Podkreślił on w Trójce, że porozumienie w sprawie unijnego budżetu na lata 2014-20 będzie oznaczać stabilność Unii, zaufanie obywateli i innych państw do Unii, a także zaufanie rynków finansowych do unijnych instytucji. Buzek przyznał jednak, że osiągnięcie porozumienia będzie trudne, gdyż mamy do czynienia z kryzysem finansowy, a Wielka Brytania waha się, jakie jest jej stanowisko i pozycja w Unii.
Jerzy Buzek przypomniał, że jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego popierał stanowisko państw - "przyjaciół spójności", które opowiadają się za większym budżetem Unii. Większy budżet oznacza bowiem większą konkurencyjność, większy wzrost gospodarczy, większe inwestycje na rozwój i infrastrukturę, a także tworzenie miejsc pracy i szkolenia zawodowe dla młodzieży. To jest bardziej potrzebne, niż oszczędności - powiedział były premier.
Gdyby na szczycie nie udało się przyjąć budżetu, to w Unii będzie obowiązywać prowizorium budżetowe. Zdaniem Jerzego Buzka byłoby to niekorzystne, gdyż trudno byłoby wtedy zaplanować wydatkowanie unijnych pieniędzy. Brak porozumienia w Unii byłby też złym sygnałem dla reszty świata.