Niemiecka kanclerz Angela Merkel nie wykluczyła w środę, że na początku przyszłego roku konieczny będzie dodatkowy szczyt na temat wieloletniego budżetu UE, jeśli w czwartek i piątek nie dojdzie do porozumienia przywódców Unii.

W wystąpieniu na forum niemieckiego Bundestagu Merkel zapewniła, że jej rząd chce porozumienia budżetowego już na najbliższym szczycie w czwartek i piątek w Brukseli. "Nie wiem czy to się uda. Chcemy porozumienia. W razie potrzeby będziemy musieli spotkać się jeszcze raz na początku przyszłego roku" - powiedziała.

"Dla wielu krajów UE, które przeprowadzają konsolidację budżetów, europejskie środki są niemal jedynymi środkami na inwestycje, które będą mieć do dyspozycji w najbliższej przyszłości - dodała. - Chodzi też o to, jak Europa będzie się rozwijać w latach 2014-2020".

Komisja Europejska zaproponowała w ubiegłym roku budżet UE na lata 2014-20 w wysokości 1033 mld euro w tzw. zobowiązaniach (988 mld euro w tzw. płatnościach). Płatnicy netto od razu ogłosili, że to za dużo, argumentując, że w czasach kryzysu także budżet unijny musi być bardziej oszczędny.

Najnowsza propozycja przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, która wychodzi w jakiejś mierze naprzeciw tym postulatom, przewiduje około 75 mld euro cięć (a nawet 80 mld, włączając w to instrumenty pozabudżetowe, jak fundusz na pomoc rozwojową w krajach trzecich) i zamyka się sumą wydatków UE na poziomie 973,2 mld euro (w tzw. zobowiązaniach).

Polska jest przeciwna cięciom, szczególnie na unijną politykę spójności.

Według źródeł unijnych UE będzie chciała przekonać zwłaszcza Londyn (który domagał się największych redukcji i wcześniej groził wetem) do zgody na nowy budżet UE m.in. większymi cięciami w administracji i utrzymaniem brytyjskiego rabatu w składce do unijnej kasy.