Klienci największych amerykańskich banków wycofali w tym miesiącu najwięcej pieniędzy w ciągu jednego tygodnia poczynając od ataku terrorystycznego w Ameryce z 11 września 2001 roku – podaje agencja Bloomberg.

Powody są raczej przyziemne: zakończył się rządowy program ubezpieczania depozytów, a ponadto konsumenci potrzebowali większej gotówki na przełomie roku.
W tygodniu, który zakończył się 9 stycznia, odpływy netto w 25. największych bankach USA wyniosły 114,1 mld dolarów, co sprawiło, że depozyty skurczyły się do kwoty 5,37 bln dolarów – wynika z danych ujawnionych w zeszłym tygodniu przez Rezerwę Federalną. Jason Goldberg, analityk banku Barclays rezydujący w Nowym Jorku obliczył, że był to największy spadek wartości depozytów zaraz po wydarzeniach z 11 września.

Część analityków, inwestorów i firm handlowych spodziewała się, że po wygaśnięciu rządowego programu ubezpieczenia depozytów przez Federal Deposit Insurance Corp, FDIC, sporo funduszy klientów odpłynie z systemy bankowego. Część z nich z pewnością znowu zostanie zainwestowana na zaawansowanych rynkach kapitałowych.
Ochronę depozytów wprowadzono w USA po wybuchu kryzysu kredytowego w 2008 roku. Objęła ona środki na łączną kwotę 1,5 bln dolarów poniżej generalnego limitu 250 tys. dolarów. Rachunki objęte ochroną były nieoprocentowane, a program gwarancyjny wygasł 31 grudnia.

Banki na tych odpływach nic nie straciły, a raczej zyskały. W czasie trwania programu musiały płacić rządowej agendzie FDIC za ubezpieczenia depozytów, co również odbijało się na ich pozycji kapitałowej i zaostrzonych wymaganiach odnośnie posiadanego kapitału.