Chodzi o prawie 400 milionów złotych - to kara, którą Bruksela nałożyła na Warszawę za złe gospodarowanie unijnymi funduszami w latach 2005 i 2006.
Polska, która zaskarżyła tę decyzję, wprawdzie wczoraj przegrała przed Sądem Pierwszej Instancji w Luksemburgu, ale może jeszcze odwołać się w ciągu dwóch miesięcy do Trybunału Sprawiedliwości.
Gdyby Warszawa zrezygnowała z tej możliwości, byłoby to oddanie walkowerem walki o pieniądze. I choć ministerstwo rolnictwa informowało początkowo, że pieniądze przepadły bezpowrotnie, teraz zapewnia, że sprawą zajmą się prawnicy i jeszcze raz przeanalizują orzeczenie unijnego sądu.
W nieoficjalnych rozmowach urzędnicy w Komisji Europejskiej mówią jednak, że szanse na wygraną są niewielkie, nieliczne kraje decydują się na zaskarżenie jej decyzji i w większości przypadków w podobnych sprawach przegrywają. W ostatnich latach wygrała Grecja i Bruksela musiała jej zwrócić miliony euro.