Hiszpańskie banki, osłabione jeszcze na skutek kryzysu na rynku nieruchomości z 2008 roku, będą potrzebować zastrzyku 59,3 miliarda euro - wynika z niezależnego audytu, którego rezultaty podano w piątek.



Hiszpańskie banki, osłabione na skutek kryzysu na rynku nieruchomości z 2008 roku, będą potrzebować zastrzyku 59,3 miliarda euro - wynika z niezależnego audytu, którego rezultaty podano w piątek. Audyt przybliża Hiszpanię do otrzymania pomocy od eurolandu.

Audyt nadzorowany przez amerykańską firmę konsultingową Oliver Wyman objął 14 grup bankowych (czyli ok. 90 proc. sektora). Jest on jednym z warunków otrzymania obiecanej 20 lipca przez eurogrupę (ministrowie finansów strefy euro) pomocy dla hiszpańskiego sektora bankowego. Strefa euro zadeklarowała wówczas pomoc w wysokości do 100 mld euro, zastrzegając, że ostateczna kwota będzie zależeć właśnie od wyniku audytu.

Zadowolenie z efektów audytu wyraził w piątek wieczorem szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. "Jestem usatysfakcjonowany, że łączna kwota braków kapitałowych hiszpańskiego sektora bankowego jest nieco mniejsza niż 60 mld euro (takiej kwoty oczekiwały rynki - PAP). Ostateczna pomoc publiczna dla hiszpańskich banków będzie mniejsza niż wykazane braki, biorąc pod uwagę środki, jakie mają zastosować same banki zgodnie z ich planami rekapitalizacji i restrukturyzacji" - oświadczył.

Także Komisja Europejska wypowiedziała się z zadowoleniem i przedstawiła kolejne etapy w kierunku dokapitalizowania banków z pomocy eurogrupy. Najpierw banki z kapitałowymi brakami zaprezentują plany rekapitalizacji do zatwierdzenia przez centralny bank Hiszpanii i KE. Te z nich, które wymagają pomocy publicznej, przedstawią plany restrukturyzacji lub uporządkowanej likwidacji hiszpańskim władzom. "Gdy KE zatwierdzi te plany pod kątem dozwolonej pomocy publicznej w UE, rekapitalizacja pierwszej grupy bankowej powinna - zgodnie z planem - nastąpić do listopada" - oznajmiła KE.

Wyniki audytu z zadowoleniem przyjęła także szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, która oświadczyła, że "przyczyni się to do budowy bardziej solidnego systemu bankowego", co będzie miało pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia.

Największe potrzeby ma znacjonalizowany już bank Bankia - oszacowano je na 24,7 miliarda euro. To właśnie Bankia, występując w maju o pomoc publiczną wysokości ok. 20 mld euro, sprowokowała czerwcową interwencję strefy euro w sprawie hiszpańskiego sektora bankowego.

Hiszpańskie ministerstwo gospodarki i bank centralny podkreśliły w piątek, że szacunki audytu "nie stanowią ostatecznej wysokości publicznej pomocy dla banków". Jak podano, po uwzględnieniu trwającego procesu fuzji i pewnych efektów fiskalnych kwota ta może zmniejszyć się do 53,7 mld euro. Sumę 59,3 mld euro określono jako najbardziej niepomyślny scenariusz. Wiceminister gospodarki Fernando Jimenez Latorre zapowiedział nawet na konferencji prasowej, że Hiszpania może zwrócić się do strefy euro o faktyczną pomoc ok. 40 miliardów euro.

Siedem testowanych banków, w tym Santander i BBVA, nie wymaga rekapitalizacji.