W sierpniu Dotcom sugerował na Twitterze, że przygotowuje kolejną, "niezniszczalną" wersję Megaupload oraz pisał o zamiarze otwarcia internetowego sklepu z muzyką.
W czwartek, również na Twitterze, potwierdził nadejście nowej platformy umożliwiającej wymianę plików, zwanej Mega. "Jedno jest pewne: świat chce MEGA!" - napisał.
Na stronie umieszczane będą zaszyfrowane pliki filmowe czy muzyczne, a kody niezbędne do ich otwarcia będą posiadali tylko użytkownicy. Klucze te nie będą przechowywane, a ich kopii nie będą mieli nawet administratorzy Mega, co od strony prawnej, przynajmniej teoretycznie, powinno im zapewnić nietykalność.
Kim Dotcom (prawdziwe nazwisko - Kim Schmitz) otworzył serwis Megaupload w 2004 roku. W styczniu br. na wniosek FBI został zatrzymany w Nowej Zelandii. Amerykanie doprowadzili do zamknięcia portalu Megaupload i twierdzą, że prowadzona tam nielegalna wymiana plików z nagraniami muzycznymi naraziła właścicieli praw autorskich na straty rzędu 175 milionów dolarów. Dotcom broni się, utrzymując, że jego strona służyć miała jedynie przechowywaniu legalnych treści.
W Nowej Zelandii Dotcoma osadzono w areszcie, ale później zwolniono go za kaucją, zabraniając mu korzystania z internetu. Sąd cofnął jednak ten zakaz, podzielając argumentację adwokata, który wskazywał, że dostęp do internetu jest Dotcomowi niezbędny do przygotowania się do obrony. W czerwcu Sąd Najwyższy Nowej Zelandii uznał, że nakaz przeszukania posiadłości założyciela Megaupload oparty był na wadliwych przesłankach, a akcja zabezpieczenia danych z komputerów - niezgodna z lokalnym prawem.