Rząd Belgii, związki zawodowe i międzynarodowy gigant metalurgiczny ArcelorMittal nie zdołały dojść do porozumienia i ciągnące się od miesięcy negocjacje spełzły na niczym. Władze i związkowcy starali się tak bardzo zachować miejsca pracy, że efekt rozmów jest odwrotny. Brak elastyczności strony belgijskiej sprawił, że ArcelorMittal nie tylko będzie zwalniał, ale też rezygnuje z wartego 138 mln euro planu inwestycji w Belgii - poinformowały służby prasowe koncernu.
Arcelor ostrzegał: Brak zgody na redukcje oznacza zamknięcie linii produkcyjnych
W ostatniej, toczącej się od czwartku do niedzieli, fazie negocjacji walczono o zachowanie 795 miejsc pracy. Arcelor ostrzegał wcześniej, że brak zgody na jego plan restrukturyzacji pociągnie za sobą konsekwencje; tak się też stało i koncern zamknie dodatkowe linie produkcyjne. Teraz zwolnieniami zagrożonych jest ponad 2 tys. osób. Ultimata stawiane przez związki zawodowe nie odniosły skutku - pisze "Le Soir" w dużym raporcie poświęconym "okrutnym, radykalnym (...) sankcjom Arcelora".
Dziennik wyraża opinię, że ArcelorMittal, dla którego belgijskie operacje są małą pozycją w jego globalnej działalności, "kpi sobie" z apeli rządu, prasy i związkowców.
We Francji rzeczy mają się podobnie. Wysiłki ministra ds. reindustrializacji Arnaud Montebourga, który "walczy z piratami kapitalizmu", i jego groźby pod adresem szefów wielkich przedsiębiorstw odchudzającym swe firmy nie dają żadnych rezultatów - napisano w komentarzu redakcyjnym.
Ekonomista i ekspert ds. sektora metalurgii Michel Capron zwraca uwagę, że związki zawodowe w UE są "słabe i wciąż nie potrafią odpowiedzieć na politykę międzynarodowych koncernów na poziomie europejskim".
Capron podkreśla, że również pozycja negocjacyjna państw UE wobec gigantycznych przedsiębiorstw miałaby jakiekolwiek znaczenie dopiero wtedy, gdyby rozmowy toczyły się na poziomie Unii.
"Niestety Europa jest teraz solidarna tylko na płaszczyźnie monetarnej(...). Daleko nam do wspólnej polityki przemysłowej" - konkluduje gazeta w komentarzu redakcyjnym.
Spadek zamówień, kurczący się popyt, dekoniunktura sprawiają, że firmy w wielu krajach UE wdrażają programy restrukturyzacji, czyli będą zwalniać pracowników.
W Belgii problemem jest już sektor metalurgiczny, we Francji trzy sektory: motoryzacyjny, budowlany i rolno-spożywczy
Pracowników zwalniają wielkie grupy, jak PSA Peugeot Citroen i Air France. Technicolor i francuski oddział Unilevera zapowiadają dalsze restrukturyzacje, zakłady ArcelorMittal we Florange we Francji oblegane są od poniedziałku przez kilkudziesięciu związkowców; w najbliższych dniach interweniować ma minister Montebourg - pisze "Le Figaro". O zachowanie miejsc pracy w zakładach Arcelora walczą też Hiszpanie.
ArcelorMittal Polska kontroluje około 70 proc. potencjału produkcyjnego polskiego hutnictwa. Zatrudnia blisko 10 tys. ludzi. Globalnie metalurgiczny gigant obecny jest w 26 krajach.
Francuski rząd interweniuje w wielu innych fabrykach, prezydent Francois Hollande nazwał w lipcu niektóre plany redukcji zatrudnienia Peugeota (6,5 tys. osób) "nie do zaakceptowania" - podał "The Economist".
Paryż i Bruksela starają się zaradzić redukcjom w tych fabrykach, jak i w innych sektorach, wywierając presję polityczną na wielki biznes. Brytyjski tygodnik w specjalnym, lipcowym opracowaniu na temat konkurencyjności europejskich firm i miejsc pracy sugeruje coś innego: "Może rządy (w Europie) powinny usunąć się z drogi (...) i pozwolić przedsiębiorstwom na to, by stały się konkurencyjne".