to działanie zupełnie normalne. Mogę powiedzieć, że marzec jest trochę lepszy niż oczekiwania" - powiedział Rostowski w wywiadzie dla radia RMF FM.

Podkreślił, że słabe wyniki budżet odnotował w lutym, natomiast styczeń "nie był najgorszy".

"Ale oczywiście jeszcze daleka droga przed nami, więc jeżeli będzie taka potrzeba, to będziemy gotowi budżet znowelizować i to nie jest żadna katastrofa" - podsumował wicepremier.

W budżecie państwa w całym 2012 r. odnotowano 30,41 mld zł deficytu, czyli 86,9% planu przewidzianego w ustawie budżetowej. Przedstawiciele resortu uspokajali jednak, że wysoki poziom realizacji rocznego planu jest zjawiskiem typowym, a w połowie roku powinno nastąpić spowolnienie tempa przyrastania deficytu.

Rostowski zaznaczył też, że w kontekście budżetu nie myśli o środkach zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych (OFE).

"Ustawa zobowiązuje nas w tym roku do przeglądu całego systemu OFE i to będziemy robili spokojnie prawdopodobnie przez następne pół roku" - wyjaśnił.

Odnosząc się do propozycji OFE - o której mówił wczoraj premier Donald Tusk - według której emerytura z II filaru miałaby być wypłacana np. przez 10 lat, wicepremier powiedział, że jest tym pomysłem "zupełnie porażony i zszokowany".

"OFE nazywają się Otwartymi Funduszami Emerytalnymi. Emerytura z definicji ma być wypłacana do końca życia. To, co proponuje OFE, to w ogóle nie jest emerytura. To jest programowana wypłata. Może powinny zmienić swoją nazwę na Otwarte Fundusze Wypłat Programowanych" - stwierdził Rostowski.