Przedstawiciele tego globalnego regulatora stwierdzili, że w USA i UE niekonsekwentnie wdraża się nowe standardy bankowe, znane jako Bazylea III - podkreśla oświadczeniu komitetu, zamieszczone na jego stronie internetowej. Stefan Ingres, przewodniczący grupy bazylejskiej uważa, że istnieje obecnie możliwość likwidacji wykrytych niedociągnięć. I dodał, że Japonia całkowicie realizuje wspomniane zalecenia – relacjonuje agencja Bloomberg.
Największym globalnym bankom brakuje dodatkowo 374,1 mln euro (482,4 mln dolarów) w kluczowych rezerwach, gdyby standardy Bazylea III miały być wprowadzone w życie na koniec 2011 roku – ocenili regulatorzy w raporcie z września tego roku. Kwota prawie 200 mld euro dotyczy banków z 27 krajów Unii Europejskiej.
Ale Michel Barnier, unijny komisarz ds. usług finansowych powiedział, że ma „zastrzeżenia” do pewnych ustaleń bazylejskiej grupy, „które nie znajdują potwierdzenia w dowodach oraz w stosowanej metodologii”. Wytknął także „brak spójności” przy dokonywaniu przeglądu różnych jurysdykcji.
Ingves, który jest równocześnie gubernatorem Riksbanku, banku centralnego Szwecji, zapowiedział w zeszłym roku organizowanie przeglądów wdrażania reguł Bazylea III przez władze poszczególnych krajów i same banki.
Obecny przegląd wykazał, że unijne regulacje dotyczące podstawowego kapitału są niedostatecznie szczegółowe i śmiałe. Ponadto wymogi kapitałowe dla kredytodawców z oddziałami ubezpieczeniowymi, czyli segmentu tzw. bancassurers, są zbyt liberalne w świetle standardów bazylejskich. Zastrzeżenia pod adresem USA dotyczą min. klauzuli z ustawy Dodda-Franka, która stwierdza, że ratingi kredytowe nie muszą być brane pod uwagę przy ustalaniu wymogów kapitałowych dla banków.